Instytucje europejskie doskonale widzą, że działania polskiego rządu wysadzają w powietrze fundament niezależnego wymiaru sprawiedliwości - powiedziała Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej. Zdaniem Krzysztofa Śmiszka z Lewicy "Polska znajdzie się znowu w tarapatach". To niektóre reakcje ze strony opozycji na zapowiedź przeanalizowania przez Komisję Europejską PiS-owskiego projektu tak zwanej ustawy represyjnej wobec sędziów. Politycy obozu rządzącego wyrażają opinię, że "traktaty i prawo europejskie" są po ich stronie.
Rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand poinformował w poniedziałek, że KE będzie analizować projekt Prawa i Sprawiedliwości w sprawie dyscyplinowania sędziów pod kątem zgodności z unijnymi zasadami niezależności w wymiarze sprawiedliwości.
Chodzi o złożony w czwartek w Sejmie projekt nowelizacji ustaw o ustroju sądów powszechnych i o Sądzie Najwyższym. Zakłada on "możliwość złożenia z urzędu takich sędziów, którzy domniemywaliby sobie możliwość podważania Krajowej Rady Sądownictwa". Ustawa zakazywałaby też samorządom sędziowskim "podejmowania uchwał wyrażających wrogość wobec innych władz".
Śmiszek: Polska znajdzie się znowu w tarapatach
Zapowiedź podjęcia działań przez Komisję Europejską komentowali w poniedziałek politycy.
Poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek w rozmowie z TVN24 stwierdził, że "Polska znajdzie się znowu w tarapatach i znajdzie się znowu w czołówce państw, przeciwko którym są prowadzone tego typu postępowania". - Komisja Europejska jest strażniczką traktatów (…). Robi to, co do niej należy. Niestety z gorzką satysfakcją trzeba powiedzieć, że trzeba było aż Komisji Europejskiej, żeby się tym problemem zająć. A problemów w tej ustawie jest mnóstwo - wyjaśnił.
Śmiszek ocenił, że "powodów, dla których Komisja Europejska będzie wszczynała postępowania jest mnóstwo". - Począwszy od tego, że sama ustawa daje możliwość ingerowania w działalność orzeczniczą sędziego. To jest rozwiązanie niespotykane na skalę nie tylko europejską, ale w całym cywilizowanym świecie - dodał.
Poseł przyznał, iż "oczywiście jest tak, że państwo czy władza wykonawcza ma prawo organizować wymiar sprawiedliwości i tutaj Komisja Europejska nie ma żadnych kompetencji, żeby ingerować". - Ale jak czytamy literalnie ustawę, to widzimy, że ustawodawca ingeruje w ogóle w treść orzeczeń, daje możliwość władzy wykonawczej do ingerowania w treść orzecznictwa, a to ze standardami cywilizacyjnymi Zachodniej Europy nie ma nic wspólnego - podkreślił.
"Komisja Europejska i inne instytucje nie dadzą sobie mydlić oczu"
Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej oceniła, że "wzięcie pod lupę" projektu przez KE było do przewidzenia. Posłanka zauważyła, że jeśli propozycje PiS wejdą w życie, to sądy w Polsce staną się "zdalnie sterowalną zabawką".
- Instytucje europejskie doskonale widzą, że działania polskiego rządu wysadzają w powietrze fundament niezależnego wymiaru sprawiedliwości, a w zamian PiS buduje nam całkowicie upolityczniony wymiar sprawiedliwości - powiedziała na konferencji prasowej w Sejmie.
Jej zdaniem proponowane przez PiS zmiany są "całkowitym zaprzeczeniem zasad, które leżą u podstaw Unii Europejskiej". - Komisja Europejska i inne instytucje nie dadzą sobie mydlić oczu hasłami o tym, że takie rozwiązania istnieją we Francji czy w Niemczech - mówiła Gasiuk-Pihowicz.
CZYTAJ TAKŻE: "Proszę pozwolić wyjaśnić, czemu nie wie pan, o czym mówi". Ekspert odpowiada Kalecie >
CZYTAJ TAKŻE: "Zmieniają prawo o sądach, powołują się na Francję i Niemcy. Eksperci: nieuprawnione">
Według posłanki, jeżeli PiS "nie zastopuje swojej frontalnej szarży na niezależność wymiaru sprawiedliwości, to będzie oznaczać zepchnięcie Polski na margines Unii Europejskiej, a w przyszłości wyprowadzenie Polski z Unii".
- Można spodziewać się, że po zapowiedzianej przez Komisję Europejską analizie, po ewentualnym uchwaleniu tej ustawy przez PiS, zostanie ona także zaskarżona przez Komisję Europejską do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ten wyrok TSUE jest w prosty sposób do przewidzenia - przekonywała Gasiuk-Pihowicz. - PiS przed unijnym trybunałem przegra - przewidywała.
Poparła apele niektórych prawników, aby w przypadku wejścia w życie ustawy, TSUE zastosował wobec niej środki zabezpieczające. - Jest to apel, który pozwoliłby uchronić postępujące upolitycznienie i wywieranie presji na polskich sędziów. Przypomnijmy, że zastosowanie środków zabezpieczających znalazło swój skuteczny wymiar, jeżeli chodzi o Puszczę Białowieską czy przywrócenie do orzekania sędziów Sądu Najwyższego - dodała.
Zauważyła, że "sędziowie Sądu Najwyższego wrócili przecież do orzekania nie na podstawie jakichś PiS-owskich ustaw, ale właśnie na podstawie orzeczenia o środkach zabezpieczających Trybunału Sprawiedliwości". - Jest to z pewnością najszybszy, najprostszy sposób, aby prawo polskich obywateli, do tego, aby mieć niezależne od wpływu polityków sądy, zostało obronione - przekonywała Gasiuk-Pihowicz.
"Nic dziwnego, że Komisja Europejska ten projekt analizuje"
Zdaniem europosła Platformy Obywatelskiej Andrzeja Halickiego działanie Komisji jest podyktowane tym, że problem braku praworządności w Polsce nie znika. - Praktycznie codziennie coś się dzieje w tej sprawie - przekonywał.
- Ponieważ projekt, który wpłynął do Sejmu jest bardzo radykalny i, co oczywiste, narusza Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej - bo wszyscy polscy sędziowie są także sędziami europejskimi - to nic dziwnego, że Komisja Europejska ten projekt analizuje - powiedział.
Wiceszef MSZ: liczymy, że dokonując analizy, Komisja Europejska nie będzie stosowała podwójnych standardów
Na zapowiedziane przez KE analizy zareagowali także przedstawiciele obozu rządzącego. Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, odpowiedzialny m.in. za sprawy europejskie, przekonywał o "podobieństwie" proponowanych w projekcie rozwiązań do przepisów obowiązujących w innych krajach UE.
- Mamy nadzieję, że Komisja Europejska, prowadząc analizy, weźmie pod uwagę fakt, że w innych krajach Unii Europejskiej od lat obowiązują bardzo podobne, a często znacznie surowsze dla sędziów przepisy - oświadczył wiceszef MSZ.
Jak mówił, "przykładem są Niemcy, gdzie sędzia za złamanie prawa przy wydawaniu wyroku podlega odpowiedzialności karnej". - To znacznie ostrzejsze rozwiązanie niż proponowana w projekcie odpowiedzialność dyscyplinarna - stwierdził.
- Liczymy na to, że dokonując analizy przepisów, Komisja Europejska nie będzie stosowała podwójnych standardów wobec różnych krajów Unii - dodał Jabłoński.
Brudziński: traktaty i prawo europejskie są po naszej stronie
Europoseł PiS Joachim Brudziński, który zasiada w komisji wolności obywatelskich (LIBE) w PE zadeklarował: - Podchodzimy do tego spokojnie. Komisja bada, a my mamy świadomość, że traktaty i prawo europejskie są po naszej stronie.
- Jesteśmy lojalnym członkiem Wspólnoty Europejskiej i mamy pełną świadomość tego, że w ramach tej naszej lojalności i obecności w Unii Europejskiej musimy być często poddawani tej, chciałoby się powiedzieć, nadmiernej czułości ze strony Komisji czy też niektórych komisarzy - kontynuował Brudziński.
Jego zdaniem bycie lojalnym członkiem Wspólnoty Europejskiej, nie odbiera Polsce "podmiotowości narodowej i świadomości wynikającej z traktatów Unii Europejskiej, że państwa członkowskie mają pełną autonomię w regulacjach prawnych dotyczących wymiaru sprawiedliwości".
Autor: mjz, akr//rzw//kwoj / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock