Wirusolog, profesor Krystyna Bieńkowska-Szewczyk tłumaczyła w TVN24, dla kogo i po co jest przypominająca dawka szczepionki przeciw koronawirusowi. - W tej chwili mamy bardzo dużą grupę osób niezaszczepionych, wśród których infekcja będzie się szerzyła bardzo szybko. To znaczy, że ta trzecia dawka pomoże nam, którzy wybrali być bezpiecznymi, być w pełnej gotowości - powiedziała.
W piątek ruszyła rejestracja na szczepienia tak zwaną dawką przypominającą. Jest ona podawana osobom w pełni zaszczepionym przeciw COVID-19 w celu poprawy i utrwalenia ochrony po szczepieniu. Przypominającą dawkę stosuje się we wskazanych grupach z zachowaniem odstępu co najmniej sześciu miesięcy po ukończeniu pełnego schematu szczepienia.
O to, dla kogo przeznaczona jest taka dawka, pytana była w TVN24 wirusolog, profesor Krystyna Bieńkowska-Szewczyk z Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów na Międzyuczelnianym Wydziale Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. - Dla niektórych jest bardzo potrzebna, dla niektórych się przyda, dla niektórych nie jest konieczna - odparła.
Zwróciła przy tym uwagę, że pojęcie "trzecie dawka" nie jest zbyt precyzyjne. Wyjaśniła, że trzecia dawka byłaby wtedy, gdyby każdą dawkę podawałoby się w podobnych odstępach czasowych. - Ta dawka to dawka przypominająca, doszczepiająca. Właściwie jest to ponowne szczepienie - tłumaczyła.
Bieńkowska-Szewczyk podkreśliła, że szczepienie dawką przypominającą może być "bardzo pomocne "dla osób, które mają bardzo osłabioną odporność, są w trakcie leczenia onkologicznego, chorują na choroby nowotworowe". - Może pomóc wytworzyć odpowiedź, która nie została wytworzona w sposób pełny po pierwszych dwóch dawkach - powiedziała.
- W tej chwili mamy bardzo dużą grupę osób niezaszczepionych, wśród których infekcja będzie się szerzyła bardzo szybko. To znaczy, że ta trzecia dawka pomoże nam, którzy wybrali być bezpiecznymi, być w pełnej gotowości - wyjaśniła. Zauważyła przy tym, że po dwóch dawkach szczepionki prawdopodobnie dysponujemy już wystarczającą odpornością przeciw COVID-19.
- Szykujemy się na następną falę zakażeń, w naszym kraju przybierze ona prawdopodobnie całkiem pokaźne rozmiary, bo mamy tak dużo osób niezaszczepionych - dodała. - Trzecia dawka się na pewno przyda, ale jeśli jest taka możliwość, można ją wziąć. To podniesie nasz stan gotowości na spotkanie z wirusem - powtórzyła.
Aktualnie dawką przypominającą są szczepionki Pfizer/BioNTech, niezależnie od rodzaju szczepionki zastosowanej uprzednio podczas szczepienia podstawowego, a także pierwszą i drugą dawką. Rejestracja na razie obejmuje osoby, które ukończyły 50. rok życia oraz pracowników ochrony zdrowia mających bezpośredni kontakt z pacjentem.
Szczepienie dawką przypominającą dla medyków i osób 50 plus
Dlaczego do szczepienia przypominającą dawką uprawnieni na wstępie są medycy? - To pierwszoplanowa grupa. Jeśli się zetkną z chorymi, mogą otrzymać ogromne dawki wirusa, a od dawki wirusa zależy to, jak przebiega infekcja. Bardzo często, przy bardzo dużej dawce, ta odporność, którą mamy rozwiniętą po pierwszych dawkach, nie zdąży zaprotestować przeciwko tak dużej porcji zakażenia - tłumaczyła wirusolog.
Odnosząc się do kwestii szczepień grupy osób 50 plus, Bieńkowska-Szewczyk powiedziała, że w tym wypadku "chcemy postawić organizm w stan pełnej gotowości", aby nie tylko mieć przygotowany cały mechanizm odporności, ale także "wyprodukować jak najwięcej przeciwciał, aby mieć je w nosie czy w tkankach zewnętrznych".
- To także ważne z tego względu, że osoby zaszczepione mogą nie chorować, ale mogą przenosić wirusa. Kiedy będą szczepione jeszcze raz i jest szansa na to, że złapią tego wirusa w niewielkiej ilości, to ich rola w przenoszeniu infekcji będzie zmniejszona - wyjaśniała.
Źródło: TVN24