Pacjenci chorzy na COVID-19 sprawiają wrażenie stosunkowo zdrowych, ale kiedy spojrzymy na wyniki badań, jesteśmy przerażeni - powiedział w TVN24 profesor doktor habilitowany Wojciech Szczeklik, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Klinicznego w Krakowie. Przyznał, że przez 20 lat, które przepracował w zawodzie, nie widział "tak powszechnej, a jednocześnie podstępnej choroby".
Ministerstwo Zdrowia potwierdziło we wtorek 5068 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Łącznie w naszym kraju infekcję potwierdzono u ponad 135 tysięcy osób, spośród których 3101 zmarło. W ostatnim tygodniu dobowe bilanse nowych przypadków zakażenia skokowo wzrosły.
Profesor Szczeklik: tak powszechnej, a jednocześnie podstępnej choroby nie widziałem
We wtorek wieczorem gościem "Kropki nad i" w TVN24 był profesor doktor habilitowany Wojciech Szczeklik, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Klinicznego w Krakowie. Mówił o pandemii COVID-19 i zakażonych pacjentach, którzy trafiają do jego szpitala.
- Pracuję 20 lat, 15 lat na intensywnej terapii. Takiej choroby, która jest tak powszechna, a jednocześnie tak podstępnie przebiega, to chyba nie widziałem - przyznał.
Dodał, że "pacjenci chorzy na COVID-19 sprawiają wrażenie stosunkowo zdrowych". - Możemy z nimi rozmawiać, nie widać u nich dużych duszności. A jak popatrzymy na parametry życiowe albo badania obrazowe, to jesteśmy przerażeni - mówił Szczeklik.
W przypadku COVID-19 - tłumaczył - "granica, gdy organizm nie radzi sobie już z chorobą, jest bardzo cienka". - Kiedy ją przekroczymy, napędza się spirala niewydolności wielonarządowej. Wtedy bardzo trudno odwrócić chorobę i uratować pacjenta - powiedział lekarz.
"To strasznie nieprzewidywalny wirus"
Profesor Szczeklik podkreślał, że SARS-CoV-2 to "strasznie nieprzewidywalny wirus". - Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie powiedzieć, u kogo przebiegnie bezobjawowo czy z małą ilością objawów, a u kogo spowoduje tak ciężką chorobę, że trafi na intensywną terapię lub umrze - mówił.
- Oczywiście częstość ciężkich zachorowań jest większa u osób starszych niż u młodych, ale duża część osób, które trafiają do szpitali, mają poniżej 40 lat - dodał.
"Łóżek dramatycznie brakuje"
Gość TVN24 odnosząc się do rosnących dobowych bilansów nowych przypadków zakażenia, powiedział, że "spełnia się najgorszy scenariusz wzrastającej liczby zakażeń i przede wszystkim hospitalizacji".
- Na co dzień w naszej pracy widzimy dramatyczny brak łóżek na każdym poziomie opieki medycznej, ale przede wszystkim na intensywnej terapii. Próbujemy bardzo szybko wzmocnić bazę łóżkową dla osób chorych na COVID-19, ale tych łóżek dramatycznie brakuje - mówił Szczeklik.
Zdaniem profesora "pierwsza fala w marcu i kwietniu trochę nas uśpiła". - Zostaliśmy stosunkowo łagodnie potraktowani przez koronawirusa. Wydawało nam się wtedy, że stworzenie kilku szpitali jednoimiennych wystarczy. I wystarczyło, nie było dramatu - przypominał.
Ale to, co się dzieje teraz - podkreślił - "jest nie do porównania z tym, z czym mieliśmy do czynienia w marcu i kwietniu".
Szczeklik wyraził nadzieję, że "wspólnymi siłami uda nam się przejść bezpiecznie przez ten najgorszy okres". - Ale będzie to bardzo trudne - zaznaczył gość "Kropki nad i".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24