Gdybyśmy funkcjonowali w Trybunale Konstytucyjnym w pełni rzetelnie oceniającym konstytucyjność, to nie ma wątpliwości, że sprawa powinna być umorzona - powiedział w TVN24 doktor Tomasz Zalasiński z zespołu ekspertów prawnych Fundacji Batorego. Dodał, że "niestety" mamy do czynienia z trybunałem "postdemokratycznym".
Chodzi o ocenę konstytucyjności treści normatywnych zawartych w art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu UE, który dotyczy procedury pytań prejudycjalnych.
"Sprawa powinna zostać umorzona"
W ocenie konstytucjonalisty dr. Tomasza Zalasińskiego, członka zespołu ekspertów prawnych przy Fundacji Batorego, "sprawa wszczęta tym wnioskiem powinna zostać umorzona z uwag na niedopuszczalność wydania w tym zakresie wyroku". Ekspert zauważył, że "polski Trybunał Konstytucyjny już wypowiadał się na temat traktatu". - Wypowiadał się na temat pytań prejudycjalnych i to nie tylko na temat możliwości ich zadawania, ale również obowiązku ich zadania w sytuacji, w której nie ma innych środków zaskarżania. I nie dostrzegł niezgodności z konstytucją - podkreślił Zalasiński. Doprecyzował, że to orzeczenie zapadło w 2005 roku.
Prawnik zakwestionował argument prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, że "oceniając traktaty europejskie, niemiecki trybunał podkreślił, iż to niemiecka konstytucja ma pierwszeństwo przed tymi traktatami". - Federalny Trybunał Konstytucyjny w zakresie, o którym mówi prokurator generalny wypowiedział się w ten sposób, że prawo krajowe ma pierwszeństwo, ale w zakresie, w którym przyznaje więcej praw niż wynika z prawa unijnego - wyjaśnił konstytucjonalista. - W tym naszym dzisiejszym przypadku jest zupełnie odwrotnie. Celem wniosku pana prokuratora generalnego jest w istocie pozbawienie czy też ograniczenie jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej na terenie Polski, a co za tym idzie jest to znaczące ograniczenie prawa do sądu - ocenił.
"Tym wnioskiem o orzeczeniem Trybunału zrobi znacznie więcej złego"
- Gdybyśmy funkcjonowali w Trybunale Konstytucyjnym w pełni rzetelnie oceniającym konstytucyjność, to nie ma wątpliwości, że sprawa powinna być umorzona z uwagi na niedopuszczalność wydania orzeczenia - ocenił dr Zalasiński. - Niestety, jesteśmy w Trybunale Konstytucyjnym postdemokratycznym i w istocie możemy się spotkać z orzeczeniem, w którym Trybunał stwierdzi niezgodność z konstytucją i orzeknie zgodnie z wnioskiem prokuratora generalnego. I wtedy powstanie gigantyczny problem - dodał. - Rozumiem ten wniosek w ten sposób, że prokurator generalny chce powstrzymać falę pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ale tym wnioskiem i orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego niestety zrobi znacznie więcej złego, ponieważ to będzie urzędowe, trybunalskie zakwestionowanie jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - ocenił. Zauważył, że "orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą, są ostateczne". Uznał, że "skutki tego wniosku są zdecydowanie dalej idące niż widzi to prokurator generalny".
- Obawiam się, że orzeczenie kwestionujące Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej w zakresie wskazanym przez pana prokuratora generalnego w istocie może nie tyle stanowić krok w stronę polexitu, co pierwszy etap. Trudno powiedzieć, w jaki sposób takie orzeczenie zostanie odebrane w Unii Europejskiej - powiedział.
Wniosek Ziobry
Prokurator generalny w datowanym na 4 października piśmie, które do TK wpłynęło dzień później, wniósł o stwierdzenie niezgodności z polską konstytucją artykułu 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej "w zakresie, w jakim dopuszcza występowanie przez sąd z pytaniem prejudycjalnym o wykładnię Traktatów lub o ważność i wykładnię aktów przyjętych przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne Unii, w sprawach dotyczących ustroju, kształtu i organizacji władzy sądowniczej oraz postępowania przed organami władzy sądowniczej państwa członkowskiego Unii Europejskiej".
Jak ocenił Ziobro w piśmie do TK "wprawdzie art. 267 Traktatu jest przepisem przyjętym przez Polskę w drodze ratyfikacji umowy międzynarodowej na podstawie Konstytucji RP, jednak nie można zgodzić się z twierdzeniem, że Rzeczpospolita Polska zgodziła się, by poprzez ten przepis objąć właściwością Trybunału Sprawiedliwości sprawy, które są konstytucyjnie zastrzeżone dla organów krajowych poprzez przepisy kompetencyjne wskazane wprost w Konstytucji RP oraz w zawartych w ustawie zasadniczej odesłaniach do uregulowania danych materii w ustawie". Jest to rozszerzenie poprzedniego jego wniosku do TK z sierpnia br. Wówczas Ziobro skierował do TK wniosek dotyczący przepisów, na podstawie których Sąd Najwyższy na początku sierpnia zawiesił niektóre zapisy nowej ustawy o SN.
"Niemiecki trybunał podkreślił, że to niemiecka konstytucja ma pierwszeństwo przed tymi traktatami"
- Nie widzę powodu, żebyśmy nie mogli zadać identycznego pytania, jak zrobiono to w Niemczech, polskiemu Trybunałowi Konstytucyjnemu - przekonywał w środę w Rzeszowie szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
W wydanym później oświadczeniu zaznaczył, że jego wniosek jest konsekwencją stanowiska zajętego przez rząd w odpowiedzi na zarzuty Komisji Europejskiej dotyczące reformy sądownictwa. Głosi ono - jak napisał prokurator generalny - że tylko prawo krajowe reguluje ustrój sądów w danym kraju. "Takie samo stanowisko, a nawet dalej idące, zostało wyrażone w orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w Niemczech" - dodał. "Oceniając traktaty europejskie, niemiecki trybunał podkreślił, że to niemiecka konstytucja ma pierwszeństwo przed tymi traktatami. Wbrew rozpowszechnianym dzisiaj w Polsce opiniom tak zwanych niezależnych ekspertów trybunał wyraźnie też wskazał, że krajowe sądy konstytucyjne mają prawo badać zgodność norm unijnych z przepisami konstytucyjnymi. Niemiecki trybunał podkreślił także, że państwa członkowskie Unii nie zrzekły się swoich kompetencji do stanowienia własnych ustrojów sądów" - napisał Ziobro.
Autor: js//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24