W związku z poluzowaniem części obostrzeń o północy ogródki gastronomiczne zapełniły się osobami spragnionymi spotkań. Były Główny Inspektor Sanitarny Marek Posobkiewicz i Małgorzata Musiał-Bzowska z Rady Przemysłu Spotkań i Wydarzeń przestrzegali w programie "Dzień po dniu" w TVN24 , by zachować ostrożność w kontaktach, bo wirus nadal jest aktywny w środowisku.
Zniesienie obowiązku zakrywania nosa i ust maseczką na świeżym powietrzu, otwarte ogródki w restauracjach i nowe regulacje dotyczące limitu osób korzystających z transportu publicznego - to najważniejsze zmiany w obostrzeniach, które zaczęły obowiązywać w sobotę.
Po długich miesiąca oczekiwań w Polsce od soboty otwarte zostały ogródki lokali gastronomicznych. Restauratorzy nie kryją radości i mają nadzieję, że to będzie dobry początek powrotu do normalności. - Ludzie byli spragnieni kontaktów, wyjścia z domu, radowania się, dlatego ja z uśmiechem patrzyłem na radość ludzi - stwierdził w programie "Dzień po dniu" w TVN24 były Główny Inspektor Sanitarny Marek Posobkiewicz.
- Z drugiej strony powinni uważać na to, żeby ta radość nie była chocholim tańcem, czyli żeby to nie przyniosło odwrotnego efektu. Wiem, że nawet w tej branży wśród właścicieli gastronomii byli tacy ludzie, którzy nie przeżyli kontaktu z wirusem - dodał.
- Musimy pamiętać o tym, że powinniśmy wracać do normalności, starać się żyć normalnie, ale zdawać sobie sprawę z tego, że wirus nadal jest w środowisku. On nadal będzie powodował zachorowania, nadal będzie powodował zgony, a od naszego zachowania będzie zależało między innymi to, jak dużo tych zachorowań i zgonów będzie - podkreślił Posobkiewicz.
Opublikowane w piątek przez Ministerstwo Zdrowia dane potwierdziły 3 288 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. 289 osób z COVID-19 zmarło.
"Gastronomia jest w stanie sprawnie odbudowywać straty"
- Widać, że ludziom brakowało kontaktów. Wszyscy czekali do północy, żeby wrócić do względnej normalności - przyznała Małgorzata Musiał-Bzowska z Rady Przemysłu Spotkań i Wydarzeń.
- Wygląda to bardzo optymistycznie, ale dziwi swoboda i niefrasobliwość w tłumach na ulicach - przyznała podkreślając, że sama byłaby bardziej wstrzemięźliwa w chęci nadrobienia kontaktów społecznych. - Kluczem do sukcesu jest umiar, planowanie i cieszenie się powrotem do względnej normalności, ale w granicach rozsądku - dodała.
- Gastronomia ma to szczęście, że w momencie luzowania obostrzeń jest w stanie w miarę sprawnie zacząć odbudowywać straty. Dużo trudniejszą sytuację mają przedsiębiorcy, którzy zajmują się budowaniem stoisk targowych, organizacją eventów i spotkań biznesowych, konferencji czy kongresów, bo te branże są cały czas zamknięte i nie mają żadnych perspektyw nakreślonych przez stronę rządową - zwróciła uwagę Małgorzata Musiał-Bzowska.
Źródło: PAP