"Komisja jak bokserski ring, nie będę sędzią"

 
Stefaniuk o sporze w komisji hazardowej: Nie mam z nikim układu, nie będę stawał po którejś ze stron
Źródło: TVN24

Na razie prace komisji hazardowej to bokserski ring. Bije się dwóch zawodników, a ja nie zamierzam być sędzią. Nie mam też z nikim układu - przekonuje poseł PSL Franciszek Stefaniuk. I odpiera gromy za nieobecność na posiedzeniu, dzięki czemu odwołano z grona sejmowych śledczych Beatę Kempę i Zbigniewa Wassermanna. - Musiałem pilnie wyjechać z Warszawy - stwierdza.

Jak mówi w wywiadzie dla "Polski" poseł PSL, temat wykluczenia parlamentarzystów PiS był podnoszony 1 grudnia i on stwierdził wtedy, że trzeba poczekać aż komisja hazardowa powoła własnych ekspertów.

- Jest jedynie opinia Biura Analiz Sejmowych, a mnie nie o takie opinie chodziło. Komisja ma pracować z udziałem ekspertów, którzy będą przy niej cały czas. Komisja hazardowa jako jedyna w historii pracuje bez pomocy fachowców np. prawników. Myślałem więc, że wyraziłem się jasno, a moja opinia dotarła do ogółu. Ale powtórzę raz jeszcze: najpierw eksperci przy komisji, potem wniosek o odwołanie z niej posłów Wassermanna i Kempy - mówi Stefaniuk.

"Nie będę godził dwóch zwaśnionych stron"

Dopytywany, czy wiedział, że w piątek dojdzie do wykluczenia posłów PiS, stwierdza: - Mogłem przypuszczać, że tak się stanie.

Dlaczego w takim razie nie został? - Przepraszam bardzo, czy moja rola w tej komisji ma polegać na godzeniu dwóch zwaśnionych stron? PSL desygnowało mnie do tej komisji, aby w niej pracować, a nie brać udział w jakiś sensacyjnych historiach, które mają posmak awantur - przekonuje Stefaniuk.

I dodaje: - Animozje moich kolegów z komisji sprowadziły społeczeństwo do roli kibiców boksu zawodowego. Każdy patrzy przed telewizorem, kto komu mocniej dołoży. Sami bokserzy mają bardzo wysokie notowania, a ja nie zamierzam być sędzią w tym pojedynku.

"Nie potrzebuję się dogadywać"

Zdaniem posła PSL, nie doszłoby do takiego zamieszania, gdyby każdy klub miał w prezydium swojego wiceprzewodniczącego. - Jeśli prezydium miałoby charakter poszerzony to wszyscy wspólnie uchwalaliby porządek posiedzenia i nie byłoby niedomówień (wykluczenie posłów PiS głosowano w punkcie sprawy bieżące - red.). Ale tego wniosku nie poparł np. poseł Arłukowicz (Lewicy - red.), który dziś rozdziera szaty nad upadłą demokracją - mówi Stefaniuk.

I zaprzecza jednocześnie, by celowo poszedł na rękę koalicyjnej PO i nie stawił się na posiedzeniu. - Ja się nie potrzebuję z nikim dogadywać. To jest komisja śledcza, a nie wybory parlamentarne. Nie mam zamiaru ani potrzeby stawania po którejkolwiek stronie.

W piątek posłowie Kempa i Wassermann zostali głosami PO wykluczeni z komisji hazardowej. Wniosek w tej sprawie złożyli Sławomir Neumann i Jarosław Urbaniak z PO. Argumentowali, że posłowie PiS muszą zostać przesłuchani przed komisją jako świadkowie, bo w 2007 roku jako przedstawiciele rządu składali uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej.

mac//kwj/k

Źródło: Polska

Czytaj także: