- Składamy dzisiaj zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z wydarzeniami, które miały miejsce pod Toruniem - oświadczyli w piątek posłowie Platformy Obywatelskiej. Chodzi o karambol z udziałem rządowej kolumny, w tym samochodu szefa MON Antoniego Macierewicza.
Poseł PO Arkadiusz Myrcha przekonywał, że zawiadomienie dotyczy podejrzenia dwóch przestępstw: przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego oraz spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.
- (Szef MON) mógł, wykorzystując swoje kompetencje, nakłaniać kierowcę do niezachowania ostrożności tylko dlatego, że panu ministrowi spieszyło się na uroczystości związane z wręczeniem nagrody dla prezesa Jarosława Kaczyńskiego - mówił Myrcha.
- Nie będzie zgody Platformy Obywatelskiej na państwo równych i równiejszych. Równi pozostali na światłach i dostosowali się do przepisów ruchu drogowego. - powiedział z kolei Krzysztof Brejza.
- Równiejsi, w skandaliczny sposób, próbowali złamać prawo, przeskoczyć na czerwonym świetle z ogromną prędkością, jak wskazują świadkowie, narażając przy tym zdrowie i życie podróżujących Polek i Polaków - dodał.
Jak mówił, przepisy Kodeksu drogowego nakazują uczestnikom wypadku pozostanie na miejscu zdarzenia. - Dlatego pytamy i chcemy, żeby ustaliła to prokuratura, dlaczego pan Macierewicz czmychnął, uciekł z miejsca wypadku, a świadkowie tego zdarzenia musieli pozostać 5 godzin na przybycie prokuratora z Poznania? - pytał Brejza.
"Kim jest pan Kazimierz?"
Dodał, że istnieje wyjątek, który pozwala rządowej kolumnie na nieprzestrzeganie przepisów ruchu drogowego, ale jak tłumaczył, musi być przy tym zachowana szczególna ostrożność. Jednocześnie podał w wątpliwość to, czy grupa pojazdów z autem szefa MON stanowiła kolumnę, bo - jak mówił - nie wiadomo, czy samochody te wykorzystywały odpowiednie sygnały dźwiękowe i świetlne.
Brejza przypomniał także inne wątpliwości PO, dotyczące kierowcy samochodu Macierewicza. Według posła Platformy pojazd nie był kierowany przez funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej, tylko przez "pana Kazimierza", któremu szef MON dziękował za szybki przejazd do Torunia.
- Kim jest pan Kazimierz? Czy pan Kazimierz dysponował stosownymi przeszkoleniami, orzeczeniami lekarskimi, badaniami psychologicznymi i przede wszystkim zezwoleniem na kierowanie tego typu pojazdem? - pytał Brejza.
Karambol pod Toruniem
W środę wieczorem doszło na drodze krajowej nr 10 w Lubiczu Dolnym k. Torunia do wypadku z udziałem, samochodu, w którym jechał szef MON.
W kolizji uczestniczyło 8 pojazdów, w tym dwa z kolumny żandarmerii wojskowej. Macierewicz, który wracał z sympozjum zorganizowanego w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, nie ucierpiał.
Szef MON przesiadł się do innego samochodu i wrócił do Warszawy. W środę wieczorem wziął w Warszawie udział w gali przyznania prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu nagrody Człowiek Wolności tygodnika "wSieci".
W czwartek rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy podinsp. Monika Chlebicz poinformowała, że "sprawę wypadku na drodze krajowej numer 10 w Lubiczu Dolnym przejmuje Żandarmeria Wojskowa, gdyż ich pojazdy uczestniczyły w zdarzeniu".
Autor: ts/sk / Źródło: PAP