Właściciel sklepu w Drezdenku (Lubuskie) uniemożliwiał dwóm inspektorkom sanepidu przeprowadzenie kontroli przestrzegania zasad w związku z epidemią choroby COVID-19 i rozprzestrzenianiem się koronawirusa. W trakcie wymiany zdań mężczyzna stał się agresywny, popychał kobiety, co spowodowało, że jedna z nich upadła na ziemię - przekazała policja. 55-latek i inny mężczyzna, który mu pomagał, usłyszeli zarzuty.
Wszystko działo się w środę przed jednym z marketów w Drezdenku. Jak przekazuje policja, 55-letni mężczyzna uniemożliwiał inspektorkom sanepidu przeprowadzenie kontroli związanej z przestrzeganiem zasad epidemiologicznych w jego sklepie. Zdarzenie zarejestrowała kamera monitoringu. Nagranie opublikowała w poniedziałek Lubuska Policja.
- W trakcie wymiany zdań mężczyzna stał się agresywny, popychał kobiety, co spowodowało, że jedna z nich upadła na ziemię. Bulwersujące zachowanie właściciela, któremu pomagał drugi mężczyzna, uniemożliwiło skuteczne przeprowadzenie kontroli - przekazał aspirant Tomasz Bartos z Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach Krajeńskich.
Zdarzenie nagrały kamery
Przebieg zdarzenia zarejestrowały kamery monitoringu. Na nagraniu widać, jak właściciel sklepu popycha kobiety, w wyniku czego jedna z nich upada na ziemię. Rola drugiego z mężczyzn ograniczała się do utrudniania przeprowadzenia kontroli maseczek pracownikom sanepidu.
Po analizie materiału dowodowego policjanci uznali, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza przez właściciela sklepu. Kryminalnym szybko udało się namierzyć i zatrzymać obu mężczyzn.
- Właściciel sklepu usłyszał zarzuty dotyczące naruszenia nietykalności cielesnej i wpływania na czynności wykonywane przez pracownice sanepidu. Za takie przestępstwo odpowie również drugi z zatrzymanych - dodał Bartos.
Obu grozi do trzech lat pozbawienia wolności.
O konkretnych motywach zachowania mężczyzn policja nie informuje. Jednak, jak wyjaśnia Bartos, w tego typu interwencjach policjanci mają zwykle do czynienia z osobami kwestionującymi istnienie koronawirusa, sprzeciwiającymi się obowiązku noszenia maseczek i przestrzegania obostrzeń sanitarnych.
"Są osoby, które swoim zachowaniem bagatelizują zagrożenie"
Podinspektor Marcin Maludy z Lubuskiej Policji zaznaczył, że każdego dnia medycy, funkcjonariusze służb oraz pracownicy wielu instytucji zaangażowani są w walkę ze skutkami pandemii. Lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni skupiają się na leczeniu osób zakażonych, a policja czy inspektorzy sanitarni weryfikują przestrzeganie zasad mających ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. - Większość obywateli ze zrozumieniem przyjmuje ciężką pracę funkcjonariuszy i pracowników sanepidu. Niestety są też osoby, które swoim zachowaniem bagatelizują zagrożenie. Zdarzają się również osoby, które na widok służb reagują agresją. Takie zachowanie wiąże się jednak ze zdecydowaną reakcją policji – podkreślił rzecznik.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska Policja