Wynajem mieszkania stał się tak drogi, że studenci szturmem ruszyli po miejsca w akademikach. Zainteresowanie pokojami w domach studenckich zwiększyło się w Krakowie - względem zeszłego roku - o około 30 procent. Wielu studentów wciąż szuka lokum. Właściciele mieszkań podwyższają czynsze, a niektórzy organizują castingi na lokatorów.
Ceny wynajmu mieszkań w miastach akademickich takich jak Kraków, Olsztyn czy Zielona Góra wzrosły względem ubiegłego roku o nawet 40 procent. Wynajmujący oferują pokoje za kwoty, które jeszcze niedawno mogły wystarczyć na zamieszkanie w kawalerce. Co więcej, ofert ubywa.
Studenci coraz chętniej zgłaszają się po miejsce w akademikach, które - choć również droższe niż przed rokiem - pozostają najtańszą opcją. W efekcie - jak relacjonuje Marcin Kwaśny, reporter TVN24 - zainteresowanie domami studenckimi w Krakowie zwiększyło się o około 30 procent. Nie każdy jednak może liczyć na podpisanie umowy, bo liczba miejsc jest ograniczona.
- W Krakowie studiuje blisko 130 tysięcy osób. Miejsc w akademikach dla wszystkich nie wystarczy. Największe miasteczko studenckie w Krakowie, miasteczko studenckie AGH, ma siedem tysięcy miejsc w akademikach. Władze uczelni przekonują, że zmniejszyły liczbę miejsc w hostelach działających w budynkach, by jak najwięcej było miejsc dla studentów. Gwarancję miejsc mają jednak tylko studenci pierwszego roku, którzy w terminie złożyli wnioski - relacjonował reporter TVN24.
Kolejki do wynajmu. "Maszyna losująca"
Jak przyznał rzecznik prasowy Uniwersytetu Jagiellońskiego Adrian Ochalik, uczelnia obserwuje dużo większe niż zwykle zainteresowanie akademikami. Jednym z podstawowych powodów wnioskowania o miejsce w domu studenckim są wysokie ceny najmu mieszkań.
Studenci, z którymi rozmawialiśmy, potwierdzają, że ceny są wywindowane, a dachu nad głową, w dodatku za rozsądne pieniądze, ze świecą szukać.
Patryk Kubiak i jego dziewczyna Olga Pawlak szukali zakwaterowania przez około miesiąc. - Przejrzeliśmy kilkadziesiąt ofert, kilka mieszkań obejrzeliśmy. Problem jest taki, że kiedy już znajdziemy jakąś ofertę i zadzwonimy, to w gruncie rzeczy te mieszkania są już zajęte. Albo że jest już na przykład osiem grup, które chcą obejrzeć to mieszkanie i my jesteśmy dziewiątą, dziesiątą, kilkunastą - powiedział naszemu reporterowi Patryk. Student przyznał, że obawiał się konieczności porzucenia swoich planów, w tym zawodowych, z powodu braku zakwaterowania. - Znaleźliśmy jedną ofertę, gdzie udało nam się być tymi, których wylosowała maszyna losująca. Bo to jest chyba maszyna losująca - dodał.
Casting na lokatorów
Studenci zaznaczają, że w tym roku popularne wśród wynajmujących stały się "castingi" na lokatorów.
- Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam (...). Umawiasz się z właścicielem, oglądasz mieszkanie i nawet, jeśli jesteś zainteresowana wynajmem, masz przy sobie odliczoną kaucję, żeby podpisać na miejscu umowę najmu, to nie masz gwarancji, że to mieszkanie do ciebie trafi - powiedziała nam Olga Pawlak.
Jak podkreśla studentka, właściciele mieszkań wybierają czasem lokatorów, którzy spełniają określone kryteria. - Właściciel szuka konkretnych osób, najlepiej pracujących, może trochę starszych. Takich, którzy, jeśli zimą dojdzie na przykład do wzrostu cen za gaz czy prąd, to będą w stanie pokryć te dodatkowe koszty - tłumaczyła.
Koszt wynajęcia kawalerki najbardziej poszedł w górę w ostatnich miesiącach w Toruniu (o 42 procent), Olsztynie (o 39 procent), Gdańsku (o 37 procent), Krakowie (o 34 procent) i Kielcach (o 29 procent).
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Longfin Media / Shutterstock