Oksford wysłał wszystkie dokumenty do komisji regulacyjnych, które mają zatwierdzić, czy szczepionka może ruszyć do produkcji - mówiła w "Faktach po Faktach" wirusolożka ewolucyjna Emilia Cecylia Skirmuntt, która prowadzi badania na Uniwersytecie Oksfordzkim. Jak dodała, "oczywiście w tej chwili najprawdopodobniej ta decyzja będzie pozytywna i ta szczepionka zacznie być produkowana". Wirusolożka mówiła też o ochotniku, który zmarł podczas badań klinicznych. Wyjaśniła, że według wstępnych badań nie dostał on szczepionki, lecz placebo.
Resort zdrowia potwierdził w poniedziałek 15 578 nowych przypadków zakażenia koronawirusem w Polsce. Przekazał także informację o śmierci 92 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Łącznie w Polsce zakażenie potwierdzono u ponad 395 tysięcy osób.
W poniedziałkowym wydaniu "Faktów po Faktach" o postępach w pracach Uniwersytetu Oksfordzkiego nad szczepionką na COVID-19 mówiła Emilia Cecylia Skirmuntt, wirusolożka ewolucyjna, która prowadzi tam badania.
- W tej chwili Oksford wysłał wszystkie dokumenty do komisji regulacyjnych, które mają zatwierdzić, czy szczepionka może ruszyć do produkcji i w ciągu kilku następnych tygodni usłyszymy, czy tak właśnie będzie - powiedziała.
Jak przekazała Skirmuntt, "najprawdopodobniej ta decyzja będzie pozytywna i ta szczepionka zacznie być produkowana". - Już pod koniec tego roku powinny być pierwsze dawki gotowe - sprecyzowała.
"To jest duże wyzwanie logistyczne"
Wirusolożka wyjaśniała, że "na początku zostaną one podane ludziom z grup ryzyka i z ochrony zdrowia". - To jest duże wyzwanie logistyczne. To musi być bardzo wiele dawek wyprodukowanych bardzo szybko i to też musi zostać rozprowadzone w sposób, który zapewni dostęp do tych szczepionek tym wszystkim ludziom z grupy ryzyka - powiedziała.
Jak oceniła Skirmuntt, "to również będzie wyzwanie, kiedy ta szczepionka ruszy do produkcji".
Wirusolożka o zmarłym ochotniku podczas badań klinicznych: nie dostał szczepionki, a placebo
Rozmówczyni "Faktów po Faktach" była także pytana o uczestnika badań nad szczepionką przeciwko COVID-19, który zmarł podczas testów. 21 października brazylijskie władze poinformowały, że zmarł ochotnik biorący udział w badaniach klinicznych szczepionki przygotowywanej przez koncern AstraZeneca i Uniwersytet Oksfordzki. "Badania są bezpieczne i będą kontynuowane" - ogłosiła brytyjska uczelnia.
Wirusolożka przekazała, że ten przypadek "udało się wyjaśnić". - Okazało się, przynajmniej ze wstępnych badań, że ten ochotnik, który zmarł, nie dostał szczepionki, a placebo - wyjaśniła.
Jak mówiła Skirmuntt, "musimy wziąć pod uwagę to, że przy tak dużych testach klinicznych na tak dużej grupie ludzi ci wszyscy ludzie są poddawani wstępnym badaniom, ale czasami coś ucieknie". - Przy tak dużej grupie ludzi zawsze może się zdarzyć, że osoba wcześniej cierpiała na jakieś schorzenia, o których nie wiedzieliśmy - powiedziała.
Skirmuntt: szczepionka oksfordzka będzie taką procedurą awaryjną
Wirusolożka mówiła także, że "w tej chwili mamy ponad 200 kandydatów różnych szczepionek". - Któraś z nich prawdopodobnie będzie działać więcej niż jeden sezon. Co do szczepionki oksfordzkiej, ta szczepionka ma swoje zalety takie, że jest tania i można ją wyprodukować dość szybko - powiedziała rozmówczyni "Faktów po Faktach".
Dodała, że "przez to ta szczepionka nie będzie najlepszą na rynku". - Ona będzie taką procedurą awaryjną, żeby wprowadzić ją szybko, przerwać transmisję wirusa, dynamikę pandemii i miejmy nadzieję do tego czasu pojawią się lepsze szczepionki, które będą miały wyższą efektywność i które będzie można podać raz i już nie podawać ich więcej - zaznaczyła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24