Zdecydowana większość pacjentów na oddziałach covidowych to ci niezaszczepieni - tak wynika z badań, które opublikowali polscy naukowcy w czasopiśmie "Vaccines". - Objęliśmy obserwacją cztery ośrodki: poznański, kielecki, białostocki i wrocławski w okresie od końca 2020 roku, kiedy ruszył program szczepień w Polsce, do końca maja – mówi dr hab. Piotr Rzymski z Zakładu Medycyny Środowiskowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Dzięki tej obserwacji wiemy, że do szpitali trafiło w tym czasie 7552 niezaszczepionych pacjentów. Ci, którzy dostali chociaż jedną dawkę szczepionki - to tylko 92 osoby, czyli trochę ponad 1 procent wszystkich hospitalizacji. – To jest rzeczywiście bardzo niewielki odsetek, gros pacjentów, którzy trafiają do szpitala, to są osoby niezaszczepione. Nadal trafiają pacjenci z grup ryzyka – zwraca uwagę dr Dorota Zarębska-Michaluk z Kliniki Chorób Zakaźnych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach
- Ci, co się nie zaszczepili, chorują. A ci, co się zaszczepili, mogą wyjątkowo zapaść, ale z reguły chorują zdecydowanie rzadziej i zdecydowanie lżej – stwierdza ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu prof. Krzysztof Simon.
Badacze przyjrzeli się też dokładniej grupie zaszczepionych, żeby sprawdzić, czy i jak chorują pacjenci tylko po jednej dawce i ci w pełni zaszczepieni. - Zdecydowaną większość stanowiły osoby, które otrzymały tylko jedną dawkę szczepionki i u których pierwsze objawy wystąpiły w ciągu czternastu dni od jej otrzymania – zwraca uwagę dr hab. Piotr Rzymski.
Czyli - według badaczy - mogli to być pacjenci, którzy zakazili się tuż przed podaniem pierwszej dawki, albo zachorowali w czasie, kiedy ich organizm nie wykształcił jeszcze odpowiedniej odporności po szczepieniu. W pełni zaszczepieni, którzy się zakazili i trafili do szpitali, to tylko 12 osób. - Były to osoby w podeszłym wieku, z wieloma chorobami towarzyszącymi – wyjaśnia prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Zakaźnych prof. Robert Flisiak. - Tudzież były osoby z niedoborami odporności. Udało nam się u niektórych z nich stwierdzić, że nie zareagowały na szczepionkę – dodaje.
Wśród zaszczepionych zmarło 15 pacjentów. W grupie tych, którzy nie zdążyli się zaszczepić albo się na to nie zdecydowali – 1413. To wszystko oznacza, że szczepienia potrafią skutecznie chronić przed ciężkim przebiegiem COVID-19. - Spełniają te założenia, o które my walczymy, bo my walczymy o to, żeby COVID-19 nie był chorobą istotną klinicznie – mówi dr hab. Piotr Rzymski.
Niski poziom zakażeń i hospitalizacji. "Ten trend może się zmienić"
Chociaż liczby zakażeń i hospitalizacji od kilku tygodni utrzymują się na dosyć niskim poziomie, rzecznik ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz przestrzega, że "ten trend może się zmienić". Wszystko zależy od tempa szczepień - zwłaszcza w obliczu pojawienia się bardzo zaraźliwego wariantu Delta i jego podwariantu, które odpowiadają za wzrosty zakażeń w wielu krajach Europy.
- W zakresie obecności wirusa Delty w Polsce mamy w tej chwili 162 zaraportowane przypadki, w tym kilkanaście przypadków to jest wariant Delta Plus – dodaje Andrusiewicz. A najskuteczniejsze narzędzie do walki także z tym wariantem to właśnie szczepionka.
Monika Celej
Źródło: TVN24