Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak powiedział w Polskim Radiu, że plany wprowadzenia stanu wyjątkowego, gdyby liczba zakażonych koronawirusem przekroczyła 50 tysięcy dziennie, nie były omawiane.
- Takie plany nie były omawiane, codziennie uczestniczę w posiedzeniu rządowego zespołu zarządzania kryzysowego. Oczywiście reagujemy w sytuacji, w której się znalazła Polska, ale ta reakcja sprowadza się przede wszystkim do stworzenia większej liczby miejsc szpitalnych, do zapewnienia opieki osobom zarażonym. Są też podejmowane stanowcze działania, związane na przykład z zamknięciem cmentarzy, które mają służyć temu, by zahamować roznoszenie się epidemii - mówił Błaszczak pytany, czy prawdziwe są doniesienia medialne, że jeśli liczba zakażonych dziennie przekroczy 50 tysięcy, wprowadzony zostanie stan wyjątkowy.
- Niestety, to co dzieje się na ulicach, a co wynika z akcji totalnej opozycji, negatywnie wpływa na sytuację w naszym kraju, te wszystkie demonstracje powodują roznoszenie wirusa i zakażanie kolejnych osób - dodał.
Błaszczak: opozycja jest zacietrzewiona w swojej walce
W poniedziałek wieczorem obradował Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego, któremu przewodniczy premier Mateusz Morawiecki. Ministerstwo Zdrowia poinformowało tego dnia, że badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 15 578 osób. Tym samym bilans przypadków wykrytych od początku epidemii wzrósł do 395 480. Zmarło kolejnych 92 chorych.
Szef MON podkreślił, że premier Mateusz Morawiecki zaprosił w poniedziałek opozycję na rozmowy, ale większość to zaproszenie zbojkotowała. - To świadczy o tym, że opozycja igra ze zdrowiem i życiem Polaków, jest tak zacietrzewiona w tej swojej walce, taka jest totalna, że na to nie zważa, tylko niejako jeszcze podsyca tę agresję i wulgarność, z jaką mamy do czynienia na ulicach polskich miast - komentował Błaszczak.
Źródło: PAP