W sobotę resort zdrowia poinformował, że zmarło blisko 550 osób, które chorowały na COVID-19. - To pokłosie zakażeń, z którymi mieliśmy do czynienia z końcem października i początkiem listopada - tłumaczył w "Faktach po Faktach" były szef sanepidu generał i doktor nauk medycznych Andrzej Trybusz. Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk mówił o trudnej walce z epidemią w jego mieście i powiedział, że ma "pretensje do naszego systemu ochrony zdrowia".
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w sobotę o 25 571 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Przekazano też informację o śmierci 548 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. To największa dzienna liczba zgonów osób chorych na COVID-19 od początku epidemii.
"W ciągu najbliższych dni musimy się liczyć z tym, że liczba osób zmarłych będzie wysoka"
W sobotę gościem "Faktów po Faktach" w TVN24 był emerytowany generał brygady i doktor nauk medycznych Andrzej Trybusz, były główny inspektor sanitarny.
Tłumaczył, że niemal 550 zgonów w sobotę to "pokłosie zakażeń, z którymi mieliśmy do czynienia z końcem października i początkiem listopada".
- Dynamika przebiegu COVID-19 w większości przypadków wygląda w ten sposób, że pierwsze 5-7 dni to często objawy dość przykre i dokuczliwe, ale jeżeli na tym etapie organizm sobie nie poradzi, dochodzi do dalszego rozwoju. Mniej więcej 10-15 dni trwa faza pogarszającego się stanu, wymagającego tlenoterapii, a niekiedy respiratora - wyjaśniał Trybusz.
- Mam głęboką nadzieję, że te dane nie będą tak dramatyczne jak dzisiaj, ale w ciągu najbliższych dni musimy się liczyć z tym, że liczba osób zmarłych będzie wysoka - dodał.
Zaznaczył jednak, że "przebieg choroby nie zawsze poddaje się regułom statystycznym". - Trzeba mieć nadzieję, że to nie będą dramatyczne liczby. Ale oczywiście wykluczyć tego nie można - podkreślił były szef GIS.
Sutryk: z mocną zadyszką spieszymy się, by stworzyć nowe miejsca w szpitalach
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk przekazał, że w jego mieście zostało około 100 wolnych łóżek COVID-owych, a wolne respiratory "można policzyć na palcach jednej ręki".
Dopytywany, na jakim etapie są prace nad budową szpitala tymczasowego we Wrocławiu, odparł: - Są zapowiedzi, że być może do końca miesiąca on powstanie. Ale poza miejscem jest też kwestia wyposażenia tego szpitala. Do zespołu muszą dołączyć ludzie. To pewien proces, dzieje się raczej wolniej niż szybciej.
Dodał, że ma "pretensje do naszego systemu ochrony zdrowia". - My już w marcu, kwietniu wiedzieliśmy, patrząc na modele matematyczno-statystyczne, jak COVID-19 będzie się rozprzestrzeniał. Nie mam pretensji o to, że trudno nam zapanować nad jego skalą, a o to, że można było lepiej i wcześniej się do tego przygotować - powiedział Sutryk.
Jego zdaniem dzisiaj "z mocną zadyszką spieszymy się, by te nowe miejsca w szpitalach stworzyć".
Sutryk: brakuje systemu, brakuje silnej organizacji
Sutryk ocenił, że "cały system organizacji ochrony zdrowia w Polsce jest mało wydolny". - We Wrocławiu mamy kilka organów prowadzących szpitale, dochodzą jeszcze osobiste predyspozycje kierownictwa tych szpitali. To ma wpływ na to, jak wygląda współpraca między tymi szpitalami, czy dochodzi do przekazywania pacjentów - mówił.
Dodał, że gdy obserwuje sytuację we wrocławskich szpitalach, ma "nieodparte wrażenie, że ten, kto ma dostęp do tego umownego ucha cesarza, potrafi sobie coś więcej załatwić".
- Brakuje systemu, brakuje silnej organizacji, która w kryzysowej sytuacji pozwoliłaby całość tych procesów skoordynować - mówił prezydent Wrocławia.
Trybusz: okazuje się, że Szpital Narodowy to takie bardziej ekskluzywne izolatorium
Andrzej Trybusz był również pytany o funkcjonujący na Stadionie Narodowym szpital tymczasowy. Trafiają tam jednak tylko ci pacjenci, którzy są w lżejszym stanie. Przebywa w nim obecnie 35 osób. Trybusz ocenił, że "koncepcja wykorzystania łóżek na stadionie jest ogromnym rozczarowaniem".
- Wydawało mi się, że te szpitale tymczasowe będą faktycznym zwiększeniem bazy łóżek dla pacjentów COVID-owych. A okazuje się, że to jest takie bardziej ekskluzywne izolatorium. Może nie ekskluzywne ze względu na miejsce, ale ze względu na koszty zorganizowania i opiekę, którą tam się zapewnia - powiedział.
Dodał, że "trzeba się zastanowić nad przemodelowaniem sposobu funkcjonowania tych szpitali".
Źródło: TVN24