Palikot nadużył mojego zaufania. Musi dużo pracować, żebym to zaufanie odzyskał - powiedział w TVN24 Ryszard Kalisz z SLD nawiązując do swojej współpracy z szefem Ruchu Palikota. Obaj mieli się spotkać ws. projektu ustawy ws. związków partnerskich, ale do tego - przynajmniej na razie - nie dojdzie.
Kalisz uważa, że minusem Palikota jest to, że za dużo publicznie mówi o swoich planach. - Z Palikotem jest tak, że najpierw ogłasza to publicznie, mówi o tym trzy dni, a zainteresowani mało wiedzą - stwierdził polityk SLD. I dodał, że tak samo było w przypadku ich spotkania, jeśli chodzi o współpracę ws. projektu ustawy dotyczącej związków partnerskich.
- Ogłosił wczoraj, że chce się spotkać, ale jeszcze nie było między nami tego typu ustaleń. Prawdą jest, że napisał do mnie smsa i dzwonił, ale ja byłem zajęty - powiedział Kalisz.
Wyjaśnił, że w końcu umówił się w tej sprawie z Robertem Biedroniem, posłem Ruchu Palikota i jednocześnie działaczem Kampanii Przeciwko Homofobii.
"Palikot mówi bzdury"
Przy okazji Kalisz zarzucił Palikotowi, że mówi bzdury ws. projektu SLD. Według Palikota, powołującego się na opinię Biedronia, projekt SLD może okazać się niekonstytucyjny. A jeszcze wczoraj Palikot przekonywał SLD do wspólnego załatwienia sprawy związków partnerskich. Miałaby być to inicjatywa Sojuszu, a Ruch Palikota miałby ją poprzeć.
Kalisz nie zgodził się z zarzutem Palikota, co więcej zwrócił uwagę, że Ruch Palikota chciałby ograniczyć się do przyznania nowych praw wyłącznie parom homoseksualnym, a projekt SLD jest szerszy.
- Nasza ustawa dotyczy par heteroseksualnych, czyli konkubinatu, jak i par homoseksualnych - wyjaśnił Kalisz.
"To kłamstwo"
Mówiąc o swojej znajomości z Palikotem, Kalisz zaznaczył, że zna lepiej Palikota niż posłowie z klubu Ruch Palikota. - Znam Palikota bardzo dobrze - podkreślił Kalisz. Nie chciał jednak odpowiadać, czy problemem Palikota jest to, iż ma długi język i dlatego trzeba na niego uważać.
- Nie rozmawiam ad personam, tylko ad rem - dodał Kalisz.
Nie krył też oburzenia sugestiami, iż miał obiecać, że przejdzie do Ruchu Palikota. Współpracownik Palikota Piotr Tymochowicz stwierdził, że był już po słowie z politykiem SLD. - Tymochowicz kłamie - stwierdził, zapewniając, że kiedy Palikot mówił o wielkim transferze to nie było mowy o nim (Palikot ogłosił wtedy przystąpienie Tymochowicza do Ruchu).
- To totalne bzdury, z Tymochowiczem nie rozmawiałem od 10 lat - zaznaczył raz jeszcze. I dodał, że z Palikotem rozmawiał o nowej inicjatywie lewicowej, która nie byłaby wodzowska. Ale jego zdaniem, Palikot nie dotrzymał tych warunków, bo jego ugrupowanie jest wodzowskie.
"Napieralski potrzebuje refleksji"
Kalisz odniósł się też do sytuacji w SLD. - W klubie (SLD - red.) dobrze się dzieje. Zostały dookreślone preferencje. Każdy poprzez głosowanie (podczas wyborów szefa klubu - red.) wyraził swój pogląd, co do koncepcji przyszłości - powiedział Kalisz.
Mówiąc o swojej przegranej z Leszkiem Millerem w wyborach na szefa klubu, zaznaczył, że o wyniku decydował klub ukształtowany w znacznej mierze przez Grzegorza Napieralskiego, który układał listy wyborcze. Ludzie ci, według Kalisza, chcieli umocnić swoje wpływy w klubie i partii, a Kalisz miał powiedzieć "nie".
Pytany o Napieralskiego, który po przegranych wyborach usunął się w cień, Kalisz powiedział, że ostatni raz rozmawiał z nim na posiedzeniu klubu. - Grzegorz Napieralski potrzebuje teraz refleksji. Ci, którzy go wspierali, przez ostatnie lata kreowali na osobę, która jest już przygotowana do pełnienia wszystkich funkcji w państwie powinni z nim porozmawiać - powiedział Kalisz. I dodał: ludzie, którzy mówią, że ktoś jest dobry, wyśmienity, pierwsi się od niego odwracają w razie porażki.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24