- Wszystkie te zjawiska: nacjonalizm, rasizm, antysemityzm, ksenofobia, są jak ten przysłowiowy dżin, który jest w butelce. Póki jest zamknięty, można nad tym panować. Kiedy się odkorkuje tę butelkę i wypuści się dżina, nikt go już z powrotem do butelki nie wpuści. Historia o tym uczy - powiedział były prezydent Aleksander Kwaśniewski w "Kropce nad i" TVN24.
Sejm w piątek uchwalił nowelizację ustawy o IPN - Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, zgodnie z którą każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Do nowych przepisów krytycznie odniosły się władze Izraela. Do sprawy odniósł się w "Kropce nad i" były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
"Zła, nieprecyzyjna ustawa"
- Dobrze by było, żeby polski rząd się wycofał, bo to jest ustawa zła, nieprecyzyjna - ocenił. - Ale obawiam się, że większość parlamentarna i rządzący nie są gotowi, żeby zrezygnować z tego, a jednocześnie coraz bardziej podnosi się taka o to retoryka, że nie Żydzi będą pisać nam ustawy, co jest bardzo niepokojącym, złym zjawiskiem - dodał.
- Więc gdybym był dzisiaj doradcą polskiego rządu, to bym poszedł w tym kierunku, który wyniknął z rozmowy premierów Morawieckiego i Netanjahu: powołać zespół roboczy, złożony z polityków, historyków, prawników, zacząć pracę i w ten sposób wyjść z tej opresji - powiedział Kwaśniewski.
"Utrwalamy najgorszy stereotyp"
Były prezydent wyliczył, co jego zdaniem jest w całej sprawie "najgorsze".
- Po pierwsze, utrwalamy stereotyp Polaków, którzy jednak są antysemitami, są nacjonalistami, którzy mają swoje za paznokciami i nie chcą się do tego przyznać. Czyli ten najgorszy stereotyp, który do tej pory gdzieś tam na marginesach się pojawiał w świecie, a dzisiaj zyska na mocy - ocenił.
- Po drugie, niepotrzebnie narażamy stosunki Polski i Izraela, które do tej pory były bardzo dobre, w sytuacji, kiedy Polska za wielu sojuszników nie ma - dodał.
- I po trzecie, to nie jest kwestia pomiędzy Polską i Izraelem. Pamiętajmy, że środowiska żydowskie to są bardzo ważne, wpływowe środowiska w Stanach Zjednoczonych, w Kanadzie, w Australii, na zachodzie Europy, i ustawiamy się w kontrze w stosunku do nich - stwierdził. - Więc znowu rozpoczynamy walkę na wielu frontach, w sprawie, która jest ważna, ale nie jest zupełnie zasadnicza, pokazujemy totalny brak wrażliwości w stosunku do patrzenia na historię przez innych, czego nie znosimy, gdy dotyczy to nas, Polaków - wyliczył Kwaśniewski.
"Margines niebezpiecznie się poszerza"
- Myśmy wielokrotnie starali się przekonywać świat, że w Polsce antysemityzm ma charakter marginalny, a nacjonalizm to zjawisko gdzieś na boku - powiedział Kwaśniewski. Jak zaznaczył, te stwierdzenia nie są prawdziwe. - Te zjawiska dzisiaj zyskały przyzwolenie - podkreślił.
- Jeżeli słucha się kibolskich przyśpiewek, jeśli czyta się wpisy internetowe, to ten margines niestety niebezpiecznie się poszerza i któregoś dnia może się okazać, że to już nie jest specjalnie margines, tylko to jest coś nad czym będzie bardzo trudno zapanować - argumentował były prezydent.
- Wszystkie te zjawiska: nacjonalizm, rasizm, antysemityzm, ksenofobia, to jest jak ten przysłowiowy dżin, który jest w butelce. Póki jest zamknięty, można nad tym panować. Kiedy się odkorkuje tę butelkę i wypuści się tego dżina, nikt go już z powrotem do butelki nie wpuści; historia o tym uczy - tłumaczył.
- Raz wypuszczony dżin ksenofobii, rasizmu, antysemityzmu i nacjonalizmu zatruje nasze życie na wiele lat - podkreślił Kwaśniewski.
Autor: azb/AG / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24