Po wybuchu pandemii COVID-19, wywołanej pojawieniem się nowego koronawirusa, świat robi wszystko, żeby zatrzymać rozprzestrzenianie się patogenu oraz znaleźć skuteczne narzędzia do leczenia i zapobiegania zachorowaniom. - Czy można było przewidzieć przyszłość? Oczywiście, że tak - ocenia dziennikarz TVN24 Jacek Tacik w drugim odcinku swojego wideobloga.
Czy można było przewidzieć pandemię Covid-19, wywołaną wirusem SARS-Cov-2? Dziennikarz TVN24 odpowiedzi szukał między innymi w czasopismach naukowych. W tekście "Koronawirusy nietoperzy w Chinach", opublikowanym 29 stycznia 2019 roku na łamach czasopisma "Viruses", Yi Fan, Kai Zhao, Zheng-Li Shi i Peng Zhou zwracają uwagę między innymi na jeden fakt: "powszechnie uważa się, że koronawirusy pochodzące od nietoperzy ponownie spowodują nowe ognisko chorobowe. Z tej perspektywy Chiny będą prawdopodobnie punktem zapalnym. Wyzwaniem jest przewidzenie miejsca i czasu, aby móc zapobiec wybuchowi".
Fizyk medyczny Dariusz Aksamit z Marszu dla Nauki mówi w rozmowie z Tacikiem, że już wcześniej pojawiały się "doniesienia o tym, że siedzimy na tykającej bombie". - Już w 2007 roku pisano, że będzie coś podobnego do SARS. W 2019 roku, w styczniu, znowu pojawił się artykuł w czasopiśmie "Wirusy", gdzie wprost napisano to samo: to jest kwestia czasu, aż pojawi się zmutowany wirus podobny do SARS, który będzie nas atakować - wyjaśnia Aksamit.
- Nie można w takich sytuacjach przewidzieć dokładnie, kiedy to będzie co do dnia, miesiąca. Wiadomo było, że to jest tylko kwestia czasu, że to zagrożenie się pojawi. Zgodnie z przewidywaniami pojawiło się - dodał.
- Te pierwsze ostrzeżenia zostały zupełnie zignorowane - ocenił.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24