Ja zawsze będę stawał za dziećmi, za ich dobrem niezależnie od tego, o jaką sytuację będzie chodziło. Dobrze, że ten tweet został skasowany przez panią profesor, ale problem jest o wiele szerszy – stwierdził w "Kropce nad i" minister w kancelarii premiera Michał Wójcik z Solidarnej Polski. Komentował wpis Krystyny Pawłowicz dotyczący transpłciowego dziecka, który został usunięty po kilkudziesięciu godzinach. Ocenił jednak, że "nie wolno stawiać świata na głowie". - Jest albo kobieta, albo mężczyzna – powiedział.
Krystyna Pawłowicz na Twitterze opublikowała we wtorek informację w sprawie transpłciowego dziecka. Pawłowicz podała dane dziecka (imię oraz wiek), szkoły, do której dziecko chodzi oraz dyrektorki placówki. Napisała o uchwale dotyczącej tego, jak nauczyciele, na prośbę rodziców, mają zwracać się do dziecka. "Dane aktów stanu cywilnego zlekceważono" – stwierdziła.
Po fali krytyki i zapowiedzi podjęcia działań między innymi przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, w czwartek Pawłowicz skasowała swój wtorkowy wpis. Napisała później, że nie chciała "sprawić przykrości dziecku" i że je przeprasza.
"Zawsze będę stawał za dziećmi"
Sprawę komentował w "Kropce nad i" minister w kancelarii premiera Michał Wójcik. Pytany, czy Krystyna Pawłowicz złamała prawo, powiedział, że "według jego wiedzy pani Krystyna Pawłowicz skasowała tego tweeta".
- Ja zawsze będę stawał za dziećmi, za ich dobrem niezależnie (od tego - red.), o jaką sytuację będzie chodziło – stwierdził. - W tym przypadku uważam, że pierwsza osoba, która powinna zadać sobie pytanie, czy to było dobre dla dziecka, żeby taką uchwałę rady pedagogicznej podejmować, jest pani dyrektor tej szkoły – dodał.
Dopytywany, czy można podawać dane wrażliwe, odparł: "nie znam dokładnie tej sprawy, zastrzegam to". - Natomiast, o ile wiem, dyrektor szkoły jest funkcjonariuszem publicznym. To jest szkoła chyba, gdzie organem prowadzącym jest samorząd. Jest funkcjonariuszem publicznym, więc to jest nieco inna sytuacja – uznał Wójcik.
Dopytywany, jakie znaczenie ma to, czy to szkoła publiczna, czy prywatna i czy dobro dziecka nie jest najważniejsze, powiedział, iż "jeszcze raz podkreśla, że dobro dziecka jest najważniejsze". - Natomiast trochę odchodzimy od tego, co jest istotą. Pani rozmawia z Michałem Wójcikiem, nie z Zosią Wójcik, ani Michaliną Wójcik – stwierdził minister.
Wójcik: dobrze, że Pawłowicz skasowała wpis
- W Polsce jest przewidziana procedura dotycząca zmiany płci, zmiany aktu stanu cywilnego, jest możliwość wniesienia powództwa w trybie procedury cywilnej. Jest jeden z przepisów, który daje taką możliwość i ewentualna wzmianka w akcie stanu cywilnego może być wprowadzona, jeżeli sąd tak uzna. Nie decyduje o tym pani dyrektor szkoły, tylko sąd – dodał.
- Ja znam orzecznictwo Sądu Najwyższego na ten temat. Nawet - nie odnoszę się do tego przypadku - ktoś, kto uznaje się za osobę transpłciową, to nie znaczy jeszcze, że należy zmienić płeć – mówił w "Kropce nad i" Wójcik.
Pytany, czy w państwie prawa można krzywdzić dziecko, nawet jeśli jest się sędzią Trybunału Konstytucyjnego, Wójcik odpowiedział, że "od 6 lat zajmuje się ochroną praw dzieci i zawsze będzie stawał po stronie dziecka". - Jeszcze raz podkreślam, że dobrze, że ten tweet został skasowany przez panią profesor, ale problem jest o wiele szerszy, o wiele głębszy – ocenił polityk Solidarnej Polski.
- Pani mówi tutaj o pani profesor Pawłowicz, którą bardzo szanuję zresztą - jest wybitnym prawnikiem z całą pewnością - a nie rozmawiamy na przykład o pani dyrektor, która zmusiła, można powiedzieć, radę pedagogiczną do podjęcia takiej uchwały – dodał, zwracając się do prowadzącej program Moniki Olejnik.
Pytany, skąd wie, czy dyrektorka zmusiła radę pedagogiczną, skoro mówił, że nie zna dokładnie tej sprawy, powiedział, że "chciałby zapytać, po pierwsze, jaka była podstawa prawna przyjęcia takiej uchwały przez radę pedagogiczną, bo w prawie oświatowym nie ma takiej podstawy prawnej".
- Nie można sobie zadekretować, jeżeli jest człowiek mężczyzną, że ja mam odbierać takiego człowieka jako kobietę – dodał. Zaznaczył, że "nie odnosi się do tej indywidualnej sytuacji, do tego dziecka, bo to dziecko jest najbiedniejsze w tej całej sprawie".
"Nie wolno stawiać świata na głowie"
- Rodzice chcą, żeby mówić na dziecko, że nie jest chłopczykiem, tylko jest dziewczynką i rozumiem, że tak mają nauczyciele postępować i wszyscy. Czy to jest dobre dla dziecka? – mówił Wójcik.
Jego zdaniem, "w najbliższych miesiącach będzie więcej takich spraw". – O czym rozmawialiśmy? O tym, żeby ideologia nie wkraczała do szkół. Właśnie o to chodzi – dodał.
- Kiedy pani mnie pytała o konwencję stambulską w pani programie, ja mówiłem: są cechy biologiczne, jest się albo mężczyzną, albo kobietą. A nie to, że jest kulturowo, społecznie. Ja uważam, że jestem mężczyzną, a proszę mówić do mnie, że jestem kobietą, tak mnie traktować, nie wiem, wcześniej przejść na emeryturę, może korzystać z innych rzeczy – kontynuował Wójcik.
- Nie wolno stawiać świata na głowie. Jest albo kobieta, albo mężczyzna – ocenił.
- Jest akt urodzenia, akty stanu cywilnego. Wiadomo, że jest pewna procedura. Nie można sobie wybrać płci – dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24