Po ośmiu latach od postawienia zarzutów dotyczących szpiegostwa, umorzono śledztwo wobec generałów Janusza Noska, Piotra Pytla oraz pułkownika Krzysztofa Duszy - przekazał adwokat jednego z oficerów. Dochodzenie, jak wynika z informacji tvn24.pl, trzykrotnie próbowano zakończyć jeszcze w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo przeciwko dwóm byłym szefom Służby Kontrwywiadu Wojskowego - generałowi Januszowi Noskowi, generałowi Piotrowi Pytlowi oraz pułkownikowi Krzysztofowi Duszy - poinformował adwokat jednego z oficerów Antoni Kania-Sieniawski. Mecenas potwierdził tym samym wcześniejsze ustalenia portalu tvn24.pl o zakończeniu trwającego osiem lat dochodzenia.
W opublikowanym na platformie X wpisie adwokat gen. Pytla zamieścił w piątek zdjęcie fragmentu prokuratorskiego postanowienia datowanego na 22 kwietnia.
"Przestępstwa nie popełniono!" - napisał. Dodał, że sprawa Pytla, Noska i Duszy o kontakty z FSB została umorzona. "Rzekome rewelacje Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza z programu 'RESET' to bajki. Kwestia ujawnienia przez tych panów informacji niejawnych w programie pozostaje otwarta" - zaznaczył Kania-Sieniawski.
Z pisma wynika, że prokurator pułkownik Janusz Ochocki z Wydziału do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie, po zapoznaniu się z aktami, postanowił umorzyć śledztwo w sprawie przeciwko byłym szefom SKW generałom brygady Januszowi Noskowi i Piotrowi Pytlowi oraz pułkownikowi Krzysztofowi Duszy, kiedyś dyrektorowi gabinetu szefa SKW, a obecnie zastępcy szefa tej służby. W postanowieniu prokurator powołał się na przepis Kodeksu postępowania karnego, który mówi, że wszczęte śledztwo umarza się, gdy czynu nie popełniono albo brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie jego popełnienia. Inny przywołany przez prokuratora przepis mówi, że śledztwo umarza się, gdy czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego.
Trzech podejrzanych
Janusz Nosek kierował wojskowym kontrwywiadem (SKW) od 2008 do 2013 roku. Jego następcą został Piotr Pytel, który nadzorował formację przez kolejnych kilkanaście miesięcy. Trzecim podejrzanym w tej głośnej sprawie był pułkownik Służby Kontrwywiadu Wojskowego Krzysztof Dusza, który od grudnia ubiegłego roku jest wiceszefem służby.
Mówimy o sytuacji dotyczącej najgorszej zdrady, jakiej może dopuścić się Polak. Chodzi o nielegalną współpracę ze szpiegami rosyjskimi.
Zawiadomienie w sprawie poprzedników złożył w prokuraturze ówczesny szef SKW Piotr Bączek, prawa ręka Antoniego Macierewicza. Zawiadomienie było efektem audytu, który przeprowadził w objętej przez siebie służbie specjalnej.
Pion wojskowy prokuratury sformułował zarzuty wobec całej trójki w grudniu 2016 roku. Początkowo byli oni podejrzani z artykułu 231 Kodeksu karnego - to tak zwane "przestępstwo urzędnicze", czyli przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków.
Na tym etapie wojskowi prokuratorzy tak oceniali nawiązanie oficjalnej współpracy między Służbą Kontrwywiadu Wojskowego a rosyjskim FSB w 2010 roku. Zawarto umowę - jak sami zainteresowani wyjaśniali - głównie, by wspomóc ewakuację polskiego kontyngentu wojskowego z Afganistanu.
Donald Tusk o politycznej nagonce
Prokuratura oceniała, że nim umowę o tej współpracy parafował premier Donald Tusk, popełniono formalne błędy, które obciążają m.in. generała Janusza Noska i jego najbliższych współpracowników.
Wezwanie na przesłuchanie w tej sprawie Donalda Tuska wiosną 2017 roku przerodziło się w polityczną manifestację. W drodze z Dworca Centralnego do siedziby prokuratury ówczesnemu szefowi Rady Europejskiej towarzyszyły tłumy.
- Jest to element politycznej nagonki. Jestem dumny, że jako premier mogłem współpracować z generałami Pytlem i Noskiem. Byli i są wzorem odpowiedzialności, patriotyzmu i honoru - komentował później Donald Tusk.
Generał Janusz Nosek
Prokuratura wojskowa, w osobie podpułkownika Jan Zarosy, jednak nie odpuszczała. Wobec generała Janusza Noska uzupełniła zarzuty w grudniu 2017 roku.
Kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz udziela temu wywiadowi wiadomości, której przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczpospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8 albo dożywotniego pozbawienia wolności.
Mimo zarzutu szpiegostwa prokuratura nie wnioskowała do sądu o areszt wobec "rosyjskiego szpiega", byłego funkcjonariusza UOP i ABW, a następnie generała Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Za to Antoni Macierewicz apelował, by uczelnie wyższe nie zatrudniały generała, który jako emeryt realizował się w roli wykładowcy.
Trzy próby zakończenia
Tyle, że wkrótce po sformułowaniu tak poważnego zarzutu, śledztwo utknęło. Szefowie prokuratury kierowanej przez Zbigniewa Ziobrę postanowili odsunąć prokuratora Jana Zarosę. Zastąpił go pułkownik Janusz Ochocki.
W kolejnych latach niewiele się w sprawie działo. Dlatego pierwszy raz prokurator Ochocki o "zamknięciu śledztwa" poinformował trzech podejrzanych w lutym 2021 roku. Jego decyzja wkrótce została uchylona. Ponownie poinformował podejrzanych o zamknięciu śledztwa w sierpniu 2021 roku i znów tę decyzję zmieniono. Sytuacja powtórzyła się jeszcze w maju 2022 roku, by sześć miesięcy później poinformować podejrzanych, że ponownie uchylono decyzję o zamknięciu śledztwa.
- Chciał trzy razy zamknąć sprawę. Za każdym razem interweniowali przełożeni. Ziobro, jako prokurator generalny, nie mógł sobie pozwolić na taką wizerunkową porażkę i publiczne przyznanie się, że sprawa była dęta - mówił tvn24.pl jeden ze wojskowych śledczych.
Teraz jednak podejrzani odebrali "postanowienie o umorzeniu śledztwa", pod którym podpisał się pułkownik Ochocki, co zamyka śledztwo ostatecznie. Swoją decyzję uzasadnił tym, że czyn (podpisanie umowy) nie wyczerpuje znamion czynu zabronionego.
Kontrola certyfikatów i audyt
Materiały zgromadzone w prokuraturze stały się elementem serialu TVP o tytule "Reset", który współtworzył były rzecznik PiS Michał Rachoń oraz historyk Sławomir Cenckiewicz. Produkcja miała premierę w czerwcu 2023 roku na antenie telewizji, która w opinii wielu ekspertów, polityków i komentatorów pod rządami PiS stała się tubą propagandową Zjednoczonej Prawicy. Po tym, jak PiS straciło władzę po październikowych wyborach parlamentarnych, nie emitowano już kolejnych odcinków serialu.
Niedługo potem zaczęła działać komisja pod przewodnictwem Sławomira Cenckiewicza do spraw badania rosyjskich wpływów. Tutaj również wykorzystano materiały ze śledztwa prokuratorów Zarosy i Ochockiego. Na tej podstawie komisja wydała raport, w którym "rekomendowała niepowierzanie zadań, stanowisk i funkcji publicznych" m.in. Donaldowi Tuskowi, Januszowi Noskowi, Piotrowi Pytlowi i Krzysztofowi Duszy.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, służba współkierowana przez tego ostatniego podjęła decyzję o skontrolowaniu certyfikatów na podstawie których Sławomir Cenckiewicz miał dostęp do tajemnic państwa. Taka decyzja oznacza, że jego poświadczenia już zostały zawieszone.
Źródło: tvn24.pl, PAP