Katarzyna Piekarska, posłanka klubu Koalicji Obywatelskiej, zasłabła w środę wieczorem w Sejmie. Pomocy natychmiast udzielili jej inni posłowie, a potem zespół medyczny. "Przechodzę badania, kroplówki lecą. Jest trochę lepiej. Trzymajcie kciuki" - napisała w czwartek rano w mediach społecznościowych.
W środę w wieczornym bloku głosowań marszałek Elżbieta Witek przedstawiała projekt uchwały w sprawie upamiętnienia 100. rocznicy tragicznej śmierci prezydenta Gabriela Narutowicza.
Posłowie powstali z miejsc, by przyjąć uchwałę przez aklamację. W tym momencie posłanka Piekarska z klubu Koalicji Obywatelskiej zasłabła, osunęła się między siedzenia. Podtrzymali ją koledzy z sejmowych ław. Podniosły się głosy, by wezwać lekarza.
Marszałek Sejmu zarządziła pięć minut przerwy. W kierunku posłanki Piekarskiej skierował się prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który jest lekarzem z wykształcenia, i wraz z posłem KO Dariuszem Jońskim wynieśli posłankę z sali obrad.
- Proszę państwa, pogotowie jest już powiadomione, dlatego bardzo proszę, żeby tam nie robić wokół pani poseł takiego dużego zamieszania, tylko dać trochę przestrzeni. Lekarz już jest przy pani poseł. Bardzo państwa proszę o nierobienie zdjęć, proszę państwa na galerii. Bardzo proszę o wyłączenie kamery - apelowała Witek.
Po kilku minutach marszałek Sejmu wznowiła obrady, informując, że posłance udzielono pomocy medycznej i że jest pod opieką lekarzy.
Piekarska: jest trochę lepiej
Piekarska w czwartek rano odniosła się do sytuacji, pisząc, że przechodzi badania i otrzymuje kroplówki. "Jest trochę lepiej. Trzymajcie kciuki" - dodała, dziękując za przekazane jej wsparcie.
Piekarska w lipcu tego roku informowała, że w czerwcu zdiagnozowano u niej nowotwór złośliwy piersi. W tamtym czasie uczulała, aby badać się profilaktycznie. - Gdybym sama nie poszła na USG, o guzie dowiedziałabym się pewnie za pół roku, kiedy byłyby już przerzuty - mówiła, zaznaczając, że nie odczuwała żadnych objawów choroby.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24