"Zły dzień. Mieliśmy ataki na ważne instytucje"

Krzysztof Gawkowski
Gawkowski o cyberatakach: skala jest olbrzymia
Źródło: TVN24

- Dziś udało się zatrzymać atak na ważne instytucje, które zajmują się dostarczaniem wody - powiedział w "Faktach po Faktach" minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Wicepremier zdradził też, jak doszło do zeszłorocznego ataku na Polską Agencję Prasową.

Wicepremier przyznał, że skala cyberataków przed wyborami prezydenckimi jest "olbrzymia". - Dzisiaj jest zły dzień. Mieliśmy ataki na ważne instytucje, które opiekują się dostarczaniem do obywateli wody i kanalizacji - powiedział Gawkowski. Zaznaczył, że atak udało się zatrzymać.

- Było duże zagrożenie, że ktoś nie dostanie wody albo nie będzie miał możliwości skorzystania z zasobów, które realizuje szczególnie administracja samorządowa - przyznał gość "Faktów po Faktach".

"Rosyjskie ataki się zwiększają"

- Zdarzają się takie ataki, ale skala jest coraz większa - dodał. - Dzisiaj takich zgłoszonych incydentów było prawie dwa tysiące. Mogą być kolejne, bo dzień się jeszcze nie skończył - mówił. Dodał, że miesięcznie jest zgłoszonych 60-70 tysięcy ataków, a służby codziennie podejmują 200-300 interwencji.

Minister przyznał, że służby rejestrują "coraz więcej ataków". - One się rozrastają, mają różne wektory wejścia. Nie jest atakowany już tylko system wejścia, żeby ukraść dane, tylko jest infiltracja po to, żeby coś zablokować albo wyłączyć na przykład wodę, albo energię. (...) Widzimy, że od początku tego roku rosyjskie ataki się zwiększają, z dnia na dzień jest ich więcej - mówił Gawkowski.

Wicepremier zapowiedział też, że jutro przedstawi raport "o wyjątkowej skali roku 2024, bo jeszcze tak dużej liczby ataków na Polskę nie było".

- Polska jest na pewno w stanie cyfrowej wojny z Rosją i ten stan nie jest od dzisiaj czy od wczoraj. (...) Rosjanie wprost atakowali nas w 2024 roku, a od tego roku specjalnie podwoili środki w swojej służbie wywiadowczej, która została specjalnie przygotowana do tego, żeby destabilizować sytuację w Polsce - powiedział.

Krzysztof Gawkowski
Krzysztof Gawkowski
Źródło: TVN24

Jak doszło do ataku na PAP? "Pracownik udostępnił telefon dziecku"

Gawkowski ujawnił też, jak doszło do ataku hakerskiego na Polską Agencję Prasową w zeszłym roku. - Ten atak udał się dlatego, że jeden z pracowników Polskiej Agencji Prasowej udostępnił telefon swojemu dziecku, które wgrało tam aplikację - mówił.

Zwrócił też uwagę, że ważna jest higiena cyfrowa i ostrożność wszystkich obywateli. - Można mieć najlepszy sprzęt i służby, można inwestować wiele pieniędzy w cyberbezpieczeństwo, (...) ale wejście może być przy takim ataku, bo ktoś nie będzie miał wiedzy, umiejętności albo po prostu chce zrobić przyjemność dziecku - powiedział.

Pod koniec maja 2024 roku w serwisie Polskiej Agencji Prasowej dwukrotnie ukazała się nieprawdziwa depesza wskazująca na decyzję o rzekomym poborze do wojska zarządzonym przez premiera. Jej źródłem nie była PAP. Służby - w tym ABW - już kilka minut po potencjalnym ataku hybrydowym podjęły działania w celu wykrycia sprawców.

Parasol ochronny przed wyborami. "Łatamy wszystkie dziury"

Gawkowski był też pytany o zabezpieczenia systemów na czas wyborów prezydenckich. - Łatamy wszystkie dziury, które mogłyby być wektorem wejścia dla hakerów. (...) Po pierwsze - Krajowe Biuro Wyborcze zostało objęte specjalnym nadzorem przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i tak dzieje się też w Państwowej Komisji Wyborczej. Po drugie - zostały powołane specjalne zespoły do spraw przeciwdziałania dezinformacji, ale również kontaktów z platformami, żeby tych dezinformacji nie powielać - wyliczał.

Gawkowski: Polska jest w stanie wojny cyfrowej z Rosją
Źródło: TVN24

- Po trzecie - monitoring przepływów finansowych komitetów wyborczych, gdyby się w polskiej sferze zdarzyło, że ktoś będzie atakował, wkładając do systemu wyborczego w Polsce wielkie pieniądze z zagranicy, tak jak miało to miejsce w Rumunii - mówił.

- Realizujemy też zadania dotyczące współpracy z kandydatami. (...) Już w kilku przypadkach kandydaci dostali informacje o sytuacjach krytycznych dla nich albo dla ich zaplecza politycznego - dodał.

Na koniec programu Gawkowski uspokajał: - Polska naprawdę jest bezpieczna w cyberprzestrzeni. Dzieje się źle, ale umiemy być twardzi.

Gawkowski o raporcie NIK: ktoś w służbach musiał pukać się w głowę

Gawkowski skomentował też raport NIK w sprawie fuzji Orlenu z Lotosem. Według NIK zbycie aktywów w ramach połączenia Orlenu z Lotosem o 5 miliardów złotych poniżej wartości ich wyceny było "niegospodarnością zarządu", która "szkodzi interesom polskiej gospodarki".

- Raport jest mocny, zarzuty są twarde, kara powinna być duża. Jaka ona będzie? Tego nie wiem, ale nie wierzę w to, że obędzie się bez prokuratora w tej sprawie. Mateusz Morawiecki i ministrowie też mieli odpowiedzialność za spółkę Orlen, musieli mieć świadomość, że ta transakcja w jakimś stopniu jest zafałszowana i nie będzie opłacalna - mówił Gawkowski.

- Nie wierzę, że służby państwa nie monitorowały tego procesu, bo dzisiaj wiem, jak służby działają. Bez względu, czy rządził nimi Kamiński, Wąsik czy ktokolwiek inny, to musiał pukać się w głowę i zastanawiać, czy to wszystko ma sens - ocenił.

Obrazowo przedstawił też, ile straciło na fuzji państwo. - Średni koszt mieszkania dla Polaka, czyli 500 tysięcy złotych. My mówimy tutaj o tym, że ktoś doprowadził do straty 10 tysięcy mieszkań. Ktoś ukradł Polakom 10 tysięcy mieszkań - mówił.

Gawkowski: raport mocny, zarzuty twarde, kara powinna być duża
Gawkowski: raport mocny, zarzuty twarde, kara powinna być duża
Źródło: TVN24
Czytaj także: