Jeżeli na wczorajszym spotkaniu z górnikami pan prezydent, niczym w najgorszych czasach PRL-u, zwraca się do tego ludu pracującego, do tych górników: "pomóżcie nam poradzić sobie z sędziami", to co będzie następne? - pytał w programie "Kawa na ławę" w TVN24 poseł Koalicji Obywatelskiej Borys Budka. Goście programu rozmawiali między innymi o zmianach w wymiarze sprawiedliwości proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość.
Goście "Kawy na ławę" w TVN24 komentowali między innymi piątkowe wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy w Zwoleniu, w województwie mazowieckim, oraz sobotnie w Katowicach.
- Próbują nam dzisiaj to nasze prawo do posiadania uczciwego, dobrego wymiaru sprawiedliwości, do jego naprawy, na wszystkie sposoby odebrać. Nie pozwólmy na to, żeby inni decydowali za nas. My, Polacy, mamy prawo sami decydować o sobie samych i swoich sprawach. Po to walczyliśmy o demokrację - mówił prezydent w Zwoleniu. Z kolei w Katowicach Andrzej Duda przekonywał, że część osób w Polsce nie chce naprawy polskiego sądownictwa i uznał, że jest tak dlatego, iż "jest im wygodnie, posiadają nietykalność". Mówił również o "oczyszczaniu polskiego domu".
"Słowa, które nigdy w demokratycznym kraju nie powinny paść"
Borys Budka z Koalicji Obywatelskiej, odnosząc się do słów prezydenta, powiedział w "Kawie na ławę", że bardzo się dziwi, "że nie widzimy żadnej aktywności pozytywnej pana prezydenta" w kontekście zmian w wymiarze sprawiedliwości.
- Jeżeli na wczorajszym spotkaniu z górnikami pan prezydent, niczym w najgorszych czasach PRL-u, zwraca się do tego ludu pracującego, do tych górników: "pomóżcie nam poradzić sobie z sędziami", to co będzie następne? - zapytał Budka. - Pan prezydent powinien być aktywny, powinien spotkać się z Komisją Wenecką, powinien zaproponować spotkanie wszystkich klubów opozycyjnych wraz z klubem PiS właśnie po to, żeby rozmawiać o wymiarze sprawiedliwości - wyliczał.
- A tutaj znowu ta kampania prezydencka powoduje, że padają słowa, które nigdy w demokratycznym kraju nie powinny paść. Ja liczę, że prezydent będzie miał refleksję i przeprosi, bo kto będzie następny? Będzie nasyłał robotników na nauczycieli akademickich? Będzie nasyłał robotników na sędziów? Będzie górników podpuszczał do rękoczynów? - pytał parlamentarzysta Koalicji Obywatelskiej. - To jest niegodne - dodał.
- Kampania wyborcza powoduje, że pan prezydent bardzo mocno jest w defensywie. Ubolewam, że nie mamy głowy państwa, tylko mamy osobę, która jest w kampanii wyborczej - dodał Budka.
"Pokazanie, jakimi wartościami Andrzej Duda się kieruje"
Doradca prezydenta profesor Andrzej Zybertowicz odpowiedział na zarzuty formułowane przez polityka KO. Zaznaczył, że "poseł Budka nie zacytował słów prezydenta", tylko "swoje wyobrażenia na temat tych słów przedstawił". - Porozmawiajmy o konkretach, a nie o wyobrażeniach - dodał.
Zybertowicz przekonywał, iż prezydent jest "gwarancją tego, że te reformy będą szły dalej".
- To było pokazanie, jakimi wartościami Andrzej Duda się kieruje, że jemu zależy na reformie kluczowych instytucji i bez poparcia kandydata, który będzie miał wsparcie obozu Zjednoczonej Prawicy, te reformy nie będą szły - powiedział prezydencki doradca w "Kawie na ławę".
"Prawo, które tworzycie, wyprowadza ludzi na ulice"
Poseł Artur Dziambor z Konfederacji przyznał, że rozumie, dlaczego sędziowie wychodzą na ulice. - Rozumiem, dlaczego walczą o swoje, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość, niestety, wprowadza zmiany, które bardzo często nie są zmianami strukturalnymi, tylko personalnymi - powiedział.
Poseł Krzysztof Gawkowski z Lewicy zwrócił się do przedstawicieli obozu rządzącego, mówiąc, że "prawo, które tworzycie, wyprowadza ludzi na ulice" i dodał, że "wszystkiemu sekunduje prezydent, który zanim trafiła do niego ustawa (...), już dokonuje oceny, że my musimy iść dalej z tym prawem".
- Dzisiaj prezydent nie ma żadnych podstaw prawnych, gdyby brał pod uwagę dwie izby - bo rozumiem, że mają pewną równowagę: i Senat, i Sejm - żeby mówić, że trzeba to wszystko zamknąć. To jest kampania prezydencka - powiedział Gawkowski. - Dzisiaj prezydent Duda, niestety, nie prowadzi do zgody, tylko do kłótni w Polsce i między Polakami - dodał.
"To jest po prostu wielki skandal"
Europoseł Solidarnej Polski Patryk Jaki odpowiedział opozycji, mówiąc, że "urządza cyrk", ale jej posłowie "kiedy szczerze rozmawiają w zamkniętych pomieszczeniach, myślą o problemach wymiaru sprawiedliwości dokładnie tak samo jak my".
Wspomniał też o przygotowywanej w Senacie od początku grudnia 2019 roku ustawie, która miałaby cofać zmiany w sądownictwie zaprowadzone przez stronę rządzącą. - Żadna ustawa, którą przygotowało Prawo i Sprawiedliwość, ani ktokolwiek inny od '89 roku, ani nawet i dłużej, nie szła tak daleko, jeżeli chodzi o uderzanie w niezawisłość sędziowską, niezależność, konstytucję, jak ustawa, jaką w tej chwili przygotowała opozycja - powiedział Jaki.
- Chcecie zabierać sędziom niezawisłość, chcecie odbierać sędziom ich status, nawet bez stanu spoczynku, do czego my się nigdy nie posunęliśmy. To jest po prostu wielki skandal - dodał europoseł PiS.
Agnieszka Ścigaj, posłanka Koalicji Polskiej powiedziała z kolei, że demokracja nie może opierać się na tym, że obóz rządzący wszędzie umieści "swoich" ludzi. - Zdrowa demokracja to jest taka demokracja, że mamy rząd, który jest kontrolowany przez parlament, a nie jest tylko i wyłącznie nasz, że mamy prezydenta, który potrafi być arbitrem i prowadzić dialog między wszystkimi, że mamy każdą izbę dyscyplinującą, instytucję kontrolującą, która w jakiś sposób kontroluje, ale jest niezależna, jest po drugiej stronie. Jest kontrolowana przez obywateli, przez inną instytucję, która nie jest nasza - powiedziała.
- Wtedy to jest gwarancja, że na końcu tego aparatu państwa stoi obywatel, który nie musi przejść przez całą ścieżkę, żeby dochodzić swoich praw, do jednego słusznego prezesa, który podejmuje arbitralnie decyzję, jak postępować, albo ewentualnie przygotowuje się ustawę pod jedną osobę - dodała posłanka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24