Znany z ekscentrycznych występów Gabriel Janowski wraca do polityki - z list PiS startuje do europarlamentu. Chce walczyć o polską wieś, w czym - jak zapewnia - nie przeszkodzą mu incydenty sprzed lat (blokowanie mównicy, czy skakanie po Sejmie). - Chciano mnie fizycznie wyeliminować z polityki. Dosypano mi narkotyków, które mogły mnie zabić - przekonywał w programie "24 godziny".
Kandydujący z list PiS Gabriel Janowski chce w europarlamencie walczyć o interesy polskiej wsi, bo nie podoba mu się polityka obecnego rządu. – Jest tragicznie. Rolnicy uwiedzeni wizją znakomitej polityki rolnej UE zainwestowali duże pieniądze w produkcję i sprzęt, a dziś otrzymują połowę tego, co rok temu. Dochody rolników spadły dramatycznie i odpowiedzialni za to są rządzący – uważa.
Koalicji bronił Eugeniusz Kłopotek. - Nie jest tragicznie źle. Rolnicy mówią – walczymy dalej o nasze sprawy, nie wychodzimy z Unii – przekonywał. - Ale silna reprezentacja wsi w PE jest potrzebna, bo planuje się reformę wspólnej polityki rolnej i odchudzenie jej budżetu. Naszym wspólnym zadaniem jest, by nie było zbyt mocnego tąpnięcia. Ale problemy były, są i będą – podsumował filozoficznie poseł PSL.
"Chciano mnie wyeliminować"
Kandydatura Janowskiego wywołała kontrowersje ze względu na jego ekscentryczne zachowanie. Zdarzało mu się okupować mównicę, raz też zostawił na niej woreczek, mówiąc, iż jest to "wąglik, rózgi na prezydenta i premiera, lista z nazwiskami zdrajców ojczyzny i setki listów od osób z informacjami o rozkradaniu majątku narodowego". W 2000 roku ówczesny poseł przed debatą na temat odwołania ministra skarbu państwa Emila Wąsacza podskakiwał na korytarzu sejmowym, krzyczał i został wyniesiony.
Janowski w programie „24 godziny” podtrzymał swoją wcześniejszą wersję, według której został odurzony narkotykami. - Byłem autorem wniosku o odwołanie ministra Wąsacza, który prywatyzował wszystko, co było pod ręką, na pniu i za bezcen. Dlatego chciano mnie fizycznie wyeliminować z polityki – zapewnił.
"wywleczono mnie przed kamery i skompromitowano"
Według niego, był to szeroko zakrojony plan, ale nie chciał powiedzieć, kto za tym stał. – Prokuratura nie wszczęła postępowania, Hanna Suchocka była wtedy ministrem sprawiedliwości.A mam ekspertyzę, w której napisano: zaaplikowano panu silna dawkę narkotyków, kogoś o słabszym organizmie mogłyby zabić. Gdybym wsiadł wtedy do samochodu, byłoby po Janowskim. Tak się nie stało, więc wywleczono mnie przed kamery i skompromitowano – przekonywał.
Kłopotek wstrzemięźliwie odniósł się do tych rewelacji. - Pamiętam tamte dramatyczne wydarzenia, autentycznie mu współczułem To napięcie chyba spowodowało pewne pękniecie w organizmie posła Janowskiego.. Nie sądzę, że ktoś celowo spróbował dosypać mu narkotyki. Ale tego nie wiem – zastrzegł.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24