|

Masowe odejścia w PAŻP. Wkrótce na stanowisku może zostać tylko co szósty kontroler ruchu lotniczego

Kontrolerzy odchodzą
Kontrolerzy odchodzą
Źródło: TVN24

44 kontrolerów ruchu odeszło dziś z pracy w Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Do końca kwietnia ma odejść kolejnych 136. Organizacja Eurocontrol - odpowiadająca za bezpieczeństwo żeglugi powietrznej w Europie - rozważa skasowanie większości połączeń lotniczych nad Polską, jeśli ten scenariusz się spełni - wynika z dokumentu, do którego dotarł portal tvn24.pl.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Czwartek, 31 marca, godzina 13. Przed siedzibą Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej na warszawskim Okęciu stoi kilkadziesiąt osób. To kontrolerzy, którzy nie zgodzili się na proponowane przez kierownictwo PAŻP warunki pracy i właśnie z niej odchodzą.

Chodzi o tzw. kontrolerów obszaru i zbliżania. Ci pierwsi pilnują przestrzeni powietrznej nad całą Polską, odpowiadają za ruch między lotniskami w kraju. Do czwartku było ich 167. Ci drudzy, jest ich 49, nadzorują ruch samolotów w promieniu około 100 kilometrów od Warszawy (inne polskie lotniska mają swoich kontrolerów zbliżania).

Razem - 216 osób.

W czwartek, 31 marca z pracą w PAŻP pożegnały się 44 osoby. Wraz z końcem kwietnia upływają terminy wypowiedzeń kolejnych 136 osób. Jeśli one również odejdą, z 216 pracujących do tej pory kontrolerów obszaru i zbliżania zostanie 36, czyli zaledwie co szósty.

To efekt wprowadzenia jesienią ubiegłego roku przez byłego już prezesa PAŻP Janusza Janiszewskiego nowego regulaminu płac, obniżającego pensje części kontrolerów. Od listopada zaczęli oni otrzymywać tzw. porozumienia z nowymi warunkami płacy. Ci, którzy je odrzucili, po okresie wypowiedzenia właśnie odchodzą z agencji.

Kontrolerzy ruchu lotniczego odchodzą z pracy w PAŻP
Kontrolerzy ruchu lotniczego odchodzą z pracy w PAŻP, nagranie z 31 marca
Źródło: TVN24

Konflikt

Część z nich sama złożyła wypowiedzenia, bo w odpowiadającej za bezpieczeństwo polskiego nieba agencji trwa konflikt między szefostwem a znaczną częścią kontrolerów.

Pod koniec stycznia Janusz Janiszewski, pełniący wówczas obowiązki prezesa PAŻP, odnosząc się do sprawy - wtedy była mowa o potencjalnym odejściu 112 kontrolerów - oceniał, że ich akcja "nosi cechy sabotażu i jest próbą zastraszenia". Stwierdził też, że "odejście tak dużej grupy z pewnością spowoduje potężne opóźnienia", ale nie spowoduje chaosu na polskim niebie.

Inaczej przedstawiają sprawę kontrolerzy, z którymi rozmawiał portal tvn24.pl. Według nich masowe odejścia z PAŻP wynikają nie z pobudek finansowych, ale głównie z powodu braku zgody na złe zarządzanie agencją i obniżenie standardów bezpieczeństwa.

- Kiedyś PAŻP był synonimem bezpieczeństwa. Dziś jest jego zaprzeczeniem. Ignoruje i uporczywie nie realizuje zaleceń bezpieczeństwa - tlumaczył nam jeden z odchodzących kontrolerów.

- Obecnie pieniądze nie mają znaczenia. Nie wrócimy do pracy, jeśli nie odejdzie prezes i jego najbliżsi współpracownicy - deklarował inny podczas rozmowy na kilka dni przed dymisją Janusza Janiszewskiego.

Bo kilkanaście godzin przed odejściem 44-osobowej grupy kontrolerów, czyli w środę wieczorem, Janusz Janiszewski został odwołany ze stanowiska prezesa. W czwartek rano Ministerstwo Infrastruktury poinformowało, że zastąpi go Anita Oleksiak, do tej pory związana z branżą ruchu drogowego. Była m.in. szefową gdańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Poranny komunikat resortu nie powstrzymał czwartkowych odejść z agencji. Na razie nie wiadomo, czy zmiana na stanowisku szefa PAŻP doprowadzi do zmiany zdania u tych osób, które mają odejść wraz z końcem kwietnia.

Polska Agencja Żeglugi Powietrznej
Polska Agencja Żeglugi Powietrznej
Źródło: TVN24

Dwa scenariusze

Sytuacja w PAŻP stała się na tyle poważna, że Eurocontrol, organizacja odpowiadająca za kontrolę ruchu lotniczego w Europie, zaczęła rozważać zamknięcie nieba nad Polską.

W konkluzjach dokumentu, do którego dotarliśmy, Eurocontrol zakłada dwa możliwe scenariusze: - wdrożenie programu kasowania połączeń do i z Polski oraz lotów do i z północnej Europy, - osiągniecie porozumienia i powrót do normalnej sytuacji.

Do dokumentu jest dołączona mapa Europy, na której gęsta siatka połączeń nad europejskimi krajami oplata granice Polski, na której terytorium nie widać ani jednego lotu.

Zapytaliśmy o to pismo w Eurocontrolu. Biuro prasowe organizacji odpisało ogólnikowo: "Eurocontrol uważnie śledzi sytuację, ponieważ śledzimy każdą sytuację, która może mieć wpływ na ruch lotniczy w Europie (...). Zachęcamy wszystkie strony do szybkiego osiągnięcia rozsądnego porozumienia. (...) Każda decyzja w sprawie kasowania połączeń zależy od rozwoju sytuacji". Biuro prasowe Eurocontrolu zastrzegło, że organizacja ta nie uczestniczy w negocjacjach między kontrolerami a kierownictwem PAŻP i podkreśliło, że PAŻP "przez dziesięciolecia" miała bardzo dobre wyniki pracy.

Prezes PAŻP u studentów ojca Rydzyka

W środę, 30 marca rano (czyli kilkanaście godzin przed swoją dymisją) prezes PAŻP pojechał do Torunia. W Akademii Kultury Społecznej i Medialnej odbywał się dzień otwarty zatytułowany "Wizja przyszłości", inaugurujący początek współpracy uczelni ojca Tadeusza Rydzyka z PAŻP.

Prezes Janusz Janiszewski nie zajmował się tego dnia rozwiązywaniem nadchodzącego kryzysu, snuł za to przed słuchaczami w swoim wystąpieniu na scenie wizję przyszłości ruchu lotniczego zdominowanego przez drony, w którym kontrolerzy nie będą już potrzebni.

- Niektórzy się ze mnie śmieją, że zostałem prezesem, by zlikwidować zawód kontrolera ruchu lotniczego, bo myślę, że w 60-70 procentach sztuczna inteligencja, systemy neuronowe zastąpią ich funkcjonowanie. Nie będę już kontrolerem, tylko menadżerem trajektorii - mówił w środę Janiszewski.

Wykład Janusza Janiszewski w Toruniu
Wykład Janusza Janiszewskiego w Toruniu
Źródło: tvn24.pl

W wypełnionej do połowy sali oprócz studentów uczelni ojca Rydzyka siedzieli uczniowie kilku toruńskich szkół średnich. Wyróżniali się ubrani na niebiesko uczniowie klasy o profilu policyjnym.

Po zakończeniu wykładu próbowaliśmy zapytać urzędującego jeszcze wówczas szefa PAŻP o spodziewane w ciągu jednego dnia odejście z jego agencji ponad 40 kontrolerów i rozważany scenariusz zamknięcia ruchu lotniczego nad Polską.

Janiszewski nie zgodził się jednak na rozmowę przed kamerą TVN24 i uciekł do gabinetu rektora uczelni.

Oszczędności

Sytuacją w Polsce zaniepokoiła się też IFATCA, Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń Kontrolerów Ruchu Lotniczego, do której należy kilkadziesiąt tysięcy kontrolerów z całego świata.

W piśmie, do którego dotarł tvn24.pl, IFATCA podkreśla, że w wyniku dramatycznego spadku ruchu lotniczego spowodowanego pandemią służby ruchu lotniczego musiały szukać oszczędności, które jednak nie były wprowadzane kosztem obniżenia bezpieczeństwa.

Na początku 2020 roku - jak zaznaczono w dokumencie - federacja została poinformowana, że kierownictwo PAŻP zdecydowało się na wprowadzenie rozwiązań, które "w przeszłości były uznane za niebezpieczne", jak system pracy jednego kontrolera stosowany nie tylko na małych lotniskach, ale też na warszawskim Okęciu.

W lutym zeszłego roku ujawniliśmy w tvn24.pl i na antenie TVN24, że pracownicy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej alarmują o zagrożeniu dla bezpieczeństwa ruchu lotniczego spowodowanym przez wprowadzony wiosną 2020 roku system pracy jednego kontrolera (SPO - Single Person Operations).

W połowie lutego w reakcji na nasze materiały zostało zwołane specjalne posiedzenie sejmowej komisji infrastruktury, a kilka dni później - jak ustaliliśmy - minister infrastruktury Andrzej Adamczyk wezwał do siebie prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego Piotra Samsona i zlecił mu przeprowadzenie kontroli w PAŻP w związku z "licznymi doniesieniami dotyczącymi zagrożeń dla operacji lotniczych".

Niemal rok temu, pod koniec kwietnia 2021 roku, na biurko Adamczyka trafił dokument, z którego wynika, że sposób zarządzania Polską Agencją Żeglugi Powietrznej może mieć wpływ na bezpieczeństwo. Wielokrotnie prosiliśmy resort o ujawnienie wyników tej kontroli. Bez skutku.

SPO kluczowym wątkiem

W czerwcu 2021 roku udało się nam dotrzeć do dokumentu z wynikami kontroli i datowanym na 19 kwietnia pismem przewodnim podpisanym przez prezesa ULC i skierowanym do ministra Adamczyka.

Szef ULC przyznawał w nim, że "kwestia SPO stała się jednym z kluczowych wątków w istniejącym sporze społecznym pomiędzy kierownictwem PAŻP a stroną społeczną".

"Każdy tego rodzaju spór, a szczególnie jego eskalacja mogą być zaliczone jako czynnik negatywny wpływający na możliwość popełnienia błędu ludzkiego prowadzącego do incydentu lotniczego. Z punktu widzenia bezpieczeństwa operacji należy zatem przede wszystkim podjąć działania w celu deeskalacji istniejącego sporu społecznego w PAŻP" - alarmował ministra szef ULC.

Czytaj także: