Kolejna z pielęgniarek protestujących przed kancelarią premiera przystąpiła do głodówki. Przed budynkiem głodówka prowadzona jest w specjalnie wydzielonym namiocie ustawionym przed siedzibą szefa rządu.
Do głodówki zamierzają przystąpić także lekarze i górnicy. - Każde wejście kolejnej osoby do namiotu będzie się odbywało 19 minut po pełnej godzinie - mówi TVN24 Halina Peplińska. - Pan premier powinien przestać się unosić honorem i porozmawiać z nami - dodaje.
Ile jeszcze osób dołączy do głodówki - na razie nie wiadomo. W namiocie są łóżka, ciśnieniomierze, a na terenie "białego miasteczka" ustawione są dwie karetki pogotowia.
Przystąpienie Peplińskiej do strajku głodowego jest wyrazem solidarności z pielęgniarkami, które od poniedziałku głodują w kancelarii premiera. Do głodówki przystąpiły przebywające w kancelarii od zeszłego wtorku Longina Kaczmarska, Iwona Borchulska i Janina Zaraś. Szefowa OZZPiP - Dorota Gardias - nie rozpoczęła głodówki ze względów zdrowotnych. Jest chora na cukrzycę. Rzecznik rządu Jan Dziedziczak potwierdził, że pielęgniarki odmówiły zjedzenia kolacji.
Pielęgniarki czekają na rozmowy z rządem w kancelarii premiera. Głodować mają zamiar - jak mówią - "do skutku". - Jeśli pan premier zechciałby rozmawiać z naszymi koleżankami, myślę, że natychmiast przestałyby głodować - mówi w TVN24 Krystyna Ciemniak z OZZPiP.
W poniedziałek u pielęgniarek w kancelarii premiera był wysłannik Rzecznika Praw Obywatelskich. Zdecydowanie zdementował pogłoski o rzekomym aresztowaniu jednej z pielęgniarek. Potwierdził też, że dotarły do nich paczki od Komitetu Protestacyjno-Strajkowego. Do spotkania doszło na prośbę związków zawodowych lekarzy, pielęgniarek, a także samorządu lekarskiego.
Pielęgniarki chcą, by z premierem w ich sprawie rozmawiali mediatorzy. - To nic nie da dopóki nie skończy się okupacja kancelarii - odpowiada Jarosław Kaczyński. Jednak już jutro ma spotkać się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich Januszem Kochanowskim.
O spotkaniu poinformował prof. Andrzej Rzepliński. Pielęgniarki oprócz RPO o mediację poprosiły Henrykę Krzywonos - Strycharską, b. działaczkę "Solidarności" oraz Olgę Krzyżanowską - b. wicemarszałek Sejmu. Premier pytany o negocjacje z mediatorami, kolejny raz powtórzył, że warunkiem jakichkolwiek rozmów jest zakończenie okupacji kancelarii. - Zasada jest prosta, rokowania są możliwe wtedy, kiedy nie ma przestępstwa. A jest przestępstwo. Okupacja jest przestępstwem, więc nie ma rokowań - stwierdził premier.
Dodał jednak, że rząd "może rozmawiać na przykład z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, ze względu na tę szczególną funkcję". - Z osobami prywatnymi, nawet tak szacownymi jak pani Krzywonos - rozmawiać nie mamy zamiaru. Jej pośrednictwo, póki nie będzie rezygnacji z okupacji, nic nie da" - podkreślił szef rządu.
Pytany o to, czy w sytuacji przeciągającej się okupacji rząd zdecyduje się wyprowadzić cztery pielęgniarki siłą, Jarosław Kaczyński odwołał się do swojej dzisiejszej rozmowy z szefową sekretariatu ochrony zdrowia "Solidarności" Marią Ochman. - Przypominała jak to była za czasów rządów SLD wyprowadzana z pewnej sali, gdzie była przez kilka godzin - relacjonował. I dodał: - Nie widzę powodu, byśmy w tej chwili mieli stosować inne kryteria i tak jesteśmy niezwykle wyrozumiali.
as/kdj
Źródło: PAP, IAR, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24