Czy jest możliwość, że z powodu czasu oczekiwania na wynik testu będziemy musieli się zmierzyć z brakiem personelu medycznego? Czy ktoś czuwa nad przesuwaniem próbek między laboratoriami, żeby uniknąć zatorów? Na te i inne pytania w programie "Koronawirus. Raport" odpowiadali: dyrektor szpitala imienia Stefana Żeromskiego w Krakowie doktor Jerzy Friediger oraz profesor Krystian Jażdżewski z laboratorium Warsaw Genomics.
Do czwartku w Polsce potwierdzono 2946 przypadków zakażenia koronawirusem. 57 zainfekowanych osób zmarło.
W programie "Koronawirus. Raport" na pytania odpowiadali dyrektor szpitala imienia Stefana Żeromskiego w Krakowie, doktor nauk medycznych Jerzy Friediger oraz profesor Krystian Jażdżewski z laboratorium Warsaw Genomics.
Komu należą się testy, a komu można ich odmówić?
Friediger: Ja się czuję kompetentny (odpowiedzieć) w zakresie tego, co się dzieje w szpitalu, którym kieruję, gdzie są dwa oddziały zakaźne. Każdy pacjent zgłaszający się, którego stan uprawdopodabnia zakażenie - czyli który ma gorączkę, suchy kaszel, dolegliwości bólowe w klatce piersiowej - ma pobierany test. Nie stawiamy wymogu, żeby to były trzy te objawy naraz.
Jak długo trzeba czekać na wynik testu? Znamy przypadki, gdzie pacjenci czekali nawet pięć dni.
Jażdżewski: Badanie molekularne trwa od sześciu do ośmiu godzin. Wynik testu na koronawirusa możemy poznać po około 12 godzinach od jego wykonania. Natomiast to, jak długo próbka będzie trafiała do laboratorium, zależy od logistyki. Nie powinno to trwać pięć dni. Najlepiej, gdyby próbka trafiła do laboratorium w 24 godziny, wtedy wynik znamy po około 36 godzinach. Jeżeli do laboratorium jest blisko, może być to 12 godzin od pobrania próbki.
Czy szybko postawiona diagnoza ma znaczenie przy szybkości leczenia?
Friediger: To tak nie działa. Nie mamy właściwego leczenia na koronawirusa. Jeżeli mamy wynik dodatni, pozwala to na wprowadzenie izolacji chorego i zatrzymanie rozprzestrzeniania się choroby. Czas, który upływa od pobrania próbki do otrzymania wyniku zależy również od wydajności laboratorium. Jeżeli można w nim badać kilkanaście próbek naraz, to wynik jest odpowiednio szybciej.
Minister Zdrowia zapewnia, że z dnia na dzień wykonywanych jest coraz więcej testów. Dlaczego zatem wciąż czeka się na wynik tak długo?
Jażdżewski: Jeżeli do laboratorium, które w ciągu ośmiu godzin może przebadać 50 próbek, trafia ich 80, to 30 musi czekać. My badamy dwa tysiące próbek na dobę. Wyniki mamy po 12 godzinach. Otwieramy swoją rejestrację o godzinie 6 rano, ale po czterech-sześciu godzinach musimy ją zamknąć, bo kończą się testy i nasze możliwości. Jeżeli chcielibyśmy przebadać każdego z objawami lub z kontaktu z chorym, przepustowość musiałaby być o niebo wyższa. Gdybyśmy robili 10 tysięcy testów dziennie, to pozwoliłoby nam powiedzieć, że zaczynamy opanowywać sytuację.
Ktoś czuwa nad przesuwaniem próbek między laboratoriami, żeby uniknąć zatorów?
Jażdżewski: Nie ma centralnej logistyki przesuwania testów. Do Genomics może się zgłosić każdy. Kto pierwszy, ten będzie mial wykonany test. Trudno kolejkować, bo każdy test jest bardzo pilny.
Kto pierwszy się zgłosi, ten będzie miał wykonany test, ale czy w pierwszej kolejności nie powinien być badany personel medyczny?
Jażdżewski: Powinno tak być, ale czy te osoby powinny być badane przed noworodkiem, albo kobietą w ciąży lub osobą czekającą na operację? De facto w naszym laboratorium 85 procent badanych próbek to próbki pobrane od personelu medycznego. Badamy całe oddziały, które zostały zamknięte, zamykają się lub są poddane kwarantannie.
Friediger: Nie wiem, dlaczego te dylematy mają koledzy i koleżanki badający. Powinna być taka wydajność laboratoriów, żeby wątpliwości nie było. Przypomnę, że Naczelna Izba Lekarska już apelowała, żeby lekarze regularnie - co tydzień lub dwa - mieli przeprowadzane testy.
Czy jest możliwość, że z powodu czasu oczekiwania na wynik testu będziemy musieli się zmierzyć z brakiem personelu medycznego?
Jażdżewski: Może się tak zdarzyć. Jeśli na oddział trafia ktoś zakażony, to trzeba przebadać cały oddział. Lekarza po kontakcie z chorym trzeba natychmiast wykluczyć i przebadać, jeśli chcemy, by pozostał w pracy. Dlatego trzeba testować. testować, testować.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24