Dopłaty do węgla nie dla mieszkańców Krakowa. Od trzech lat w stolicy Małopolski obowiązuje bowiem uchwała antysmogowa, zakazująca palenia w piecach węglem i drewnem. Zdecydowana większość mieszkańców, która domy ogrzewa gazem i prądem, poniesie całość kosztów podwyżek cen ciepła. Władze Krakowa zaapelowały do ministerstwa klimatu o dopłaty także do ogrzewania gazem i energią elektryczną.
Po zapowiedzi rządowej dopłaty do węgla, którego cena rośnie w zastraszającym tempie, okazało się, że większość mieszkańców Krakowa z obiecanych trzech tysięcy złotych na gospodarstwo domowe nie zobaczą ani złotówki.
Urząd: niemal wszystkie piece zostały wymienione
W 2019 roku w Krakowie zaczęła obowiązywać uchwała antysmogowa, w myśl której na terenie miasta zakazane jest palenie w piecach węglem oraz drewnem. Za palenie węglem nałożono kary i w lipcu 2022 roku na terenie ponad 750-tysięcznego miasta pozostało zaledwie 285 kotłów.
- Od 1995 roku wymieniono 45 tysięcy pieców. Możemy powiedzieć, że w Krakowie niemal wszystkie stare piece, te najbardziej trujące, zostały wymienione - mówił reporterowi TVN24 Dariusz Nowak, rzecznik prasowy urzędu miasta Krakowa. - Na razie nie ma pytań o to, czy będzie jakieś dofinansowanie. Dzisiaj wszyscy oczekujemy, jakie będą ceny, co zrobi rząd, na co ludzie będą mogli liczyć - powiedział urzędnik.
Kraków apeluje o dopłaty do gazu i prądu
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zwrócił się do minister klimatu i środowiska Anny Moskwy z apelem o jak najszybsze uwzględnienie kwestii dopłat do gospodarstw, które po likwidacji palenisk są ogrzewane gazem i energią elektryczną. "Propozycja rządowa, dotycząca dopłaty trzech tysięcy złotych do każdego domu opalanego węglem, w przypadku Krakowa nie jest dogodnym rozwiązaniem" - czytamy w piśmie, opublikowanym przez urząd miasta w piątek.
Majchrowski podkreśla, że według prognoz na przyszły rok "koszty dostaw energii elektrycznej do jednostek budżetowych wzrosną co najmniej o 200 procent, natomiast gazu nawet 900 procent". Oznaczałoby to zwiększenie wydatków gminy o 120 milionów złotych w przypadku prądu i o około 27 milionów złotych w przypadku gazu. "Dodatkowo koszt realizacji celów publicznych przez spółki miejskie (komunikacja publiczna, wodociągi i ciepłownictwo) wzrośnie o kolejne około 230 milionów złotych netto za energię elektryczną i około dziewięciu milionów złotych netto za gaz ziemny, co oznacza większe koszty dla mieszkańców" - podkreślił Majchrowski.
Radny: sytuacja trudna do przyjęcia
Miejski radny Łukasz Sęk (PO), brak dopłat dla osób, które wymieniły tak zwane "kopciuchy" na bardziej ekologiczne źródła ciepła, uważa za niesprawiedliwość. - Teraz będziemy się składać na to, co jest w innych miastach - mówi. I podkreśla, że na temat wsparcia dla osób korzystających z ogrzewania miejskiego, gazu lub prądu, nie są prowadzone w rządzie żadne rozmowy. - To jest sytuacja trudna do przyjęcia ze strony mieszkańców Krakowa - ocenia radny Sęk.
Dodatek węglowy przegłosowany przez Sejm
W piątek Sejm przyjął ustawę o dodatku węglowym, zakładającą wypłatę trzech tysięcy złotych dla każdego gospodarstwa domowego, używającego węgla do ogrzewania.
W głosowaniu odrzucone zostały poprawki opozycji, w tym Koalicji Obywatelskiej, zakładające między innymi rozszerzenie prawa do dodatku o gospodarstwa używające do ogrzewania peletu, oleju opałowego, gazu, LPG i energię elektryczną. Politycy opozycji postulowali też podwyższenie wysokości dodatku z trzech do sześciu tysięcy złotych. Ustawa trafi teraz do Senatu.
Dodatek ma być wypłacany jednorazowo. Dostaną go gospodarstwa domowe, w przypadku gdy głównym źródłem ogrzewania jest: kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe, zasilane węglem kamiennym, brykietem lub peletem zawierającymi co najmniej 85 procent węgla kamiennego.
Ceny węgla w Polsce
Jak ustalili dziennikarze tvn24.pl, ceny węgla w różnych składach wahają się najczęściej w okolicach trzech tysięcy złotych za tonę. Miejscami jest taniej, po około 2,5 tysiąca złotych, jednak praktycznie wszędzie występują problemy z dostępnością tego surowca.
- Trzeba się przygotować, że zima może być ciężka - powiedział na antenie TVN24 Mariusz Marszałkowski z Biznes Alert. Zdaniem eksperta czeka nas trudny okres "nie tylko ze względu na to, że będą wysokie ceny, ale w wielu miejscach może tego węgla zabraknąć, szczególnie najuboższym". Zwrócił też uwagę, że nie ma odpowiedniej liczby węglarek, które mogłyby przewozić surowiec.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24