Brak środków z KPO jest wielką szkodą gospodarczą. Winowajców znamy - to rząd, prezydent Duda i Trybunał Konstytucyjny - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Janusz Lewandowski, były komisarz unijny do spraw budżetu, a obecnie eurodeputowany Platformy Obywatelskiej. Ocenił, że jest "bardzo mało czasu" na szybkie odblokowanie tych pieniędzy, ale "jest jeszcze furtka". Mówił też o nastawieniu obecnego obozu rządowego do Unii Europejskiej.
Janusz Lewandowski, były minister przekształceń własnościowych, były komisarz unijny do spraw budżetu, a obecnie eurodeputowany Platformy Obywatelskiej, mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 o możliwym odblokowniu pieniędzy z KPO po tym, jak władzę przejmie nowy rząd.
Stwierdził, że brak środków z tego funduszu "jest wielką szkodą gospodarczą". - Winowajców znamy - to jest rząd, to jest prezydent Duda i Trybunał (Konstytucyjny) Przyłębskiej - dodał.
Lewandowski o odblokowaniu KPO: czasu jest mało, ale jest furtka
Lewandowski ocenił, że jest "bardzo mało czasu" na szybkie odblokowanie tych pieniędzy. - Cały ten program został tak pomyślany, żeby pod wiarygodność budżetu europejskiego szybko się zapożyczyć na rynkach, na ogromne sumy, i możliwie szybko wpompować te pieniądze do gospodarki po pandemii. Taki był oryginalny zamysł, a my tych pieniędzy nie mamy - mówił dalej.
Jednocześnie dodał, że w tej sprawie "jest jeszcze furtka", która - jak tłumaczył - "prowadzi przez artykuł 21 rozporządzenia" (ustanawiającego Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności - red.), który mówi, że jeżeli z przyczyn niezależnych od rządu nie zdążyliśmy, to można to jeszcze jakoś donegocjować, a te negocjacje i tak będą działy się na fundamencie ogromnej wiarygodności Tuska i koalicji". Dodał, że "ten rząd zasługuje na kredyt zaufania".
W przypadku gdy realizacja planu odbudowy i zwiększania odporności, w tym kamieni milowych i wartości docelowych, nie jest już możliwa – całkowicie lub częściowo – z uwagi na obiektywne okoliczności, dane państwo członkowskie może zwrócić się do Komisji z wnioskiem wraz z uzasadnieniem o zmianę lub zastąpienie decyzji wykonawczych Rady
Lewandowski: stałym repertuarem Kaczyńskiego jest straszenie niemiecką Europą
Lewandowski odniósł się także do słów przedstawicieli obecnego obozu rządowego, którzy straszą utratą przez Polskę niepodległości za sprawą głosowania w jednej z komisji Parlamentu Europejskiego.
Stwierdził, że rządzący "znowu straszą". - Straszyli w czasie referendum akcesyjnego, to był rok 2003, że zaleje nas zachodnia żywność, że wykupią nam ziemię. Potoczyło się zupełnie inaczej, bo polskie eksport żywności wzrósł siedmiokrotnie po roku 2004 i mamy dodatnie saldo. Teraz znowu straszą, bo stałym repertuarem Kaczyńskiego, który ma obsesję niemiecką, (...), jest straszenie niemiecką Europą - powiedział.
Jednocześnie dodał, że "jest bardzo daleko od stanowiska komisji Parlamentu Europejskiego do jakiegokolwiek rozstrzygnięcia traktatowego". - Więc niech nie straszą. Mogę się założyć, że ostateczne rozstrzygnięcie będzie wyglądało zupełnie inaczej - dodał.
Europoseł stwierdził, że "rząd PiS-u to jest pierwszy rząd w historii odrodzonej Rzeczypospolitej, któremu Unia przeszkadza w rządzeniu". - To raczej była pomoc w postaci pojemnego rynku, funduszy, tysięcy stypendystów Erasmusa i takiego naszego poczucia, że jesteśmy Europejczykami pełną gębą, ale im przeszkadza, bo dla nich suwerenność to jest urządzenie Budapesztu w Warszawie - dodał.
- Polska wraca do gry, wraca również przez Trójkąt Weimarski. Możemy współdecydować o losach Europy, a w Europie wygrywa się przez zdolność koalicyjną, nie przez nadęcie i wetowanie, bo weto jest bronią słabych. My mieliśmy zdolność koalicyjną, mieliśmy szansę forsowania naszych programów pod sztandarem Unii - na przykład Partnerstwo Wschodnie, unia energetyczna. I wracamy do gry - powiedział Janusz Lewandowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: UM Warszawa