O czwartej fali koronawirusa rozmawiali w "Tak jest" prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych doktor Michał Sutkowski oraz ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw walki z COVID-19 doktor Paweł Grzesiowski. Zdaniem Sutkowskiego "musimy myśleć o tym, że będzie gorzej". Grzesiowski zwracał uwagę, że około połowa Polaków jeszcze się nie zaszczepiła. - Jeżeli poznamy przyczyny, zrozumiemy dlaczego ci ludzie nie chcą się szczepić, to może udałoby się ten proces jeszcze jakoś odwrócić - mówił.
Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych doktor Michał Sutkowski oraz ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw walki z COVID-19 doktor Paweł Grzesiowski rozmawiali w "Tak jest" w TVN24 o sytuacji epidemicznej w Polsce.
Dr Sutkowski: mamy początek czwartek fali epidemii COVID-19
Zdaniem Sutkowskiego, "mamy początek czwartej fali niewątpliwie". - To jest na razie jeszcze jeden-dwa w skali Beauforta. Mówimy o magii małych liczb, w związku z tym te liczby chociaż przyrastają, nie są wysokie. Ale będzie gorzej. Musimy raczej cieszyć się, że jest na tyle dobrze, że jest dobrze, ale myśleć o tym, że będzie gorzej i zrobić wszystko, żeby było lepiej, czyli szczepić się i przestrzegać pewnych określonych, starych zresztą jak pandemia, zasad - dodał.
Pytany, czy hospitalizuje się osoby zaszczepione przeciwko koronawirusowi, odparł, że do szpitali "trafiają tacy i tacy". - Ale trzeba oczywiście powiedzieć, w jakich proporcjach. Ponad 90 procent osób trafiających do szpitala to są osoby niezaszczepione - zaznaczył prezes WLR.
Dr Grzesiowski: jeżeli zrozumiemy, dlaczego ludzie nie chcą się szczepić, to może udałoby się ten proces jeszcze odwrócić
Grzesiowski zwracał zaś uwagę na liczbę zaszczepionych Polaków. Według niego "trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego tak się stało, że połowa Polaków nie uwierzyła w zachęty szczepionkowe, i to wypowiadane z różnych ust". - Jeżeli poznamy przyczyny, zrozumiemy dlaczego ci ludzie nie chcą się szczepić, to może udałoby się ten proces jeszcze jakoś odwrócić. Chociaż jest bardzo późno - przyznał.
Jego zdaniem "jest kilka albo może nawet kilkanaście mniejszych grup w tej łącznej 50-procentowej masie Polaków, którzy się nie zaszczepili i każda z tych grup ma być może inne powody". - Ale my nawet nie zbliżyliśmy się systemowo do tego, żeby poznać ich zdanie, żeby do tych ludzi dotrzeć. Nasze wysiłki, skromnych lekarzy, którzy będą dzwonić do pojedynczych pacjentów i zachęcać ich do szczepienia, nie dają efektu - ocenił.
Szczepienia trzecią dawką. Dr Sutkowski: dopuszczona grupa jest stosunkowo nieduża
Ekspert NRL mówił też, że rząd nie dopuszcza większej grupy do podawania trzeciej dawki szczepionki "z braku wiedzy i ze strachu". - Od początku właściwie władze prezentują taką postawę, bardzo zachowawczą i bardzo niekonsekwentną - ocenił.
- Moglibyśmy wprowadzić rzeczywiście trzecią dawkę dla małej grupy, ale za miesiąc, za dwa tygodnie poszerzyć tę grupę o kolejne. To się nie dzieje i takich zaniechań jest mnóstwo od początku pandemii. Dlatego mamy ten problem, że w tej chwili jednym z elementów tego zaniechania, jest również zaniechanie wiarygodnej komunikacji do pacjentów o szczepieniach, o skutkach szczepień - dodał Grzesiowski.
Zdaniem Sutkowskiego system powinien wesprzeć lekarza "w myśleniu, że skoro ma się nam zniszczyć ta dawka, albo z jakichś powodów ona zostaje (…), to w takiej sytuacji powinniśmy mieć prawo do tego, aby taką dawkę podać". - Oczywiście zaczynając od osób, które są najbardziej narażone, najbardziej tego potrzebujące - dodał.
Wskazywał, że grupa osób, która została dopuszczona do przyjęcia dawki, "jest stosunkowo niedużą grupą". - To jest ważna grupa i ją trzeba w pierwszej kolejności (szczepić - przyp. red.), ale za chwilę są następne - zaznaczył prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
W Polsce stosowanie trzeciej dawki szczepionki na COVID-19 dopuszcza się u osób we wskazanych grupach z zaburzeniami odporności. Dotyczy to osób: otrzymujących aktywne leczenie przeciwnowotworowe, po przeszczepach narządowych przyjmujących leki immunosupresyjne lub terapie biologiczne, po przeszczepie komórek macierzystych w ciągu ostatnich dwóch lat, z umiarkowanymi lub ciężkimi zespołami pierwotnych niedoborów odporności (np. zespół DiGeorge'a, zespół Wiskotta-Aldricha), z zaawansowanym lub nieleczonym zakażeniem wirusem HIV, leczonych aktualnie dużymi dawkami kortykosteroidów lub innych leków, które mogą hamować odpowiedź immunologiczną, dializowanych przewlekle z powodu niewydolności nerek.
Do poniedziałku podano w Polsce 36 525 458 dawek różnych szczepionek przeciw COVID-19. Pierwszą dawką wykonano 19 408 281 szczepień. W pełni zaszczepionych jest 18 957 376 osób - to zaszczepieni jednodawkowym preparatem Johnson & Johnson lub dwiema dawkami szczepionek firm AstraZeneca, Moderna lub Pfizer/BioNTech.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24