Nominowany przez prezydenta Baracka Obamę na stanowisko ambasadora USA w Polsce Paul Jones został w środę przesłuchany przez komisję spraw zagranicznych amerykańskiego Senatu. Powiedział, że Polska należy do najbliższych sojuszników Stanów Zjednoczonych.
Ambasadorów USA nominuje prezydent, ale przed objęciem urzędu muszą zostać zatwierdzeni przez Senat.
Występując przed senatorami w podkomisji ds. Europy, Jones podkreślił, że Polska należy do najbliższych sojuszników Ameryki, o czym świadczy zacieśnienie współpracy wojskowej i organizacja przez nasz kraj szczytu NATO w Warszawie 2016 roku.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Powtarzając słowa prezydenta Obamy z przemówienia wygłoszonego w czerwcu 2014 r. podczas wizyty w Warszawie, Jones powiedział, że USA mają niezachwianą wolę zrealizowania zobowiązań dotyczących zwiększenia zaangażowania w bezpieczeństwo Polski.
Chwalił nasz kraj za modernizację armii i zobowiązanie się do zwiększenie wydatków na obronę do 2 proc. polskiego PKB, a także za udział w misjach wojskowych w Afganistanie i Iraku.
- Bezpieczeństwo jest podstawą naszego partnerstwa zwłaszcza dziś - dodał Jones, nawiązując do trwającego konfliktu na Ukrainie i agresywnych posunięć Rosji.
Zastąpi popularnego dyplomatę
Po uzyskaniu aprobaty Senatu USA, Jones ma zastąpić ambasadora Stephena D. Mulla, który po trzech latach jeszcze w tym roku ma skończyć swoją misję w Polsce.
55-letni Jones to zawodowy dyplomata, w Departamencie Stanu zatrudniony jest od 1987 roku. Pierwsze kroki w karierze stawiał jako pracownik konsularny i sekretarz ds. politycznych na placówce w Kolumbii, w latach 90. trafił do Rosji, a potem do Bośni i Hercegowiny.
W 1996 roku otrzymał stanowisko wiceambasadora w Macedonii. Po powrocie do Waszyngtonu w 1999 roku został szefem biura ds. Bałkanów w Wydziale Spraw Europejskich i Euroazjatyckich w Departamencie Stanu. W latach 2004-2005 był wiceszefem amerykańskiej misji przy OBWE w Wiedniu.
Od 2005 roku jego praca koncentrowała się na państwach Azji: w latach 2005-2009 był wiceambasadorem USA na Filipinach, w latach 2009-2010 specjalnym przedstawicielem USA w Afganistanie i Pakistanie, a w latach 2010-2013 - ambasadorem w Malezji.
Od 2013 roku znów pracuje w Waszyngtonie w Wydziale Spraw Europejskich i Euroazjatyckich. Według informacji Departamentu Stanu mówi po hiszpańsku i rosyjsku.
Jego żona, Catherine, jest córką emerytowanego amerykańskiego dyplomaty Brandona Grove'a i autorką kilku książek kucharskich. Mają dwie córki: Aleksandrę i Hale.
Autor: fil//plw / Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: malaysia.usembassy.com