Polska jest w grupie państw, które mają największe problemy z wdrażaniem przepisów Unii Europejskiej - wynika z informacji Komisji Europejskiej. Gorzej radzą sobie Włochy, Belgia i Hiszpania. - Opóźnienia we wdrażaniu prawa to raczej nie wina rządu, ale m.in. napiętego terminarza - tłumaczy szefowa sejmowej Komisji ds. UE Agnieszka Pomaska.
Według danych KE pod koniec zeszłego roku przeciwko Polsce toczyły się 82 procedury o naruszenie unijnego prawa. Najwięcej otwartych procedur miały Włochy - 99, Belgia - 92 i Hiszpania - 91.
Szefowa sejmowej Komisji ds. UE Agnieszka Pomaska (PO) przypomniała, że komisja na bieżąco, co sześć miesięcy monitoruje przyczyny opóźnień dotyczących wdrażania unijnego prawa. Ostatnie posiedzenie miało miejsce w ubiegłym tygodniu.
- Jest coraz lepiej, nie jesteśmy już tak zupełnie w ogonie. To jest oczywiście problem, ale mamy na bieżąco wyjaśnienia z poszczególnych ministerstw. Przyczyna tych opóźnień jest bardzo różna, nie jest to raczej wina ze strony rządu, czasem po prostu terminarz jest zbyt napięty - powiedziała Pomaska.
Kraje bałtyckie na czele
Z informacji Komisji Europejskiej opublikowanej we wtorek wynika, że najlepiej z wdrażaniem unijnych przepisów radzą sobie kraje bałtyckie. Na 31 grudnia 2012 r. przeciwko Łotwie toczyło się jedynie 20 spraw o naruszenie prawa Unii. Litwa miała 22, a Estonia 24 otwarte sprawy.
KE podkreśla, że ogólnie państwa członkowskie poprawiły się, jeśli chodzi o wprowadzanie prawa UE. Na koniec zeszłego roku KE prowadziła 1343 procedury o naruszenie unijnych przepisów. To o 25 procent mniej niż na koniec 2011 roku, kiedy było 1775 otwartych spraw.
Najczęściej procedury dotyczą przepisów z dziedziny ochrony środowiska, transportu, podatków oraz rynku wewnętrznego. Zarzuty Komisji Europejskiej wiążą się zaś przede wszystkim z opóźnieniami we wdrażaniu unijnych dyrektyw.
Autor: dln//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: European-communities