- Nie będę nikogo naśladować. Będę Ewą Kopacz - tak o sobie w roli premiera mówiła w środę marszałek sejmu. Zapowiedziała, że jej rząd zostanie zaprzysiężony w przyszłym tygodniu. Ogłosiła to, choć dymisja Donalda Tuska nie została jeszcze przyjęta przez prezydenta i Bronisław Komorowski nie powierzył jej jeszcze oficjalnie misji sformowania rządu. Kopacz tłumaczyła, że przyszłotygodniowy termin uwzględnia "wyjazdy pana prezydenta", jak również jego wolę, by gabinet "zaprzysiąc w możliwie szybkim terminie".
Premier Donald Tusk złożył rezygnację we wtorek wieczorem, Bronisław Komorowski rozpatrzy ją w czwartek po południu. Potem, w piątek rano, ma się spotkać z Ewą Kopacz. Zgodnie z procedurami to prezydent desygnuje kandydata na premiera po dymisji rządu.
Premier już w przyszłym tygodniu
W Sejmie Kopacz zapowiedziała, że nowy rząd zostanie zaprzysiężony w przyszłym tygodniu. Nawiązując do tego, że od 22 września Bronisław Komorowski będzie z kilkudniową wizytą w USA, zauważyła, iż "trzeba będzie przedstawić nowy gabinet w tygodniu niesejmowym". - Żeby się zmieścić w tym harmonogramie, uwzględniając oczywiście wyjazdy pana prezydenta, jak również wolę pana prezydenta, że chce ten gabinet zaprzysiąc w możliwie szybkim terminie, musi się to stać w przyszłym tygodniu, kiedy nie będzie obrad Sejmu - powiedziała Ewa Kopacz. Dodała, że niewykluczone, iż będzie trzeba zwołać dodatkowe posiedzenie Sejmu, na którym głosowane będzie wotum zaufania dla rządu. Jej zdaniem stanie się to już po powrocie prezydenta z USA.
Kto w gabinecie?
Marszałek Sejmu nie chciała mówić o składzie przyszłego gabinetu.
- Pełna odpowiedzialność spadnie na tego, który będzie stał na czele tego rządu. Chciałabym, żeby zadania, które przed sobą postawię - bo przede wszystkim to będą zadania, które będą dotyczyły prezesa Rady Ministrów - żeby były realizowane przez kompetentne osoby. Pod te zadania będę dobierać kandydatów do poszczególnych resortów - powiedziała Kopacz. - Każdy z nich (ministrów - red.) będzie robił najlepiej to, co potrafi w swojej działce - dodała.
Stwierdziła, że o personaliach będzie mówiła, kiedy zyska uprawnienia szefa rządu.
Kopacz powiedziała, że jako premier nie zamierza wzorować się na poprzednikach. - Nie będę nikogo naśladować. Będę Ewą Kopacz - stwierdziła. - Znacie mnie trochę, jestem pracowita.
Wyjaśniła, że jako premier zamierza realizować niektóre zobowiązania poprzedniego rządu. - Nie unikniemy kontynuacji dobrych rzeczy, które zapowiedział tamten rząd - powiedziała Kopacz. Wyjaśniła, że chodzi jej o zapowiedzi z ostatniego wystąpienia w Sejmie premiera Donalda Tuska.
Kopacz zapowiedziała, że zgodnie z dobrym zwyczajem złoży rezygnację ze stanowiska marszałek Sejmu jeszcze przed zaprzysiężeniem na premiera. Poinformowała też, że weźmie czynny udział w kampanii przed wyborami samorządowymi.
Tusk "prezydentem"
Do zmiany na stanowisku premiera musi dojść w związku z wyborem Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Ma on objąć nowe obowiązki 1 grudnia. Prezydent, przyjmując dymisję Tuska, jednocześnie powierzy mu pełnienie obowiązków premiera do czasu wyłonienia jego następcy.
Zgodnie z procedurami dymisja premiera wiąże się z dymisją całego rządu. W takiej sytuacji konstytucja określa kolejne kroki postępowania. Pierwszym jest desygnowanie nowego szefa rządu przez prezydenta. W przypadku, jeśli prezydent przyjmie dymisję Tuska w czwartek 11 września, nowy rząd musi zostać powołany przez prezydenta najpóźniej 25 września.
Choć konstytucja daje prezydentowi dwa tygodnie na powołanie szefa rządu oraz ministrów, Kancelaria Prezydenta zwraca uwagę, że Bronisław Komorowski "dostrzega potrzebę szybkiej stabilizacji" polskiej sceny politycznej. Niewykluczone więc, że nowy premier zostanie powołany wcześniej niż w ostatnich dniach września.
Za takim scenariuszem przemawia też to, że w dniach 22-25 września prezydent będzie poza krajem. Bronisław Komorowski udaje się z wizytą do USA, gdzie weźmie udział w 69. Sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Ostatnim praktycznie możliwym terminem powołania rządu Ewy Kopacz może więc być poniedziałek przed południem 22 września.
Po powołaniu przez prezydenta nowy prezes Rady Ministrów ma 14 dni na wygłoszenie expose i uzyskanie wotum zaufania w Sejmie. Jeśli nowy premier zostałby powołany do 22 września, to miałby na to czas do 6 października. W tym czasie planowane jest jedno posiedzenie Sejmu, w dniach 24-26 września.
Autor: pk//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24