Sam kierunek strategii, zmiana sposobu myślenia, rozłożenie odpowiedzialności w walce z koronawirusem ma sens, ale trzeba poczekać na rozwiązania szczegółowe - tak o planie dalszej walki z epidemią COVID-19, przedstawionym przez ministra zdrowia, mówił w "Faktach po Faktach" prezes Naczelnej Rady Lekarskiej profesor Andrzej Matyja. Gość TVN24 dodał, że "pierwszy raz w historii" minister zaproponował szefowi samorządu lekarskiego udział w ścisłym gremium doradczym.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, profesor Andrzej Matyja przekazał w "Faktach po Faktach" w TVN24 informację, że minister Adam Niedzielski pojawił się na piątkowym posiedzeniu NRL. - To była bardzo krótka wizyta i muszę powiedzieć, że można ją ocenić bardzo pozytywnie. Pan minister znalazł czas między posiedzeniem zespołu zarządzania kryzysowego a Radą Gabinetową. Znalazł chwilę, by przedstawić się osobiście - powiedział.
Jak mówił dalej Matyja, "to była wizyta kurtuazyjna, niemniej (minister - red.) zapowiedział bardzo ważną rzecz". - Pierwszy raz w historii funkcjonowania samorządu lekarskiego zaproponował prezesowi Naczelnej Rady Lekarskiej udział w ścisłym gremium doradczym, stwierdzając, że nie jest lekarzem, a chciałby mieć oparcie właśnie w samorządzie lekarskim. To olbrzymi plus. Jeżeli będzie chciał korzystać z naszych porad, jeżeli będziemy partnerem, a nie petentem, to jako optymista myślę, że to powinno dać w końcowym efekcie zmiany oczekiwane nie tylko przez środowisko lekarskie, ale przede wszystkim przez pacjentów - kontynuował prezes NRL.
O strategii walki z koronawirusem: dobry kierunek
Profesor Matyja komentował zaprezentowaną w czwartek przez ministra zdrowia strategię dotyczącą walki z koronawirusem. Wśród jej założeń jest utworzenie trzech poziomów szpitalnictwa, które będą odpowiedzialne za leczenie pacjentów, rozbudowanie sieci punktów testowania drive thru, system elektronicznego zgłaszania informacji o potencjalnym ryzyku zakażenia czy włączenie lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej do systemu testowania pacjentów.
Prezes NRL podkreślił w "Faktach po Faktach", że "jak każda strategia, jest ona bardzo ogólna". - Musimy poczekać na rozwiązania szczegółowe i wtedy odnosić się do szczegółów. Poczekajmy na rozmowy, na rozporządzenia wykonawcze - zaapelował.
Przyznał jednak, że "sam kierunek strategii, zmiana sposobu myślenia (...), rozłożenie odpowiedzialności w walce z koronawirusem ma sens". Zwrócił uwagę na zmianę dotyczącą utworzenie trzech poziomów szpitalnictwa i odejścia od modelu szpitali jednoimiennych, które do tej pory w głównej mierze zajmowały się pacjentami z koronawirusem. - To jest dobry kierunek, my jako samorząd lekarski postulowaliśmy już miesiąc temu, że właśnie tak powinno być - dodał Matyja.
Wskazywał w tym kontekście na dotychczasowe nierównomierne obciążenie szpitali jednoimiennych w różnych częściach kraju. Jak mówił, były szpitale jednoimienne, na przykład w Krakowie, które "pękały w szwach", a w niektórych wykorzystanie zasobu kadrowego placówki odbywało się "w 30-40 procentach".
"Teleporada jest bardzo ważnym, ale dodatkowym elementem przy podejmowaniu decyzji leczniczych"
Profesor Matyja odniósł się do zapowiedzi włączenia lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej do systemu testowania pacjentów. Według założeń strategii, to właśnie lekarze rodzinni mają na początkowym etapie opiekować się pacjentami, którzy mogą być zakażeni. Pierwszym krokiem mają być teleporady.
- Każdy z nas (lekarzy - red.), kończąc studia, wie, że porada lekarska to dobrze zebrany wywiad, to badanie fizykalne, to badania dodatkowe. Dopiero na podstawie tych trzech elementów powinniśmy podejmować decyzje o dalszej diagnostyce i o dalszym postępowaniu - wyliczał.
Jak mówił, teleporada "jest bardzo ważnym, ale dodatkowym elementem przy podejmowaniu decyzji leczniczych".
Prof. Matyja: w tym okresie wesela powinny być ograniczone do najbliższej rodziny
Gość "Faktów po Faktach" odniósł się do rekomendacji Głównego Inspektora Sanitarnego dotyczącej ograniczenia liczby uczestników wesel do 50 osób. Obecnie przepisy mówią, że na weselu może bawić się do 150 osób, jedynie w powiatach objętych strefą żółtą - 100, a strefą czerwoną - 50.
- W ogóle jestem za ograniczeniem imprezy masowej. Wesela są imprezą szczególną, radością dla nowożeńców, dla gości nowożeńców. Więc tam te restrykcje dotyczące zachowania bezpieczeństwa są właściwie niemożliwe do zachowania - stwierdził. - W tym okresie wzmożonych zachorowań, grypowych i grypopodobnych, powinno to być ograniczone do najbliższej rodziny - wskazywał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24