Tragiczna historia rodziny chorej na COVID-19 z województwa świętokrzyskiego. Najpierw zmarła kobieta w średnim wieku, niedługo potem jej matka. Ojciec wciąż leży w szpitalu i walczy o życie. - W czwartej fali jest bardzo groźna odmiana koronawirusa. To zjadliwy wirus, nieprzewidywalny - podkreśla dyrektor szpitala w Busku-Zdroju, gdzie doszło do śmierci jednej z kobiet.
Grzegorz Lasak, dyrektor szpitala powiatowego w Busku-Zdroju, opowiada o historii jednej z rodzin, którą dotknęło zakażenie koronawirusem.
- Najpierw w innym szpitalu zmarła pięćdziesięciokilkuletnia pani, której matka również przebywała na naszym oddziale. Nie przekazywaliśmy jej tej informacji na prośbę rodziny, by jej nie załamywać. Jednak wkrótce trafiła ona na nasz Oddział Intensywnej Terapii, gdzie mamy trzy stanowiska covidowe, i w środę zmarła. Mąż tej pani, również chorujący na COVID-19, jest w szpitalu w Starachowicach w ciężkim stanie – mówi dyrektor.
41 pacjentów na 44 miejsca, zajętych sześć z 15 respiratorów
Oddział Chorób Zakaźnych w szpitalu w Busku-Zdroju jest obecnie całkowicie przeznaczony dla chorych na COVID-19. I - jak przekazuje Lasak - jest już niemal całkowicie zapełniony.
- Obecnie mamy 41 pacjentów na 44 miejsca, na 15 respiratorów zajętych jest sześć. Niestety, przypadki są coraz cięższe i wirus zabija pacjentów w różnym wieku – informuje dyrektor placówki. – W czwartej fali jest bardzo groźna odmiana koronawirusa, to zjadliwy wirus, nieprzewidywalny – dodaje.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Ministerstwo Zdrowia podało w czwartek informację o 15 515 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem – to najwięcej w czwartej fali pandemii choroby COVID-19. Zmarło 250 osób zakażonych koronawirusem. W środę natomiast było 10 429 nowych przypadków.
Autorka/Autor: eŁKa/tam
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24