Ministerstwo edukacji opublikowało "roboczą wersję projektu ustawy", który ma wzmocnić pozycje kuratorów. - Niech minister Czarek powie wprost, że chce ręcznie zarządzać każdą szkołą. Bo w tym kierunku to zmierza - komentuje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
W pierwszej połowie czerwca niespodziewanie w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów pojawiła się zapowiedź nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, która formalnie jest pilotowana przez wiceministra Dariusza Piontkowskiego. Cel? "Wzmocnienie roli organu nadzoru pedagogicznego, w tym w szczególności kuratora oświaty, tak aby jak najpełniej mógł wykonywać powierzone mu ustawowo zadania". W praktyce przepisy mają doprowadzić do podporządkowania kuratorom procesu powoływania dyrektorów przedszkoli, szkół i placówek oświatowych. Dyrektorzy mają też być skuteczniej kontrolowani przez nadzór pedagogiczny, a w razie zastrzeżeń do ich pracy – zawieszani lub odwoływani.
Proponowane zmiany wywołały fale sprzeciwów po stronie środowisk oświatowych - zarówno nauczycielskich, jak i samorządowych.
Minister Przemysław Czarnek bronił się, że jego plany są nadinterpretowane, a zmiany nie są radykalne i przypominał, że nie ma jeszcze konkretnych rozwiązań ustawowych, o których można by dyskutować.
A dziś rano w Polskim Radiu 24 Czarnek mówił: - Atakują mnie ideolodzy świata lewackiego, komunistycznego. To nie są ludzie wolności i tolerancji. To ludzie totalitaryzmów.
Odnosząc się do protestów wobec swoich działań, dodawał: - Ta krytyka opiera się na fałszywych informacjach. Jestem absolutnie otwarty, żeby ze wszystkimi rozmawiać.
Rozwiązania są. Na razie "robocze"
W środę 7 lipca rozwiązania, o których mówił Czarnek, zostały opublikowane na stronie resortu edukacji - opisane są jako "Robocza wersja projektu ustawy dotyczącej rozwiązań w zakresie wzmocnienia roli kuratora oświaty". Ministerialni urzędnicy w oficjalnym komunikacie podkreślają na wstępie: "informujemy, że obecnie trwają prace nad przygotowaniem szczegółowych rozwiązań w tym zakresie". W związku z tym projekt, który ostatecznie zostanie przekazany do uzgodnień i konsultacji, może różnić się od tej wersji., którą właśnie upubliczniło ministerstwo.
Co znajdziemy w dokumencie? Przede wszystkim zapis, że jeśli "dyrektor szkoły lub placówki nie zrealizuje zaleceń (kuratora - red.) w ostatecznym terminie, o którym mowa w ustępie 6b, organ sprawujący nadzór pedagogiczny może wystąpić do organu prowadzącego szkołę lub placówkę z wnioskiem o odwołanie dyrektora szkoły lub placówki w czasie roku szkolnego bez wypowiedzenia". W tym ustępie nie ma wprost mowy, że organ prowadzący - zwykle samorząd - musi taki wniosek przyjąć. Ale już dalej czytamy: "Organ prowadzący szkołę lub placówkę odwołuje dyrektora szkoły lub placówki w terminie nie dłuższym niż 14 dni od dnia otrzymania wniosku, o którym mowa w ust. 6c, i niezwłocznie informuje o tym organ sprawujący nadzór pedagogiczny". To w praktyce oznacza, że kurator będzie mógł zwolnić nawet takiego dyrektora, do którego samorząd nie ma zastrzeżeń.
Kto wybierze dyrektora?
Kuratorzy - których powołuje minister edukacji - będą też mieli kluczową rolę przy wybieraniu nowych dyrektorów szkół i innych placówek oświatowych.
W roboczym projekcie czytamy, co prawda, że jeśli do konkursu na dyrektora nie zgłosi się żaden kandydat albo w wyniku konkursu nie wyłoniono kandydata, to "organ prowadzący powierza to stanowisko ustalonemu przez siebie kandydatowi". Ale - to kluczowe - może to zrobić dopiero po uzyskaniu pozytywnej opinii organu sprawującego nadzór pedagogiczny.
W komisjach konkursowych głos kuratoriów też będzie silniejszy. Nowe komisje konkursowe mają się bowiem składać z: do trzech przedstawicieli organu prowadzącego placówkę, pięciu przedstawicieli organu sprawującego nadzór pedagogiczny (kuratorium), po dwóch przedstawicieli rady pedagogicznej i rady rodziców oraz po jednym przedstawicielu organizacji związkowych.
- To w zasadzie nie różni się od tego, co ministerstwo prezentowało w czerwcu i co nadal uważamy za szalenie niebezpieczne dla autonomii szkół - mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.. - Niech minister powie wprost, że chce ręcznie zarządzać każdą szkołą. Bo w tym kierunku to zmierza - dodaje.
Rozmowy bez związków
W zeszłym tygodniu wszystkie związki zawodowe działające w oświacie wycofały się z rozmów z ministrem Czarnkiem w sprawie innych budzących kontrowersje propozycji - tych dotyczących czasu pracy i płacy nauczycieli.
W środę minister Czarnek zaapelował, by związkowcy wrócili do rozmów, ale równocześnie dodał: - Jeśli nie, to będziemy reformować bez związków zawodowych. Ale byłoby szkoda, bo chcemy to w rozmowach wypracować.
Minister zapewniał: - Chcemy uatrakcyjnić zawód nauczyciela, co wiąże się także z podwyżką wynagrodzeń. Ponownie apeluję do związków: nie obrażajcie się zawczasu i nie bazujcie na schematach z przeszłości.
Źródło: tvn24.pl