Od nowego roku wszyscy, którzy zdali egzamin na prawo jazdy, będą musieli odbyć dodatkowe szkolenie na płytach poślizgowych. Eksperci zwracają jednak uwagę, że w Polsce brakuje ośrodków, w których kierowcy mogliby ćwiczyć nowe umiejętności. Materiał "Faktów TVN".
Nowe szkolenia będą musieli przejść ci kierowcy, którzy odbiorą dokument na nowych zasadach, czyli po 4 stycznia 2016 roku. Ma to pomóc tym kierowcom, którzy w czasie kursu nie doświadczyli trudnych warunków na drodze.
- Robiłam prawo jazdy w lecie, więc jestem kierowcą, który zna tylko suche drogi i nigdy nawet nie jechał w deszczu - przyznaje w rozmowie z "Faktami" TVN kursantka Magdalena Perz.
Kierowca, który zda egzamin na prawo jazdy, będzie musiał odbyć dodatkowe szkolenie między czwartym a ósmym miesiącem od utrzymania uprawnień. Na zdobycie nowych umiejętności przeznaczono trzy godziny, ale tylko jedną z nich na płycie poślizgowej. Za dodatkowe szkolenie trzeba będzie też dodatkowo zapłacić - 300 zł.
"Jedna godzina tylko wystraszy"
Eksperci chwalą sam pomysł, jednak zwracają uwagę m.in. na to, że przewidziano zbyt mało czasu na naukę. Zauważają też, że nie mamy wystarczającej liczby ośrodków, w których kierowcy mogliby ćwiczyć nowe umiejętności.
- Pomysł dobry, ale wykonanie fatalne. Jedna godzina tylko wystraszy młodego człowieka - komentuje Tomasz Kulik z motocyklowej szkoły jazdy "Kulikowisko". - Mamy wytyczne, przepisy, które wejdą od stycznia, a nie mamy ośrodków - mówi Arkadiusz Kuzio z Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Na mapie Polski są bowiem miejsca, w których ośrodków oferujących doskonalenie umiejętności na płytach poślizgowych nie ma wcale. Tak jest np. w woj. śląskim, gdzie codziennie do egzaminu na prawo jazdy przystępuje około tysiąca osób. Podobnie jest w Szczecinie, gdzie dojazd na kurs będzie trwał tyle, co samo szkolenie.
Piotr Popa z Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju uspokaja, że kolejne ośrodki powstają. - Jeśli chodzi o ich dostępność, jesteśmy spokojni - podkreśla.
Autor: kg,msz/tr / Źródło: Fakty TVN