Uszkodzony żaglowiec "Fryderyk Chopin" będzie odholowany do portu w Falmouth, a nie jak podano wcześniej do Plymouth - poinformował w sobotę po południu rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Na miejsce "Fryderyk Chopin" powinien dotrzeć w niedzielę. Żaglowiec, na pokładzie którego jest kilkudziesięciu gimnazjalistów, podczas sztormu stracił oba maszty. W tej chwili jest holowany przez statek rybacki.
Bosaki zaznaczył, że to chęć skrócenia czasu akcji ratunkowej skłoniła kapitana polskiej jednostki do podjęcia decyzji - skonsultowanej z brytyjskimi służbami ratowniczymi - iż statki zawiną do bliższego portu w Falmouth, a nie jak pierwotnie planowano bardziej oddalonego - Plymouth.
- To jest bliższy port i to sugerowało kierownictwo akcji kierowniczej. (...) Powinni tam być w ciągu około 20 godzin od teraz, czyli wszystko wskazuje na to, że jutro rano - mówił Bosacki.
Wszyscy czują się dobrze
Telefony do wydziału konsularnego ambasady polskiej w Londynie: + 44 207 29 13 914 czynny do godziny 20.00 + 44 793 95 94 278 czynny całą dobę Do stacji HM Costguard w Falmouth, która koordynuje akcję ratunkową: +44 13 26 31 75 75 Infolinia MSZ: 22 523 94 48 INFOLINIA
Rzecznik MSZ zaznaczył, że wszyscy na pokładzie dobrze się czują i nie potrzebują opieki lekarskiej. Jak mówił, kapitan "Fryderyka Chopina" dopiero po zacumowaniu w brytyjskim porcie zdecyduje, czy załoga będzie wracała natychmiast do kraju czy też poczeka na ewentualną naprawę żaglowca. - Chociaż to jest dość mało prawdopodobne, bo te zniszczenia są dość spore - zastrzegł Bosacki.
Pełna mobilizacja
Za "Fryderykiem Chopinem" płynie motorowa łódź ratunkowa, która wyruszyła z St Mary's, największej spośród wysp Scilly. Wcześniej z bazy morskiej na wyspach wysłano helikopter przystosowany do ewakuowania rannych i udzielenia pierwszej pomocy, ale nie okazał się potrzebny.
W związku z wzięciem żaglowca na hol odprawiono inne statki, które w ciągu dnia pospieszyły mu z pomocą osłaniając go od silnego wiatru. W nocy pogoda poprawiła się, choć fala wciąż sięgała 4-5 metrów.
"Była duża fala"
"Fryderyk Chopin" został uszkodzony w wyniku sztormu ok. 160 km od Wysp Brytyjskich, na południowy-zachód od Isles of Scilly. Na dwumasztowym żaglowcu przebywa obecnie 47 osób, w tym 36 dzieci w wieku ok. 14 lat.
Według brytyjskiej straży przybrzeżnej, "Fryderyk Chopin" wezwał pomoc o godz. 8 czasu lokalnego (9 czasu polskiego), kiedy stracił pierwszy maszt. Drugi został zniszczony kilka godzin później. Kapitan nie zgłosił konieczności ewakuacji uczestników rejsu.
Żaglowiec po stracie obu masztów dysponuje jedynie silnikiem, co utrudnia poruszanie. Ale nie przecieka. - Była bardzo duża fala, wiał silny wiatr - powiedział na antenie TVN24 kpt. Krzysztof Baranowski, mówiąc o okolicznościach, w jakich doszło do wypadku. I dodał: - Bez masztów żaglowiec się kołysze, co stanowi duży kłopot.
Informacje o tym, co dzieje się z osobami, które znajdują się na żaglowcu można uzyskać w polskiej ambasadzie w Londynie pod nr 00 44 207 291 3914 lub też w Ministerstwie Spraw Zagranicznych - 22 523 94 48.
Rejs jako nagroda
"Fryderyk Chopin" jest statkiem szkoleniowym, wyruszył na początku października w 4-miesięczny rejs na Karaiby. W tym roku rejs jest nagrodą w ramach projektu "Dookoła Świata za Pomocną Dłoń" Szkoły Pod Żaglami.
Kapitanem na "Fryderyku Chopinie" jest 76-letni kpt. Ziemowit Barański, który dwukrotnie opłynął przylądek Horn.
mac,amk,bgr/fac,gak
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP