Pytanie, czy my w ogóle wyciągnęliśmy jakieś wnioski, czy my cokolwiek zmieniliśmy. Fabryka hejtu produkuje dalej - mówiła w "Faktach po Faktach" prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Przypomniała, że w 2018 roku media rządowe "wzmiankowały" o prezydencie Pawle Adamowiczu "ponad 1800 razy". Psycholożka i terapeutka doktor Ewa Woydyłło-Osiatyńska oceniła, że "trzeba zatrzymać władzę, która produkuje te programy, te myśli, te hasła, ten hejt".
W poniedziałek zakończył się proces w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Prokuratura chce dla Stefana W. dożywocia. Ogłoszenie wyroku zaplanowano na 16 marca.
Psycholożka i terapeutka doktor Ewa Woydyłło-Osiatyńska została zapytana w "Faktach po Faktach", jaki powinien być wyrok, żeby on coś znaczył. - Jako człowiek powiem: skazujący. Czy to ma być wyrok ciężki czy lekki, to jest drugorzędna sprawa. Moim zdaniem zakłady karne mogłyby spełniać rolę resocjalizacyjną. Kiedyś nawet w tym kierunku bardzo zmierzaliśmy. W tej chwili zostało to zahamowane, zmienione, zwekslowane na ciężkie wyroki, ale odbywanie kary, które jest wyłącznie karą - powiedziała.
- W tym sensie obawiam się, że nie ma takiej kary, nawet najcięższej, która pomogłaby temu człowiekowi zobaczyć, że on w gruncie rzeczy stał się narzędziem, że był tym siepaczem, najemnikiem. Wszystko jedno, czy to było bardziej świadome, czy nieświadome. To jest zbrodnia, którą popełnił jego ręką ten system, który został wprowadzony - mówiła.
Dulkiewicz: ostatnie tragiczne wydarzenia pokazują, że nie wyciągamy jako społeczeństwo żadnych wniosków
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz powiedziała, że "dzisiaj wielokrotnie w sądzie padało określenie dotyczące tego, że kara powinna mieć też walor zadośćuczynienia społeczeństwu". - Przecież ta zbrodnia została popełniona na oczach wielu tysięcy ludzi - podkreśliła.
- Jedno jest pewne: żadna kara nie przywróci życia panu prezydentowi Adamowiczowi - powiedziała.
- Pytanie, czy my w ogóle wyciągnęliśmy jakieś wnioski, czy my cokolwiek zmieniliśmy. Fabryka hejtu produkuje dalej - mówiła Dulkiewicz. Przypomniała, że "w 2018 roku media, tak zwane publiczne, wzmiankowały o panu prezydencie Adamowiczu ponad 1800 razy i nie były to wzmianki w kontekście pozytywnym, jak można się domyślać, czy wręcz neutralnym".
- Ostatnie wydarzenia tragiczne ze Szczecina pokazują, że nie wyciągamy jako społeczeństwo żadnych wniosków - oceniła. Nawiązała w ten sposób do tragicznej śmierci nastoletniego syna Magdaleny Filiks. Nie da się jednoznacznie wyrokować co do przyczyn odebrania sobie życia, śledztwo w sprawie śmierci 15-latka prowadzi szczecińska prokuratura.
Media rządowe ujawniły dane umożliwiające identyfikację zmarłego syna posłanki PO jako ofiary pedofila.
"Trzeba zatrzymać władzę, która produkuje te programy, te myśli, te hasła, ten hejt"
- Jeżeli media podlegają pewnej kontroli, to ta kontrola ma zmierzać nie tylko do wysokości zarobków, nie tylko do liczby godzin emisji takich, czy innych, ale do treści - mówiła Woydyłło-Osiatyńska.
Oceniła, że "trzeba zatrzymać władzę, która produkuje te programy, te myśli, te hasła, ten hejt".
- To się nie dzieje samo. To nie jest tak, że ludzie są tacy okropni. Tylko ludzie są podpuszczani, to jest tak jak szczucie, szczucie zwierzęcia na drugie zwierzę. W tym sensie to jest system - mówiła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24