Słowa premiera Donalda Tuska, który za zamieszki w Zielonej Górze obwinił polityków to według Joachima Brudzińskiego z PiS nic innego jak "wykorzystywanie tragedii do walki politycznej". - To bardzo, ale to bardzo duże nadużycie - mówił poseł w "Rozmowie Rymanowskiego" TVN24, który przy okazji żużlowych kibiców nazwał "najbardziej spokojnymi" fanami polskiego sportu. Na potwierdzenie słów premiera Andrzej Halicki z PO przypominał poręczenie za "Starucha" przez polityków PiS.
Po śmiertelnym potrąceniu kibica w Zielonej Górze, w efekcie których w stolicy polskiego żużla wybuchły nocne zamieszki, premier Donald Tusk ich przyczyn upatrywał w zachowaniu niektórych polityków.
- Nieodpowiedzialne słowa polityków, którzy bandytów nazywają patriotami, to jest przyczyna tej agresji wobec policjantów - powiedział kilkanaście godzin po zamieszkach.
"Tragedia do celów politycznych"
Joachim Brudziński w "Rozmowie Rymanowskiego" stwierdził, że nie czuje się odpowiedzialny za tragedię w Zielonej Górze.
- Jako polityk czuję się odpowiedzialny za słowa innego polityka. Jest mi niezmiernie przykro, że premier nie waha się użyć tej tragedii do doraźnej polityki i walki politycznej - stwierdził parlamentarzysta.
Przypadek "Starucha"
Oponował poseł PO Andrzej Halicki. Jego zdaniem było wręcz odwrotnie. - Premier podkreślał, że był to wypadek i, że nie wolno na tym nieszczęśliwym zdarzeniu uprawiać polityki i intryg - tłumaczył Halicki.
Przy okazji przypomniał słynne poręczenie przez Beatę Kempę i Zbigniewa Romaszewskiego z PiS za aresztowanego "Starucha", czyli nieformalnego przywódcę kibiców warszawskiej Legii.
- Interwencja i ingerencja polityków pozwalała wam uprawiać niecną grę, motywując ludzi do tego, aby przekraczali prawo. Bo nazywanie burd prawem do wolności słowa, na pewno jest nadużyciem. Pani poseł podpierała się patriotyzmem i jeszcze jakimś dziwnym uzasadnieniem. To robienie ludziom wody z mózgu - przekonywał poseł PO.
Zamieszki po tytule
Do zamieszek doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek po fecie z okazji wygranej zielonogórski Falubaz żużlowego mistrzostwa Polski. Kiedy grupy kibiców rozchodziły się do domów jeden z nich został potrącony przez nieoznakowany radiowóz. Według części świadków policjanci jechali za szybko, wg. innych przepisowo i zaraz po potrąceniu zaczęli udzielać rannemu pomocy. Niestety bezskutecznie.
Rozwścieczony tłum obrzucił policję m.in. kamieniami i zaczęły się regularne zamieszki. Prokuratura prowadzi śledztwo.
Wersji policji zaprzeczają świadkowie tragicznego wypadku w Zielonej Górze. Według nich nieoznakowany radiowóz jechał znacznie powyżej dozwolonej prędkości, a policjanci przez pierwszych kilka minut nie udzielali pomocy potrąconemu mężczyźnie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24