O napiętej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i możliwych trzech scenariuszach mówił w TVN24 Grzegorz Cieślak, ekspert profilaktyki i prewencji antyterrorystycznej Centrum Badań nad Ryzykami Społecznymi i Gospodarczymi Collegium Civitas. Podkreślał, że działania hybrydowe mają pewną dynamikę. - Nie chodzi o to, żeby cały czas przeć do przodu, bo gdyby tak było, to bardzo szybko wyczerpią się środki, powyżej których bardzo trudno będzie znaleźć kolejny element nacisku - mówił. Pytany o próby docierania do migrantów w krajach ich pochodzenia, by nie wierzyli w narrację białoruskiego reżimu, ocenił, że "jest za mało polskiego głosu".
Na polsko-białoruskiej granicy trwa kryzys migracyjny wywołany przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Chodzi o zorganizowaną akcję sprowadzania migrantów na Białoruś, by ci potem próbowali nielegalnie przekroczyć granicę z Polską.
We wtorek zaostrzyła się sytuacja na przejściu granicznym w Kuźnicy. Migranci rzucali w polskie służby kamieniami, gałęziami, granatami hukowymi. Straż Graniczna poinformowała w środę na Twitterze, że cudzoziemcy w pobliżu przejścia granicznego Kuźnica Białostocka - Bruzgi spakowali się i opuszczają obozowisko. Rzeczniczka Straży Granicznej ppor. Anna Michalska przekazała, że pełniący służbę funkcjonariusze SG zauważyli stojące autokary. - Mamy nadzieję, że te osoby zostaną zabrane, aczkolwiek widzimy, że część grup zabiera ze sobą kłody drewna (używane do forsowania granicy - red.), dlatego nie do końca wiemy, czy te osoby wszystkie będą zabierane przez autokary, czy są po prostu przemieszczane w inne miejsce, gdzie mają koczować czy próbować forsować granicę - dodała.
Do napięcia na granicy odniósł się w TVN24 Grzegorz Cieślak, ekspert profilaktyki i prewencji antyterrorystycznej Centrum Badań nad Ryzykami Społecznymi i Gospodarczymi Collegium Civitas. - Takie działania hybrydowe, nieregularne, podobnie jak terroryzm, mają pewną dynamikę. Nie chodzi o to, żeby cały czas przeć do przodu, bo gdyby tak było, to bardzo szybko wyczerpią się środki powyżej których bardzo trudno będzie znaleźć kolejny element nacisku, wywołania presji - powiedział. Dodał, że to naturalne, że w tego typu działaniach mamy do czynienia z amplitudą. To znaczy raz jest wzrost tych działań, raz chwilowy spadek.
Grzegorz Cieślak o trzech scenariuszach
Cieślak powiedział, że bierze pod uwagę trzy różne scenariusze, przy czym trzeba założyć "na chwilę i hipotetycznie, że Łukaszenka myśli racjonalnie, a to jest założenie bardzo na wyrost".
- Pierwszy scenariusz jest taki, że to odwrót, że ci migranci są odsunięci po to, żeby rychło w innym miejscu przystąpić do szturmu i niejako wznowić sytuację, taką grę na wyczerpanie naszych polskich służb, które granicę ochraniają, sprawdzenie, przetestowanie ich działania w innym miejscu - mówił.
- Scenariusz 1bis to przeniesienie tej sytuacji na granicę z innym krajem, to znaczy na przykład na granicę Białorusi z Ukrainą czy Litwą - dodał.
Kolejny scenariusz to "na przykład znalezienie słabszego punktu na granicy i dokonania dywersji po drugiej stronie, po polskiej stronie czy litewskiej, ukraińskiej stronie, co ułatwi przedarcie się do środka, postawi nas w zupełnie innej sytuacji, jeśli chodzi o reakcje. To znaczy będziemy mieli tych migrantów po swojej stronie granicy z presją ze strony białoruskiej".
Zdaniem Cieślaka pod uwagę trzeba brać też trzeci scenariusz. - Zaczyna działać presja międzynarodowa. Wiem, że to brzmi trochę dziwacznie, jeśli chodzi o Łukaszenkę, bo jak powiedziałem na początku, trudno przypisywać mu jakąś istotną logikę, natomiast, może tak być, że ta presja międzynarodowa dotyka również jego sojuszników - wskazał. - Proszę wyobrazić sobie sytuację, w której jednak część krajów, na przykład europejskich zdecyduje się na obłożenie większymi sankcjami linii lotniczych, w tym Aerofłotu - dodał.
Cieślak o uruchomieniu artykułu 4 traktatu o NATO
Gość TVN24 został również zapytany, czy to jest moment na uruchomienie artykułu 4 traktatu północnoatlantyckiego, który jest fundamentem NATO. - Ten moment jest już od bardzo dawna. To znaczy właściwie od pierwszego gromadzenia się tych osób i od momentu, kiedy uzyskaliśmy, dowody, że Łukaszenka stoi za gromadzeniem migrantów. Właściwie moment na uruchomienie artykułu 4. jest cały czas - ocenił. Podkreślił, że to umiędzynarodowienie jest szczególnie ważne.
- Samotna Polska ma generalnie znacznie mniejszą siłę przebicia w polityce międzynarodowej, a tu chodzi właśnie o politykę międzynarodową - dodał.
Cieślak został także zapytany, co wiadomo o próbach docierania do migrantów w krajach ich pochodzenia, żeby nie wierzyli w to, co przedstawia im białoruski reżim i nie przylatywali, bo nie dostaną się na przykład do Niemiec.
Ekspert odparł, że "to jest pytanie do ministra spraw zagranicznych, do tego typu komórek". - Według mnie jest za mało tam polskiej narracji, za mało polskiego głosu, tego przekazu - ocenił.
Podkreślił, że "to, co się w tej chwili dzieje, to jest pewien fakt dokonany". - My możemy teraz obserwować tylko rozwój sytuacji - dodał. - Natomiast warto zwrócić uwagę, że te osoby są krzywdzone i one za chwilę z tym poczuciem krzywdy będą szukać ujścia dla swojej frustracji - zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/Straż Graniczna