Chaotyczna budowa oddziałów covidowych spowodowała, że de facto dzisiaj nie mamy w Polsce szpitali, gdzie bezpiecznie można leczyć raka, udar, zawał - mówił w TVN24 Bartosz Arłukowicz, europoseł Koalicji Europejskiej, były minister zdrowia. Oskarżał rząd o zaniechania w przygotowaniach do walki z epidemią.
Od początku epidemii w Polsce zakażenie koronawirusem potwierdzono u ponad 941 tysięcy osób, z których ponad 15,5 tysiąca zmarło. Najwięcej zakażeń - powyżej 20 tysięcy dziennie - przybywało w pierwszej połowie listopada. W drugiej połowie miesiąca odnotowywane są najwyższe bilanse zgonów osób zakażonych.
Arłukowicz: największym grzechem był brak decyzji o stworzeniu "białych" szpitali
W piątek gościem Agaty Adamek w "Jeden na jeden" w TVN24 był Bartosz Arłukowicz, europoseł Koalicji Europejskiej, były minister zdrowia. Mówił między innymi o "długiej liście zaniechań rządu" w walce z epidemią.
- Największym grzechem rządu, który ciągnie się za nim od kilku miesięcy, był brak decyzji o stworzeniu sieci tak zwanych białych szpitali, czyli szpitali w maksymalny sposób zabezpieczonych przed dostępem wirusa - ocenił europoseł.
Takie szpitale pozwoliłyby "pomagać ludziom, którzy chorują na inne choroby niż COVID-19, a dzisiaj nie mają dostępu do szpitali, bo zakaził się personel".
- Chaotyczna, bezprogramowa budowa oddziałów covidowych w szpitalach spowodowała, że de facto dzisiaj nie mamy w Polsce szpitali, które są chronione przed wirusem, gdzie bezpiecznie można leczyć raka, udar, zawał. (...) Skutki tych zaniechań będziemy obserwowali przez wiele miesięcy - dodał gość TVN24.
"Premier kupuje sobie czas, kolejne dwa tygodnie"
Kolejnym "wielkim błędem rządu", o którym mówił Arłukowicz, było "zaniechanie przygotowania szkół do powrotu dzieci". - Po prostu bezmyślnie podjęto decyzję o powrocie (we wrześniu - red.) - ocenił.
- Dzisiaj wychodzi premier, który mówi, że kumulujemy ferie zimowe, że wszyscy uczniowie będą je mieli w jednym czasie. W ten sposób premier kupuje sobie czas, kolejne dwa tygodnie, by zatrzymać dzieci w domu - powiedział były minister.
A dzieci - dodał - "nie czekają na ferie, czekają na powrót do szkoły". - Zadaniem rządu jest przygotowanie tych szkół do stopniowego powrotu dzieci. A to się teraz nie dzieje - ocenił europoseł.
Arłukowicz: rząd pisze dla siebie akt oskarżenia
W czwartek Senat rozpoczął rozpatrywanie nowelizacji ustawy covidowej, w piątek wieczorem ma się odbyć głosowanie. Przysłane z Sejmu proponowane przepisy przewidują, że dodatki za pracę z pacjentem z COVID-19 będą wypłacane jedynie pracownikom medycznym skierowanym do takiej pracy, a nie wszystkim w nią zaangażowanym.
- Lekarze, pielęgniarki, diagności, ratownicy od wielu miesięcy są na pierwszym froncie walki z koronawirusem. To, co się dzieje wokół tych dodatków finansowych dla nich, to jest po prostu jeden wielki skandal - ocenił Arłukowicz.
Jego zdaniem medycy "zostali zostawieni samym sobie". - Bez procedur, bez wsparcia. Oni toczą codziennie wojnę z wirusem, ryzykują własne zdrowie, zdrowie swoich rodzin. Wracają do domu po 30-40 godzinach dyżuru, drżąc w obawie o zdrowie swoich bliskich - mówił gość TVN24. - To, w jaki sposób rząd ich traktuje, jest rzeczą niedopuszczalną - ocenił.
- Słyszymy o kupowaniu nowych samochodów przez rząd, o przekazaniu kolejnej dotacji dla telewizji publicznej. Rząd, podejmując kolejne takie decyzje, pisze dla siebie akt oskarżenia, który staje się coraz dłuższy - dodał Arłukowicz.
Arłukowicz: w Europie nie ma czasu na fanaberie Morawieckiego i kompleksy Ziobry
Europoseł komentował też sprzeciw Polski i Węgier wobec mechanizmu wiążącego wypłaty z funduszu unijnego z praworządnością. Rządy Polski i Węgier po przyjęciu takiego rozporządzenia w Unii zapowiedziały weto całego budżetu.
- Rozmawiam z naszymi partnerami w Parlamencie Europejskim i oni patrzą na nas szerokimi, zdziwionymi oczami i pytają: co się z wami dzieje? - mówił Arłukowicz.
Dodał, że "Europa nie będzie dłużej na nas czekała". - Skończy się to tym, że (premier Węgier Viktor - red.) Orban dogada się z Europą, a my zostaniemy sami - powiedział.
Podkreślił, że "Europa nie będzie tolerowała tego typu wybryków". - Tu nie ma czasu, ze względu na pandemię, na jakieś fanaberie Mateusza Morawieckiego i jakieś kompleksy Zbigniewa Ziobry. Ci ludzie dziś rozsadzają polski system polityczno-społeczny i próbują rozsadzić europejski. Jestem przekonany, że Europa się na to nie zgodzi i podejmie odpowiednie kroki - podsumował europoseł.
Źródło: TVN24