Obawiamy się czwartej fali, którą może spowodować dosyć mocne luzowanie restrykcji - mówił w "Faktach po Faktach" doktor Franciszek Rakowski z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW. O tym, że "należy bardzo wzmocnić akcję edukacyjną promującą szczepienia" przekonywała profesor Joanna Zajkowska, specjalistka chorób zakaźnych i epidemiologii z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, wojewódzka konsultant do spraw epidemiologii.
Ministerstwo Zdrowia potwierdziło w sobotę 4765 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Resort przekazał też informację o śmierci 421 osób chorych na COVID-19. W szpitalach zajętych jest ponad 54 procent respiratorów oraz prawie 46 procent łóżek dla pacjentów zakażonych koronawirusem.
Sytuację epidemiczną w Polsce komentowali w "Faktach po Faktach" doktor Franciszek Rakowski i profesor Joanna Zajkowska.
Rakowski: obawiamy się czwartek fali
Dr Rakowski był pytany o to, czy nastąpił już koniec trzeciej fali zakażeń koronawirusem w Polsce. - On się już zbliża - potwierdził. Dodał jednak: - Obawiamy się czwartej fali, czyli tej, która będzie spowodowana dosyć mocnym luzowaniem restrykcji w maju i czerwcu.
Jak sprecyzował, "z początkiem czerwca już będziemy na krzywej wznoszącej się, a apogeum osiągniemy pod koniec czerwca."
Co potem? - Pod koniec czerwca będzie taki naturalny lockdown związany z kalendarzowym zamknięciem szkół, co spowoduje ponowne wejście w trend spadkowy - wyjaśnił.
"Wcale nie trzeba jej osiągać odporności stadnej, żeby powolutku wracać do normalności"
Jak mówił dr Rakowski, zgodnie z prognozami na początku lipca powinniśmy osiągnąć w Polsce odporność populacyjną na poziomie 75-81 procent, co - jak ocenił - "jest już bardzo blisko odporności zbiorowiskowej".
Jak mówił, ona jest "marzeniem docelowym, ale wcale nie trzeba jej osiągać, żeby powolutku wracać do normalności". - Będąc blisko tej odporności, powyżej 70 procent, dynamika wybuchu kolejnych fal jest zupełnie inna niż na początku epidemii - tłumaczył ekspert.
Jak dodał, z uwagi na zaszczepienie osób najbardziej narażonych "nawet jeżeli w czerwcu pojawi się czwarta fala, nie będzie powodowała dużej liczby pacjentów na oddziałach covidowych".
"Problem sceptycyzmu do szczepień to nie jest tylko problem Polski"
Dziś w Polsce w pełni zaszczepionych jest niecałe 11 procent dorosłych. Profesor Joanna Zajkowska oceniła, że w tej kwestii "nie odbiegamy od średniej europejskiej".
Przyznała, że "pokutuje pewien sceptycyzm do szczepionek". - Ja myślę z obawą, co będzie dalej. W tej chwili szczepią się wszyscy chętni. To poczucie, że szczepionka jest towarem reglamentowanym i pożądanym, sprawia, że są kolejki, wszyscy wypełniają te sloty do szczepień. Natomiast w momencie, kiedy sytuacja epidemiczna się nieco poprawi, zmniejszą się obawy o dostępność do szczepień, możliwe, że te osoby, które się wciąż wahają będą odkładać szczepienia na później lub w ogóle z nich zrezygnują. Dlatego należy bardzo wzmocnić akcję edukacyjną promującą szczepienia - apelowała Zajkowska.
Jak dodała, "problem sceptycyzmu to nie jest tylko problem Polski".
Profesor Zajkowska mówiła także o odporności zbiorowiskowej. Jak tłumaczyła jest to sytuacja, gdy "mamy osobę zakażającą, ale ona w swoim otoczeniu ma osoby, które uzyskały odporność". - Dążymy do takiej sytuacji, kiedy pojedyncze zakażające osoby nie będą miały możliwości transmitowania wirusa dalej, bo będą trafiały na osoby, które są odporne, więc nie zakażą się, nie zachorują i nie przekażą tego wirusa dalej - tłumaczyła.
Rakowski: ponad połowa Polaków jest odporna na zakażenie
- Szczęśliwie jest tak, że Polska przyjęła bardzo rozsądną strategię szczepień, która w pierwszym etapie obejmuje osoby najbardziej narażone na ryzyko ciężkiego przebiegu choroby i zgonu - ocenił dr Rakowski.
W grupie wiekowej 80 plus, która może się szczepić od samego początku akcji szczepień, odsetek zaszczepionych wynosi nieco powyżej 57 procent. Zapytany, dlaczego wciąż preparatu nie przyjęła prawie połowa ludzi z tej grupy, dr Rakowski zwrócił uwagę, że "i tak jest to znacznie więcej niż średnia populacyjna".
- Jest to grupa kilkukrotnie bardziej wyszczepiona niż średnia populacyjna, i to dobrze - ocenił. Podkreślił, że według najnowszych obliczeń obecnie odporność stadna oznacza odporność nabytą przez powyżej 80 procent populacji. - Ona się zmieniła wskutek wejścia do populacji nowego wariantu wirusa, tak zwanego brytyjskiego, który podniósł wymaganą odporność zbiorowiskową o kilkanaście punktów procentowych - wyjaśnił gość "Faktów po Faktach".
Jak zaznaczył dr Rakowski, w tej chwili w Polsce nieco ponad 50 procent populacji jest odporna na zakażenie koronawirusem. - Większość z nich jest jednak odporna z powodu przechrowania, a nie szczepień, ale to się będzie zmieniało - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24