Profesor Jacek Juszczyk, specjalista chorób zakaźnych, mówiąc w "Faktach po Faktach" w TVN24 o postawach społecznych w czasie pandemii, stwierdził, że "zbyt szybko doszliśmy do wniosku, że sprawa się kończy". Zwracał uwagę, że przestrzeganie przepisów koronawirusowych "zostało w pewnym momencie jak gdyby wygumkowane ze świadomości społecznej".
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w poniedziałek o 4894 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Resort przekazał też, że zmarło kolejnych 13 osób chorych na COVID-19. Od początku pandemii w Polsce potwierdzono 3 030 151 infekcji, z powodu koronawirusa zmarło łączne 77 012 osób.
Profesor Jusczyk: zagrożenie koronawirusem dość wcześnie zlekceważono
O przebiegu czwartej fali i o obecnej sytuacji epidemicznej mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Jacek Juszczyk, specjalista chorób zakaźnych, były kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Akademii Medycznej w Poznaniu.
Wskazywał, że choroba wywołana zakażeniem koronawirusem została w naszym społeczeństwie "dość wcześnie zlekceważona".
Jego zdaniem "każdy obywatel Polski powinien pomyśleć o sytuacji, w której lekceważy się to realne zagrożenie". - Moja teoria jest dość prosta - gdyby była to choroba o wysokiej śmiertelności, jak ebola, to wtedy mielibyśmy bardzo wysokiego stopnia uświadomienie społeczne, czym nam to grozi - mówił profesor Juszczyk. Zwracał przy tym uwagę, że "choroby infekcyjne przebiegają w sposób bardzo różny".
Profesor Juszczyk: zbyt szybko doszliśmy do wniosku, że sprawa się kończy
Odnosząc się do postaw społecznych w czasie pandemii, specjalista chorób zakaźnych stwierdził, że "popełniliśmy błąd polegający na tym, że zbyt szybko doszliśmy do wniosku, że sprawa się kończy". - Oczywiście przyczyniły się do tego zupełne nieodpowiedzialne wypowiedzi, myślę w tej chwili o wypowiedziach nie specjalistów. Ale dotyczy to nie tylko Polski, na przykład Stanów Zjednoczonych, Brazylii, mówię tu o prezydenturze Trumpa, który opowiadał głupstwa - dodał profesor Juszczyk.
- Nasze zachowania dotyczące tych elementarnych przepisów antyzakaźnych, takich jak noszenie maseczek, odpowiednie mycie rąk, utrzymywanie dystansu, ono zostało w pewnym momencie jak gdyby wygumkowane ze świadomości społecznej - zwracał uwagę.
- Zachowaliśmy się trochę jak niegrzeczne dzieci - stwierdził gość TVN24.
Profesor Juszczyk: występuje zjawisko zapomnienia
Profesor Juszczyk komentował także społeczne zróżnicowane podejścia do kwestii szczepień.
Zwracał uwagę, że kiedy przeciwko COVID-19 jeszcze do niedawna nie było szczepionki, to wtedy "wszyscy marzyli o tym, żeby wreszcie była". - Kiedy okazało się, że jest szczepionka, to słyszymy, że duży odsetek naszych rodaków nie chce jej zastosować - zauważył.
- Wiele zakazów i nakazów, które są stosowane w społeczeństwie, są przyjmowane bezdyskusyjnie. Natomiast, o dziwo, jeśli chodzi o szczepionkę antycovid, (...), występuje jakieś zjawisko zapomnienia o tym, do czego doszła cywilizacja i nauka. Jest to bardzo krótkowzroczne i będzie nas kosztowało jeszcze bardzo, bardzo dużo - mówił dalej lekarz.
Dodał, że "są takie obszary w kraju, które wymagają bardzo starannych dociekań, których powinny dokonać psycholodzy, socjolodzy, w większym stopniu niż lekarze, dlaczego są takie różnice regionalne pomiędzy poszczególnymi obszarami, jeśli chodzi o odsetek osób zaszczepionych".
- Nikt nie twierdził i nie twierdzi, że szczepienia absolutnie powodują całkowite wyeliminowanie możliwości zakażenia się. Tak nie jest. Natomiast jest udowodnione, że osoby, które były zaszczepione, przechodzą tę chorobę w sposób o wiele łagodniejszy i są wolne od innych pocovidowych powikłań, które są też kolejnym efektem tej pandemii. Bardzo niebezpiecznym, gdyż powodują blokowanie możliwości leczenia ludzi z innymi schorzeniami - powiedział gość "Faktów po Faktach".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24