- Budżet MON-u jest duży, chociaż poprzednicy pozostawili nam dziurę. Pan minister Błaszczak pozostawił dziurę, nie zabezpieczył środków na wiele rzeczy, i musimy to nadrabiać - powiedział szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz w "Jeden na jeden". Zaznaczył zarazem, że "budżet przyszłego roku będzie najwyższym w historii budżetem na polską armię".
W Warszawie w czwartek odbyła się wielka defilada wojskowa z okazji Święta Wojska Polskiego. Tłumy zgromadzone przy Wisłostradzie podziwiały najnowocześniejszy sprzęt, którym dysponuje lub będzie dysponować polska armia. Zobaczyć można było czołgi Abrams, wyrzutnie sytemu Patriot oraz HIMARS. Po niebie przeleciały myśliwce F-35 i śmigłowce Apache, które mają w niedalekiej przyszłości stanowić o sile polskich lotników.
Najwyższy w historii budżet na armię
Gościem "Jeden na jeden" był wicepremier, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, który podziękował żołnierzom i wszystkim zebranym za uczestniczenie w uroczystościach.
Mówił, że "zakupy dla armii odbywają się na dziesiątki lat i trwają dekady, a nie tygodnie", i trwa proces m.in. tworzenia wojsk dronowych. - Budżet MON-u jest duży, chociaż poprzednicy zostawili nam dziurę. Pan minister Błaszczak pozostawił dziurę, nie zabezpieczył środków na wiele rzeczy i musimy to nadrabiać - powiedział szef MON.
Powiedział, że jeśli chodzi o "samą infrastrukturę", to "brakuje 46 miliardów". - Cała dziura to dużo, dużo więcej (pieniędzy - red.) - powiedział Kosiniak-Kamysz.
- Budżet przyszłego roku będzie najwyższym w historii budżetem na polską armię - zapowiedział wicepremier. - Mamy dwa źródła finansowania tak naprawdę zbrojeń w Polsce. Pierwszy to jest budżet MON-u i minimum 3 procent (PKB - red.) jest wydawane na to. Drugi to jest Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, którego jestem zwolennikiem. To on pozyskuje kredytowanie lub innego rodzaju zabezpieczenie finansowe pod każdą inwestycję - zaznaczył w TVN24.
"Zainteresowanie przystąpieniem do wojska jest ogromne"
Szef MON zaznaczył, że "mamy dużo sprzętu, ale musimy mieć przygotowanych pilotów do tego, żeby ten sprzęt był użytkowany". - Ten sprzęt, jak apache, będzie przychodził od 2028 roku. Teraz otrzymamy osiem egzemplarzy w leasingu po to, żeby już się szkolić. Dlatego te negocjacje się przedłużały, bo ja powiedziałem, że bez tego nie podpiszemy kontraktu, jeżeli nie będzie już dzisiaj apache'ów w Polsce i za chwilę, za kilka miesięcy pierwsze osiem sztuk się pojawi. Pierwsze F-35 w tym miesiącu odbieramy na poczet sił zbrojnych, więc ten proces postępuje - dodał.
Zaznaczył też, że "zainteresowanie przystąpieniem do wojska jest ogromne, więc tutaj też muszą być możliwości wyszkolenia tych żołnierzy". - Przyjęcie ich do służby to jedno, a drugie to wyszkolenie. Wyższe szkoły, ale też zasadnicza dobrowolna służba wojskowa, infrastruktura, koszary, place szkoleniowe i kadra, która szkoli - przekazał Kosiniak-Kamysz.
"Polska armia jest gotowa do obrony ojczyzny"
Minister obrony był też pytany o zdolności obrony polskiej armii. Przyznał, że "transformacja będzie trwać jeszcze wiele lat", ale zaznaczył, że "polska armia jest gotowa do obrony ojczyzny". - Wojsko ma być gotowe do walki, a politycy mają robić wszystko, żeby do tej walki nigdy nie doszło. Politycy są odpowiedzialni za pokój. Wojsko ma być gotowe do wojny - mówił.
- Dziś armia jest lepiej przygotowana niż wczoraj, i jutro będzie lepiej przygotowana niż (jest) dzisiaj. I tak będzie dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu i rok po roku. Plany modernizacji są do 2035 roku - powiedział szef MON.
Dodał, że "Polska musi być gotowa (na ewentualny atak - red.) razem ze swoimi sojusznikami, ze swoją armią i ze społeczeństwem". - Dlaczego mnie tak cieszy, że tyle osób wczoraj przyszło? Bo to jest wyraz miłości i zaufania do armii. To jest wyraz wspólnoty. (...) Nie ma obrony państwa bez silnego i odpornego społeczeństwa - zaznaczył gość "Jeden na jeden".
Kosiniak-Kamysz: było wczoraj dużo uprzejmości
Pytany, o czym rozmawiał podczas uroczystości z prezydentem Andrzejem Dudą, Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że między innymi wymieniali "uwagi na temat sprzętu, który przejeżdżał, na temat przygotowania żołnierzy".
- Myślę, że tych uprzejmości było dużo wczoraj. Ze strony pana premiera do pana prezydenta, ze strony prezydenta do nas - ocenił wicepremier.
- To jest bardzo ważne, żeby wszyscy w Polsce mieli pewność, (...) że w obszarze bezpieczeństwa jest współpraca. Cieszę się, że to udało się stworzyć, że w tym obszarze jest współpraca. Gdyby tego nie było, byłoby poczucie zagrożenia i niepokoju - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Co dalej z Funduszem Kościelnym?
Wicepremier i prezes PSL był pytany też o prace związane z przyszłością Funduszu Kościelnego. - Czekałem dość długo na to, żeby wszyscy ministrowie wchodzący w skład zespołu przedstawili swoje propozycje. Jeżeli mamy o czymś rozmawiać, podsumowywać jakiś etap prac, to muszą wszyscy (swoje propozycje - red.) przedstawić. Szybko to zrobiła na przykład pani minister Dziemianowicz-Bąk, ale inni ministrowie nie spieszyli się z tym tak bardzo - przyznał.
- Dzisiaj się spotykamy, przeanalizujemy te propozycje, które zostały złożone. Chciałbym, aby na roboczo nasi przedstawiciele od dzisiaj przez najbliższe dni pracowali. Wrzesień to będzie pewnie ten moment, kiedy już powinniśmy mieć Radzie Ministrów do przedstawienia jakieś rekomendacje. Czy dojdziemy do wspólnych ustaleń? Tego nie wiem, bo są bardzo różne zdania - powiedział Kosiniak-Kamysz. - Może nie być porozumienia, bo są cztery partie, które tworzą koalicję, i mogą mieć różne zdanie w tej sprawie - przyznał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24