- Premier Polski, nawet jeśli ma na imię Donald, nie ma prawa utrzymywać kanclerz Niemiec Angeli Merkel w dobrym humorze - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w wystąpienia podsumowującym kampanię wyborczą. Całość jego wystąpienia była jak słowna seria z karabinu maszynowego wymierzona Donalda Tuska i jego najbliższych współpracowników.
Od początku Jarosław Kaczyński ostro krytykował obóz rządowy. Jako dowód na nieudolność obecnej władzy, przywoływał swoje doświadczenia z kończącej się w piątek kampanii wyborczej do PE.
- Widziałem dramat polskiej wsi z bliska. Wydatki na rolnictwo w tym roku zostały zmniejszone o 9 mld złotych. Teraz tylko jest kryzys, niebezpieczeństwo biedy i niebezpieczeństwo bezrobocia - mówił Kaczyński.
Wszędzie dłużej
I teraz te uśmiechnięte twarze… ten Donald i Angela. Polski premier nawet jeśli ma na imię Donald, nie ma prawa utrzymywać Angeli Merkel w dobrym humorze Jarosław Kaczyński
Nawiązał również do stanu polskich dróg. - Zobaczyłem, co się wyprawia na polskich drogach. Wszędzie się jedzie o 50 procent dłużej - powiedział były premier.
Jego zdaniem błędy obecnego rządu, to wynik "rozbicia wielkiego planu przygotowanego przez minister Gęsicką" w czasach, kiedy to PiS dzierżył ster władzy. - Podział środków europejskich jest niezdarny, powolny i według partyjnych kryteriów. To prowadzi do tego, że pieniądze wydajemy bardzo źle - grzmiał prezes PiS.
Donald i Angela
Punktem kulminacyjnym wystąpienia był fragment, który rozpoczął od słów: "To co wcześniej powiedziałem, to wszystko nic wielkiego". - To, co się stało po oświadczeniu dwóch niemieckich partii CDU i CSU, które nawołują do potępienia wypędzeń Niemców po II wojnie światowej, to był szczty wszystkiego. Nawet niemiecka socjaledmokracja skrytykowała to oświadczenie. Gdzie jest jakiś dokument, w którym PO potępia oświadczenie Niemców? - grzmiał Kaczyński. - I teraz te uśmiechnięte twarze… ten Donald i Angela. Polski premier nawet jeśli ma na imię Donald, nie ma prawa utrzymywać Angeli Merkel w dobrym humorze - powiedział czołowy polityk opozycji. Sala biła brawo.
Więcej, więcej, więcej
Prezes PiS ostrzegł również, że żądania Niemców będą przybierać na sile. - Jeżeli jakaś władza daje wszystkim do zrozumienia, że jest słaba, to możemy się spodziewać, że tych żądań będzie więcej, więcej, więcej - ostrzegał Kaczyński.
Kotka na PO
Na koniec PiS wyciągnął swojego asa z rękawa. Jest nią aktorka Joanna Cugier-Kotka, która wystąpiła w spocie wyborczym PO w 2007 roku, a którą PiS zatrudnił do swojego nowego filmu wyborczego w czasie tegorocznej kampanii. Cuger-Kotka na konwencji wyborczej partii Kaczyńskiego ma stwierdzić, że zagłosuje na Prawo i Sprawiedliwość.
Źródło: tvn24.pl