Robimy wszystko, by uniknąć całkowitego lockdownu, ale nie wykluczamy żadnego scenariusza - powiedział w TVN24 szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. - Do tej pory udało nam się tego uniknąć, ale jak będzie dalej, to zależy od liczby zachorowań, dynamiki przyrostu chorych - dodał.
W poniedziałek wieczorem odbyło się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z przedstawicielami klubów i kół parlamentarnych. Jego głównym tematem była sytuacja epidemiczna związana ze wzrostem liczby zakażeń koronawirusem i działania rządu w celu ich ograniczenia. Na spotkaniu pojawili się tylko przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji. Nie było Koalicji Obywatelskiej ani Lewicy, a Polskie Stronnictwo Ludowe reprezentowali eksperci.
Rząd "nie wyklucza żadnego scenariusza"
We wtorek gościem "Jeden na jeden" w TVN24 był szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Prowadząca program Agata Adamek pytała go, czy prawdziwe są doniesienia o wprowadzeniu od środy "całkowitego lockdownu". Taka zapowiedź miała się pojawić na poniedziałkowym spotkaniu z premierem.
- Nie wykluczamy żadnego scenariusza oczywiście. Ale jeżeli chodzi o ten twardy lockdown, to rząd robi wszystko, żeby takiego scenariusza uniknąć - odpowiedział Dworczyk. - Nie brałem udziału w całym spotkaniu, ja tego nie słyszałem - dodał.
Jak mówił, rząd stara się "iść wąską granią, gdzie po jednej stronie jest wydolność służby zdrowia i zagrożenie całkowitej zapaści systemu opieki zdrowotnej, a po drugiej stronie bardzo poważne kłopoty gospodarcze".
- Do tej pory nam się udawało. Jak będzie dalej, to zależy od liczby zachorowań, dynamiki przyrostu chorych. A to zależy też od każdego z nas. Również od rządu, w dużej części, my się nie uchylamy od odpowiedzialności, ale zależy też od każdego obywatela i od tego, jak poważnie podchodzi do obostrzeń - podkreślił szef KPRM.
Czytaj na Konkret24: Od "nie ma ryzyka kolejnego lockdownu" do "lokalny lockdown w dużych miastach" - rząd o zamykaniu gospodarki
Dworczyk: dla żadnego pacjenta nie zabraknie respiratora
Dworczyk przekonywał, że "nie jest prawdą, że nie przygotowywaliśmy się na przyjście drugiej fali" koronawirusa. - W lecie były prowadzone zakupy nie tylko odzieży ochronnej, sprzętu ochrony indywidualnej - mówił.
Przekazał, że "mamy 3000 respiratorów kupionych i jeszcze kilka tysięcy zamówionych". - Dla żadnego pacjenta w Polsce nie zabraknie tych urządzeń tak ważnych w walce z COVID-19 - zapewnił. Dodał, że jest w Polsce 100 tysięcy "przeszkolonych żołnierzy, którzy mogą pomagać służbom medycznym".
Przyznał jednak, że "system jest na granicy wydolności".
"Nie jest tak, że zostaliśmy oszczędzeni. Polska sobie poradziła"
Dworczyk powiedział też, że "Polska poradziła sobie w pierwszej fali zachorowań" i "nie jest tak, że zostaliśmy oszczędzeni".
- Polska była krajem, który jako pierwszy wprowadził tak zdecydowane obostrzenia, by zahamować rozwój zachorowań. (...) Dzięki między innymi odważnym decyzjom rządu udało się wypłaszczyć krzywą zachorowań - przekonywał.
Źródło: TVN24