Nadal nie ma skutecznego leczenia i nadal nie ma szczepionki przeciwko wirusowi, która chroniłaby nas skutecznie i bezpiecznie przed rozwojem choroby - mówiła w TVN24 profesor Anna Boroń-Kaczmarska, specjalista chorób zakaźnych z Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Komentowała wzrost liczby zakażeń koronawirusem w Polsce.
Ministerstwo Zdrowia potwierdziło w środę 3003 nowe przypadki zakażenia SARS-CoV-2. Przekazało także informację o śmierci 75 zakażonych osób. Od początku epidemii w Polsce potwierdzono zakażenie u ponad 107 tysięcy osób.
"Nowe wytyczne zapewne wrócą do tych zaleceń, które były realizowane kilka miesięcy temu"
Profesor Anna Boroń-Kaczmarska, specjalista chorób zakaźnych z Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego stwierdziła, że duży przyrost zakażeń wiąże się z "kilku podjętymi nieco wcześniej działaniami". Jako pierwsze wymieniła znaczące zwiększenie liczby badań w ciągu doby. - Nie ma teraz także dużych limitów, w sensie ograniczenia wskazań do przeprowadzenia badania. Także świadomość zdrowotna naszego społeczeństwa bardzo, bardzo wzrosła, czyli osoby, które mają chociaż jakikolwiek podejrzany kontakt albo dziecko przyszło ze szkoły troszkę z objawami przeziębienia, zaczynają się badać - mówiła profesor. Dodała, że również liczba placówek, w których można zrobić testy na koronawirusa, jest w tej chwili bardzo duża, a wyniki są otrzymywane bardzo szybko.
Mówiła również o swoich przewidywaniach dotyczących nowych wytycznych, które ma w czwartek zaprezentować Ministerstwo Zdrowia. - Nowe wytyczne zapewne wrócą do tych zaleceń, które były realizowane kilka miesięcy temu. Ponieważ, jak wszyscy doskonale wiemy, nadal nie ma skutecznego leczenia i nadal nie ma szczepionki przeciwko wirusowi, która chroniłaby nas skutecznie i bezpiecznie przed rozwojem choroby. Jedyne możliwości, które pozwolą na ograniczenie szerzenie się zakażeń to jest po prostu przecinanie dróg szerzenia się zakażenia - powiedziała prof. Boroń-Kaczmarska i wyjaśniła, że oznacza to między innymi utrzymanie noszenia maseczek na nosie i ustach, które są "najbardziej skutecznym środkiem ochrony przed zakażeniem".
- Do tego dochodzi dystans między ludźmi, czyli nie szepczemy sobie do uszka, tylko utrzymujemy odległość około półtora metra. Na dodatek, to już trochę ozdobny dodatek, ponieważ nie zawsze on jest racjonalnie realizowany, to jest mycie rąk i używanie środków dezynfekujących - dodała.
"Nasze własne zachowanie wyznacza nam nasze własne bezpieczeństwo"
Stwierdziła, że "na pewno należy utrzymać informacje i bardziej restrykcyjne zalecenia co do zasad bezpiecznego funkcjonowania w przestrzeni otwartej i przestrzeni społecznej" w poszczególnych powiatach.
Zaznaczyła, że ponieważ pandemia trwa niecały rok, to nasza wiedza na jej temat wciąż jest niewielka. - Na pewno nasze własne zachowanie wyznacza nam nasze własne bezpieczeństwo zdrowotne, a przecież tak jak widzimy, z tym przestrzeganiem takich naprawdę bardzo podstawowych i łatwych do realizacji zasad, jest bardzo różnie - stwierdziła. Jako przykład podała sytuację z jednego z mocno zaludnionych regionów Krakowa, gdzie na ulicy można było policzyć "na palcach dwóch rąk" osoby z prawidłowo założonymi maseczkami.
Zaznaczyła, że należy stworzyć ludziom możliwości do pracy, uczenia się "także naszym najmłodszym obywatelom, którzy po prostu tęsknią za szkołą i swoimi rówieśnikami". - Z drugiej strony należałoby chyba jednak utrzymać, to jest oczywiście moje zdanie, to co było wcześniej, czyli naprawdę niestety restrykcyjne przestrzeganie zasad funkcjonowania bezpiecznego, czyli jeżeli ktoś nie ma maseczki, a wybiera się na przykład do dużego centrum handlowego, to niestety nie powinien być wpuszczony, dopóki tej maseczki nie założy - dodała profesor.
- Podobnie jest z rozmowami. Tak jak się patrzy na młodych dorosłych, czyli studentów - bardzo blisko siebie rozmawiają, cieszą się życiem i to jest normalne - w tym szczególnym okresie czasu należałoby jednak troszeczkę oddalić się od siebie, a jeżeli mamy do przekazania poufne wiadomości, to może odejdźmy na bok i z tą osobą, z którą chcemy porozmawiać, porozmawiajmy - mówiła prof. Boroń-Kaczmarska. Dodała, że "głęboko wierzy", że po wszystkich ostrzeżeniach, które pojawiają się w środkach masowego przekazu, "zdyscyplinowanie społeczne będzie większe i bardziej skuteczne".
Przyznała, że jest sceptyczna co do prognoz, że jest szansa na szczepionkę na koronawirusa do końca roku. - Oby tak było. Natomiast proszę pamiętać, że szczepionka musi spełnić wiele kryteriów - wyjaśniła. - Wyniki muszą być przejrzyście opublikowane - dodała.
Źródło: TVN24