Trwa polowanie na premiera Morawieckiego - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin, odnosząc się do taśm z udziałem szefa rządu, które - według niego - Sąd Najwyższy przekazał konkretnym dziennikarzom. - Sąd Najwyższy wchodzi do gry w kampanii wyborczej. Jest dziś częścią totalnej opozycji - mówił Sasin.
- Sąd Najwyższy nie jest podmiotem, który powinien uczestniczyć w kampanii wyborczej. Nie powinien być stroną, przekazującą pewnego rodzaju informacje, które mają grać rolę w kampanii - mówił Jacek Sasin. Jak stwierdził, ujawnione w zeszłym tygodniu taśmy, na których zarejestrowano Mateusza Morawieckiego w czasach, gdy był prezesem BZ WBK, zostały przekazane z Sądu Najwyższego konkretnym mediom.
Według niego, Sąd Najwyższy "powinien trzymać się jak najdalej od polityki", a sędziowie "nie powinni wypowiadać się w sprawach politycznych".
- Najdziwniejsze jest to, że sędziowie Sądu Najwyższego z panią byłą prezes Gersdorf na czele, kiedy jeszcze była prezesem sądu, uczestniczyli w manifestacjach opozycji - powiedział Sasin, dodając, że " Sąd Najwyższy jest dzisiaj częścią totalnej opozycji".
- Jest poważnym oskarżeniem to, że sędziowie bawią się w politykę - stwierdził Sasin, odpowiadając na apel prowadzącej rozmowę Moniki Olejnik, że skoro twierdzi, iż "Sąd Najwyższy gra w kampanii", to powinien złożyć w tej sprawie pozew w trybie wyborczym.
- Rozumiem, że trwa polowanie na premiera Morawieckiego, bo jest on dzisiaj lokomotywą Prawa i Sprawiedliwości w tej kampanii, jest twarzą w tej kampanii i teraz jest próba znalezienia czegokolwiek [na niego - red.] - kontynuował.
- Problemem opozycji jest to, że nie mogą na premiera nic znaleźć - ocenił.
- Tu nie chodzi o rozliczanie, bo można było rozliczyć, gdyby cokolwiek było. (...) To było publikowane, można było to przeczytać. Wtedy nie budziło to niczyjego zainteresowania. Dzisiaj jest kampania wyborcza, w której premier bardzo aktywnie uczestniczy, prowadzi ją w imieniu PiS i nagle to staje się niezwykle ważne, przełomowe i trzeba o tym [o taśmach - red.] mówić - wskazał przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów.
"Nie wiem, jaką wiedzę miał prokurator Piotrowicz w sprawie księdza pedofila"
Joanna Scheuring-Wielgus w czwartek opublikowała nagranie, na którym poseł PiS Stanisław Piotrowicz kilkanaście lat temu, jako prokurator, bronił księdza pedofila z Tylawy skazanego w 2004 roku na karę więzienia w zawieszeniu za molestowanie sześciorga dzieci.
Wcześniej prokuratura umorzyła wobec proboszcza śledztwo. Teraz Piotrowicz twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego.
Sasin zapytany, czy taka osoba powinna być przewodniczącym komisji sprawiedliwości, odpowiedział, że "nie wie on z czym ma się czuć źle", a przypadku wspomnianego księdza nie zna.
- Nie wiem, jaką wiedzę miał prokurator Piotrowicz w sprawie księdza pedofila z Tylawy - mówił Sasin. - Nie znam wszystkich przypadków, gdzie ktoś został skazany - dodał.
Sasin wskazał, że jeśli ksiądz "został skazany i dopuszczał się pedofilii, to dobrze, że został skazany i powinien być za to surowo ukarany". - To obrzydliwe przestępstwo, niezależnie od tego kto je popełnia - mówił.
- Nie wiem, jaką wiedzę miał w tym czasie poseł Piotrowicz - powtórzył Sasin. - Nie zawsze dowody są jednoznaczne, nie wiem jak było w tej sprawie - podkreślił.
Autor: akw//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24