Zapowiedź dodatkowych obostrzeń komentował w TVN24 profesor Krzysztof J. Filipiak, kardiolog, rektor Uczelni Medycznej im. Marii Skłodowskiej-Curie. Mówił, że nie widzi tam "żadnych restrykcji". Wprowadzenie nauki zdalnej w czasie, kiedy w większości i tak jest wolne od zajęć, a także wprowadzenie obowiązkowych szczepień wiele miesięcy po zaleceniach Rady Medycznej określił jako "paranoję". - Jest to wszystko niepoważne, jest to - tak traktuję tę wczorajszą konferencję - jedną wielką kapitulacją rządu - powiedział.
Przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia ogłosili na wtorkowej konferencji prasowej zaostrzenie restrykcji. Będzie ono dotyczyło limitów, czasowej nauki zdalnej, a także ograniczenia prowadzenia klubów czy dyskotek. Minister zdrowia Adam Niedzielski przekazał też, że od 1 marca będzie obowiązek szczepień dla trzech grup zawodowych.
Filipiak: żadnych restrykcji w tym pakiecie nie widzę
Zapowiedź dodatkowych obostrzeń komentował w TVN24 profesor Krzysztof J. Filipiak, kardiolog, rektor Uczelni Medycznej im. Marii Skłodowskiej-Curie.
- Ja żadnych restrykcji w tym pakiecie, który wczoraj został ogłoszony, nie widzę - powiedział.
- Widzę kolejne zmniejszenie limitów, za chwilę zmniejszymy do pół osoby na metr kwadratowy. Tylko jakie to ma znaczenie, skoro nadal nie mamy podstawy ustawowej, żadnej podstawy prawnej do tego, żeby zweryfikować paszporty covidowe? - zwrócił uwagę lekarz. Dodał, że "to jest jakaś próba działań pozorowanych, przerzucenia tego na przedsiębiorców".
Odniósł się też do tymczasowej nauki zdalnej w szkołach między 20 grudnia a 9 stycznia. Wprowadzanie zdalnego nauczania w momencie, kiedy wiele szkół i tak już zdalnie pracuje, a w dodatku w czasie kiedy i tak w większości jest wolne, określił jako "paranoję".
Dziewięć miesięcy po zaleceniach Rady Medycznej. "Mocno przenoszona ciąża"
"Paranoją" profesor Filipiak określił też zapowiedź obowiązkowych szczepień dla trzech grup zawodowych - medyków, nauczycieli i służb mundurowych. - Bo przecież wiemy, że Rada Medyczna to zalecała w lipcu - zauważył.
Wyliczał, że skoro obowiązkowe szczepienia mają nastąpić w marcu, a mogą się opóźnić, to od czasu rekomendacji Rady Medycznej minie dziewięć miesięcy. - Mówiąc językiem moich przyjaciół ginekologów, "mocno przenoszona ciąża" - skomentował lekarz.
- Jest to wszystko niepoważne, jest to - tak traktuję tę wczorajszą konferencję - jedną wielką kapitulacją i przyznaniem się: "kto miał umrzeć to umrze, że nic już nie poradzimy na czwartą falę", że może te restrykcje, (...), to jest jakaś budowa koncepcji fali piątej i szóstej. Bo chyba tylko o to rządzącym chodzi, to nie ma kompletnie znaczenia dla aktualnej sytuacji epidemicznej - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24