NSZZ "Solidarność" domaga się dymisji zaprzysiężonego we wtorek nowego ministra zdrowia, profesora Mariana Zembali. Powodem ma być jego wypowiedź dla "Faktów" TVN. Odnosząc się do kwestii strajków, stwierdził on, że każdy, kto w jego centrum podjąłby strajk, zostałby zwolniony. Zaznaczył jednak, że mówi to jako dyrektor szpitala kierujący się troską o zdrowie pacjenta. - Minister konstytucyjny podżega i namawia do łamania prawa. To niedopuszczalne - powiedział podczas briefingu prasowego przewodniczący "S" Piotr Duda.
Minister zdrowia powiedział w "Faktach" TVN, że jest bardzo stanowczy, jeśli chodzi o strajki. W rozmowie z reporterem stwierdził: "w Śląskim Centrum Chorób Serca, jeżeli ktokolwiek podjąłby strajk, na drugi dzień byłby przeze mnie - dyrektora - zwolniony". - Ja mówię jako dyrektor szpitala, a to jest inny problem, problem skali. Dlaczego? Dlatego, że jeśli po jednej stronie jest bezbronny chory, a po drugiej stanie lekarz i pielęgniarka to jest niemożliwe (odejść od łóżek pacjentów - red.). W demokracji są różne formy strajku np. przez przedstawicieli. Chory nie może być ofiarą - podkreślił prof. Zembala.
W rozmowie z "Faktami" TVN przyznał, że dostrzega problem niskich zarobków wśród pielęgniarek i zapowiedział podwyżki. - Zarobek pielęgniarek, jak byśmy nie patrzyli, jest relatywnie do innych zawodów niski i to jest fakt. Będzie rozporządzenie, które pozwoli na podwyżkę - podkreślił.
"Prawo do strajku to jedno z podstawowych praw"
Słowa dotyczące strajków oburzyły związkowców, którzy uważają, że były one "świadomym podżeganiem do łamania prawa i publicznym zastraszaniem pracowników". NSZZ "Solidarność" wysłała pismo do premier Ewy Kopacz, w którym domaga się dymisji profesora Zembali i podkreśla, że "prawo do organizowania się w związki zawodowe, w tym prawo do strajku, to jedno z podstawowych praw obywatelskich zapisanych nie tylko w polskiej konstytucji, ale też w prawie unijnym i konwencjach Międzynarodowej Organizacji Pracy, które Polska ratyfikowała".
"Szkoda, że w roku 35-lecia powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego 'Solidarność' musimy to przypominać Pani rządowi i ugrupowaniu, które chwali się przynależnością do Europejskiej Partii Ludowej" - czytamy w piśmie.
Sprawę skomentował także podczas briefingu prasowego przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. - Żyjemy w demokratycznym kraju, który powinien przestrzegać ustawy o związkach zawodowych, konstytucyjnego prawa do zrzeszania się w wolne związki zawodowe. Minister Zembala trzy dni temu podpisywał się pod nominacją na ministra zdrowia, przysięgał na konstytucję, która jasno stanowi, że trzeba prowadzić dialog, rozmawiać ze stroną społeczną. Okazuje się, że nie. Minister konstytucyjny podżega i namawia do łamania prawa. To niedopuszczalne - powiedział Duda. Przewodniczący "S" uważa, że to pokazuje, że zmiany w rządzie "były tylko fasadowe". Stwierdził, że takie wypowiedzi dyskredytują członka rządu. - To jest po raz pierwszy tak ostra reakcja "S", ale my musimy bronić tego, o co walczyliśmy 35 lat temu. Musimy stać na straży konstytucji, bo nie zareagował ani prezydent, ani premier. Dlatego zwróciłem się do premier Kopacz o dymisję ministra, który łamie prawo - zaznaczył Duda.
"Pan z nami nie rozmawiał, a już wydał o nas opinię"
Strajk pielęgniarek trwa obecnie w szpitalu w Wyszkowie (woj. mazowieckie). Są one zdziwione słowami ministra zdrowia.
- Panie ministrze, przecież pan nie usłyszał, jakie mamy postulaty, pan z nami nie rozmawiał, a już wydał pan o nas opinię - mówi Jadwiga Pyt, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek Anestezjologicznych w Wyszkowie. Dodaje, że w czasie strajku pielęgniarki nie porzuciły pacjentów. - Koleżanki są pod telefonami, zarząd związku codziennie rano przechodzi po każdym oddziale i pyta, czy jest potrzebna opieka - zaznacza.
Ministra zdrowia broni natomiast jego zastępca - wiceminister Sławomir Neumann. - Pan przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda powinien sprawdzić, jak profesor Zembala zarządza Śląskim Centrum Chorób Serca, czy rzeczywiście kogoś zwalniał, a dopiero potem formułować takie zdania - zaznaczył Neumann.
Jego zdaniem "żądanie dymisji po dwóch dniach pracy jest czymś kuriozalnym".
Przewodniczący sejmowej komisji zdrowia Tomasz Latos z PiS uważa natomiast, że w kwestii pielęgniarek minister zdrowia powinien mieć więcej wyczucia. - Im prędzej pan minister przeprosi za te słowa, tym lepiej - ocenia.
Chcą podwyżek
Pielęgniarki w całym kraju domagają się lepszych warunków pracy. Chcą podwyżek oraz większych dodatków za nocne i świąteczne dyżury. W Wyszkowie rozpoczęły strajk, bo - jak mówią - już nie mogły znieść tego, jak są traktowane przez władze szpitala. I za strajkowanie zostały z pracy zwolnione.
Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych planuje strajk generalny we wrześniu.
Autor: eos,kło/tr,ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24