W skali od 1 do 10 prezes Polskiej Federacji Szpitali Jarosław Fedorowski stan przygotowań do walki z koronawirusem ocenia na sześć-siedem punktów. W szpitalach bez oddziałów zakaźnych brakuje jednorazowych maseczek, kombinezonów i rękawiczek. Szpitale próbują pozyskać produkty, ale miażdży ich wysoka cena. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Kobieta z koronawirusem, zanim trafiła na oddział zakaźny w Poznaniu, dwie doby spędziła w zwykłym szpitalu w Puszczykowie. Na SOR trafiła z podejrzeniem zapalenia płuc. Twierdziła, że nie miała kontaktu z osobą chorą ani taką, która wróciła z zagranicy. Kontaktowało się z nią 35 osób - w tym personel szpitala i inni pacjenci. Wszyscy są pod nadzorem sanepidu.
- Oddział został zamknięty natychmiast po decyzji. Nie ma nowych przyjęć. Pomieszczenia, w których przebywała pacjentka zostały zdezynfekowane – mówi rzeczniczka szpitala w Puszczykowie Marzena Rutkowska-Kalisz.
Brak jednorazowych masek, kombinezonów i rękawiczek
Ta sytuacja jak w soczewce pokazuje, że niewiele trzeba, żeby powstało ryzyko zakażenia koronawirusem większej liczby osób. Zwłaszcza że szpitale bez oddziałów zakaźnych skarżą się na brak jednorazowych masek, kombinezonów i rękawiczek.
- Od dwóch tygodni piszemy do wszystkich świętych w tym kraju - zwraca uwagę Krzysztof Zając, wiceprezes Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu.
Szpitalom nie odpowiada ani wojewoda, ani Ministerstwo Zdrowia, chociaż premier zapewniał o 100 milionach złotych dla szpitali, które będą potrzebowały pomocy, a szef MSWiA Mariusz Kamiński zapewniał o ogromnych rezerwach materiałowych. Dlatego szpitale próbują kupić środki na własną rękę, ale i tu nie jest łatwo.
- Firmy, które miały dostarczać do nas sprzęt jednorazowy, poinformowały nas, że nie mają dostępu do produktów, z których to robią – stwierdza dr Jarosław Rosłon, dyrektor Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie.
Niektóre firmy wykorzystują sytuację i proponują szpitalom horrendalne ceny. - Proponują nam pięć złotych za maskę, a do tej pory zgodnie z umową płaciliśmy 18 groszy – mówi wiceprezes Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu Krzysztof Zając.
"Będziemy musieli gdzieś prywatnie uszyć"
Kardiolog i zastępca dyrektora do spraw lecznictwa Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu dr Paweł Cholewiński przyznaje, że placówka zabezpieczona jest na najbliższe dwa-trzy dni. - Wszystko zależy od ilości chorych, którzy się do nas zgłoszą - dodaje.
Dyrekcja rozważa uszycie masek wielokrotnego użytku. - Posiadamy w swoich zasobach trochę gazy i będziemy musieli gdzieś prywatnie uszyć te maseczki - stwierdza Krzysztof Zając. Prezes Polskiej Federacji Szpitali profesor Jarosław Fedorowski zapytany o obecne przygotowanie szpitali na koronawirusa w skali do 10-ciu ocenia, że wynik to sześć do siedmiu punktów. - W niektórych trochę mniej, w niektórych trochę więcej - dodaje. - Respiratorów na obecny czas jest wystarczająca liczba. Dyrektorzy uruchomili rezerwy - przyznaje.
Znacznie mniej jest płucoserc. - W tak dużym mieście jak Łódź mamy kilka takich sprzętów - zwraca uwagę Tomasz Karauda, lekarz oddziału chorób płuc Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi.
W całym kraju jest 79 oddziałów zakaźnych, a w nich ponad 2900 łóżek. Na przykład w wojewódzkie mazowieckim na 413 łóżek wolnych jest 66. W całym województwie łódzkim wolne są tylko dwa łóżka zakaźne dla dzieci.
Polski Narodowy Fundusz Zdrowia prowadzi całodobową infolinię (tel. 800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24